[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nieodparcie. Stał nietknięty, pomalowany na niebiesko, w zakurzonym i zasnutym pajęczyną
kącie. Kiedyś przypadkowo usłyszałam od babki, że miał swoją romantyczną historię, ale nigdy
do niego nie zaglądano. Często zmęczona zabawą wchodziłam na poddasze i siedziałam,
wymyślając rozmaite historyjki dotyczące kufra. Lubiłam wyobrażać sobie, że któregoś dnia
rozwiążę zagadkę, otworzę go i znajdę w nim złoto oraz klejnoty. Dzięki nim poprawię sytuację
finansową rodziny, przywracając dawny blask staremu domostwu.
Pewnego dnia siedziałam tam, gdy po wąskich, stromych schodach weszła ciotka
Winnifreda z babcią. Ta druga pobrzękiwała kluczami i wpatrywała się w zakurzone kąty.
Kiedy zatrzymały się przy starym kufrze, babcia postukała w wieko.  Zastanawiam się, co w
nim jest  powiedziała.  Zapewne należałoby go otworzyć. Przez tę szparę mogły dostać się
mole.
 Dlaczego więc tego nie zrobisz?  zapytała ciotka.  Przypuszczam, że klucz Roberta
pasuje do zamka.
 Nie  oświadczyła babcia tonem, któremu nikt, nawet ciotka Winnifreda, nie odważyłby
się przeciwstawić.  Nie otworzę kufra bez zgody Elizy. Powierzyła go mej opiece
wyjeżdżając, a ja przyrzekłam, że zostanie zamknięty.
 Biedna Eliza  rzekła z zadumą ciotka.  Ciekawa jestem, gdzie teraz przebywa.
Pewnie bardzo się zmieniła, tak zresztą jak my wszyscy. Wyjechała prawie trzydzieści lat temu.
Jakaż była ładna!
 Nigdy jej nie akceptowałam  zauważyła szorstko babka.  Była takim
sentymentalnym i kapryśnym stworzeniem. Mogła doskonale wyjść za mąż, lecz wolała
zmarnować życie opłakując człowieka, który nie był wart czyścić butów Laurancom.
Ciocia Winnifreda słabo westchnęła, lecz milczała. Opowiadano, że w młodości przeżyła
jakąś romantyczną przygodę, ale matka z całą bezwzględnością wszystko przekreśliła.
Słyszałam też, że jej małżeństwo z panem DeLisle okazało się bardzo nieszczęśliwe. Pan
DeLisle od wielu lat nie żył, a ciotka nigdy go nie wspominała.
 Już postanowiłam, co z tym zrobię  oznajmiła zdecydowanie babcia.  Napiszę do
Elizy i zapytam, czy mogę otworzyć kufer, by sprawdzić, czy nie dostały się do niego mole.
Jeśli odmówi, to jej sprawa. A nie wątpię, że tak właśnie postąpi. Wytrwa przy swoich
sentymentach do ostatniego tchnienia.
Zaczęłam unikać starego kufra. Nabrał dla mnie nowego znaczenia. Zaczął mi się wydawać
jakimś grobowcem, w którym pochowano romans z odległej przeszłości.
Po jakimś czasie babka otrzymała list i przy stole podała go ciotce DeLisle.  Od Elizy 
oznajmiła.  Wszędzie rozpoznałabym jej pismo. To nie współczesne gryzmoły, lecz piękna,
godna prawdziwej damy kaligrafia. Przeczytaj Winnifredo. Nie mam przy sobie okularów, a
poza tym górnolotny styl Elizy bardzo mnie męczy. Nie musisz czytać na głos całości. Potrafię
sobie wyobrazić te wzruszające okrzyki. Powiedz tylko, co zadecydowała w kwestii kufra.
Ciotka otworzyła list i przeczytała go, a potem odłożyła z lekkim westchnieniem.  Oto co
pisze na interesujący cię temat:  Gdyby nie jedna rzecz, poprosiłabym o otwarcie go i spalenie
całej zawartości. Nie mogę jednak dopuścić, by ktokolwiek poza mną zobaczył lub dotknął tę
rzecz. A więc proszę Cię, zostaw kufer w spokoju. Nie ma żadnego znaczenia, czy weszły do
niego mole, czy nie .  To wszystko  ciągnęła ciotka Winnifreda  i muszę przyznać, że
jestem rozczarowana. Ten kufer od lat rozpalał we mnie dziecinną wręcz ciekawość, która jak
widać, nie zostanie zaspokojona. Ta  jedna rzecz musi być jej ślubną suknią. Zawsze
podejrzewałam, że tam ją schowała.
 Dała taką odpowiedz, jakiej się spodziewałam  odparła zniecierpliwiona babka. 
Najwidoczniej czas nie dodał Elizie rozsądku. Cóż, ja umywam ręce od jej rzeczy, czy są mole,
czy nie!
Usłyszałam o kufrze dopiero po dziesięciu latach. Babcia Laurance zmarła, lecz ciotka
Winnifreda dalej mieszkała w Grange. Była bardzo samotna i pierwszej zimy po śmierci babki
zaprosiła mnie na dłuższy pobyt.
Kiedy znowu odwiedziłam poddasze i ujrzałam niebieski kufer w tym samym zakurzonym
kącie, odżyła dawna ciekawość i zaczęłam prosić ciotkę, aby opowiedziała mi jego dzieje.
 Dobrze, że mi o nim przypomniałaś  powiedziała Winnifreda.  Zamierzałam go
otworzyć po śmierci matki, ale ciągle to odkładałam. Wiesz pewnie, Amy, że biedna Eliza
Laurance zmarła pięć lat temu, lecz matka nadal nie chciała zaglądać do kufra. Teraz jednak nie
ma powodu, abyśmy tego nie zrobiły. Jeśli chcesz, wejdziemy na górę i otworzymy go, a
pózniej opowiem ci całą historię.
Poszłyśmy więc na strych i ciotka uklękła przy starym kufrze, wybierając odpowiedni klucz
z przypiętej do paska wiązki.  Czy nie byłoby irytujące, gdyby żaden nie pasował do zamka?
Sądzę, że czułabym się równie rozczarowana jak ty.  Mówiąc to przekręciła klucz, a potem
podniosła ciężkie wieko. Naszym oczom ukazała się warstwa zakurzonej bibuły.
 Podnieś to, moje dziecko  powiedziała łagodnie ciocia.  Dla ciebie nie ma tam
duchów i wspomnień. To tylko stary kufer.
Po zdjęciu papieru zobaczyłam dzielącą wnętrze przegródkę; na wierzchu jednej części
leżała mała, inkrustowana skrzyneczka. Ciocia wzięła ją i podeszła do okna. Po chwili położyła
mi skrzyneczkę na kolanach.  Zobacz Amy, jakie to skarby leżały w ukryciu przez
czterdzieści lat.
Pierwszą wyjętą rzeczą była mała szkatułka obciągnięta ciemnofioletowym aksamitem.
Otworzyłam bez trudu zardzewiały zameczek i krzyknęłam z podziwu. Ciotka Winnifreda
zajrzała mi przez ramię.
 To portret Elizy, gdy miała dwadzieścia lat, a tu podobizna Willisa Starra. Powiedz,
Amy, czy nie była śliczna?
Istotnie, z zaśniedziałej ramki patrzyła na mnie dziewczyna o niezwykłym uroku. Miała
twarz doskonale owalną, delikatne rysy i duże ciemnoniebieskie oczy. Upięte wysoko włosy,
zgodnie z dawną modą, opadały na kark puklami kasztanowych loków. Wspaniale
prezentowały się również ramiona i szyja młodej kobiety.
 Ten drugi portrecik przedstawia mężczyznę, z którym była zaręczona. Jak sądzisz, był
przystojny? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl