[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wezbrała fala czułości.
W trzech krokach przemierzyła pokój. Wzięła dziecko na ręce i
ucałowała.
 Masz łaskotki?  droczyła się z malcem, gdy zaczął chichotać i kręcić
się w jej ramionach.  Zaraz się pobawimy.
 Nie składaj obietnic bez pokrycia.  Głęboki głos Connora jak zwykle
przyprawił jej serce o szybsze bicie.
 Zabieram cię na kolację.
Victoria oderwała głowę od buzi malca.
 Byłoby miło.
Miło? Kogo chciała oszukać? Nie mogła się doczekać.
Kiedy po raz ostatni była na randce? Unikała związków z mężczyznami,
128
R
L
T
zazwyczaj wymawiając się pracą.
Aż do chwili, gdy śmierć Suzy i Michaela zmusiła ją do nawiązania
relacji z Connorem.
Przypomniała sobie, że ostatni raz była na kolacji z Suzy i jej
przyjaciółkami. Szalony wieczór we włoskiej restauracji, gdzie jadły pizzę,
piły chianti i raz po raz parskały śmiechem.
Po raz pierwszy wspomniała Suzy bez bólu. Czuła jedynie nostalgię,
ciepło i miłość. Dotkliwe poczucie straty trochę złagodniało. Mogła pomyśleć
o dobrych chwilach  a było ich tak wiele  bez ucisku w gardle i łez
dławiących oddech.
Nagle uświadomiła sobie, że kolacja z Connorem wcale nie musi
zapowiadać radosnego i beztroskiego wieczoru.
 A co z Dylanem?
 Anne przyjedzie. Zatrudniłem pielęgniarkę, która zaopiekuje się jej
matką.
 Wygląda na to, że o wszystko zadbałeś.  Pochlebiało jej, że zadał
sobie tyle trudu.
 Owszem.  Rzucił jej zniewalający uśmiech.  Oddaj mi Dylana, wez
prysznic i przebierz się.
Posłuchała bez słowa, aczkolwiek miała wrażenie, że wkracza w
niebezpieczną otchłań.
W miękkim świetle świec, które nadawało wnętrzu intymną atmosferę,
Connor przypatrywał się uważnie Victorii. Włożyła żółtą sukienkę bez
rękawów i z niewielkim dekoltem, który odsłaniał ramiona i długą szyję.
Płomienie świec migotały w jej oczach, przydając im tajemniczych iskierek.
Chciał jej powiedzieć, że jest piękna... i że tak wiele dla niego znaczy.
Nie wiedział, od czego zacząć.
129
R
L
T
 Złożyłam dzisiaj wymówienie na ręce Bridget.
 Niemożliwe!
Skinęła głową.
 Ale dlaczego?
Na moment w jej oczach pojawił się błysk niepewności.
 %7łebym mogła spędzać więcej czasu z Dylanem. Wtedy się ze mną nie
rozwiedziesz i mi go nie odbierzesz.
 Tory!
 Jesteś zadowolony?
Próbował uzmysłowić sobie, co właściwie czuje. Po śmierci Michaela i
Suzy miał nadzieję, że Victoria zrezygnuje z pracy i cały swój czas poświęci
Dylanowi  jak kiedyś jego matka jemu i Brettowi. Teraz czuł tylko ulgę na
myśl, że ogromna presja, pod którą w ostatnim czasie żyła, wreszcie zelżeje.
Zmierć Michaela i Suzy, opieka nad dzieckiem, wymagająca praca i jeszcze
zawał ojca... Za dużo jak na jedną kobietę. Nie chciał, żeby cierpiała.
Jednak wiedział, że Victoria kocha swoją pracę i niezależność, którą
dzięki niej zdobyła. Dwa lata temu tego nie rozumiał.
 Nie chodzi o moje zadowolenie. Ważne jest, czego ty pragniesz. 
Ostrożnie dobierał słowa.  Jeśli chcesz opiekować się Dylanem przez cały
dzień, w porządku. Ale jeśli wolisz pracować, nie musisz rezygnować. 
Czyżby aż tak się go bała? O Boże, oby się mylił. Nie chciał, by podejmowała
jakiekolwiek decyzje pod wpływem strachu.
 Bridget też była zaskoczona.
Connor poczekał, aż kelner, który właśnie przyniósł ich dania  łososia
na parze dla Tory i stek dla niego  zakończy obsługę.
 I co powiedziała Pani Lodowata?  spytał, krojąc stek.
 Nie mów tak o niej. Bridget wykazała dużą wyrozumiałość.
130
R
L
T
Zasugerowała skrócenie czasu pracy.
 Co ty o tym myślisz?
Victoria przełknęła kawałek ryby.
 To chyba dobre rozwiązanie. Mogłabym całe popołudnia poświęcić
Dylanowi.
Connora ucieszył widok jej odprężonej twarzy. Dokończył stek w tym
samym momencie, gdy Victoria odkładała sztućce.
 Zjemy deser?
 Brzmi kusząco.
Zanim zdążył wezwać kelnera, usłyszał, jak ktoś woła go po imieniu.
Z tyłu przy sąsiednim boksie stała Dana.
 Poznałam, że to ty. Po kształcie głowy.  Przeniosła spojrzenie na
Victorię.  Podobno się ożeniłeś.
 Dana, nasz stolik jest już gotowy.  Paul unikał wzroku Connora. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl