[ Pobierz całość w formacie PDF ]

oni bawili się jak dzieci, drapiąc się po plecach i kładąc sobie pianę na
ramionach i nosach. Kevin umył jej włosy. Suzy namydliła czarny zarost
na jego piersiach i wspinając się na palce, przywarła do niego,
zostawiając dwie wysepki pośród morza piany na jego torsie. Z
zamkniętymi oczami trzymał ją w ramionach, czując ciepło
promieniujące z jej atłasowej skóry wprost do jego serca. Woda biła mu
w twarz i kłuła w policzki, ale nie czuł bólu. Myślał tylko o tym, że było
to niemożliwe, a z drugiej strony tego właśnie pragnął.
 Wystarczy już.  Suzy zaśmiała się i odchyliła w jego ramionach.
Potrząsnęła silnie głową i krople wody rozpierzchły się we wszystkich
kierunkach.  Teraz, panie Ross, ja umieram z głodu. Musisz albo mnie
kochać, albo pożywić.
Dziki płomień rozpalił jego oczy, ale wypuścił ją, zakręcił wodę i
wyjął z szafki dwa grube ręczniki. Boso, ociekający wodą, przeszedł do
sypialni po kawę. Sączyli ją, zerkając na siebie znad napoju. Suzy
suszyła włosy, gdy Kevin golił się, a kiedy skończył, wspięła się na palce
i potarła policzkiem o jego brodę z niewypowiedzianą tęsknotą. Oderwał
od niej usta.
 Ubierz się.  Pokazał, popychając ją w stronę sypialni.
 Utrudnia to twoja obecność!
 Suzy, potrzebujemy trochę powietrza... Pokazał na jej żołądek.
 ...i jedzenia. Któreś z nas musi tego dopilnować.  Podniósł ręce, by
RS
77
ostatni raz delikatnie popieścić jej piersi, po czym odwrócił się i zaczął
się ubierać.
Ponieważ bluza i spodenki Suzy nie były odpowiednim strojem
wieczorowym, pojechali najpierw do jej mieszkania, i tam przebrała się
w atrakcyjną bluzeczkę z krótkim rękawem i długą bawełnianą spódnicę.
Pojechali potem pod magazyn i Kevin zostawił tam ciężarówkę.
Restauracja znajdowała się niedaleko, więc postanowili się
przespacerować.
Szli ręka w rękę przez ciemną i parną noc, mając głowy wypełnione
marzeniami. Mijane sklepy, białe koszule i latarnie dawały słabe światło.
Drzewa stały nieruchome w bezwietrznym powietrzu. O milę na północ
holownik popychał barkę do Mighty Mo, wysyłając głuchy, zawodzący
dzwięk odbijający się echem o wybrzeże.
Suzy zasłuchała się, a Kevin uniósł pytająco brew.
 Holownik  wyjaśniła.  Zawsze zdawało mi się, że brzmi tak
smutnie, ale dzisiaj jest jakoś inaczej.
 Ty marzycielko.  Potrząsnął głową.  Jesteś niepoprawną
romantyczką.
 A ty?
 Zawsze uważałem się za realistę. W każdych okolicznościach
wiedziałem, co jest możliwe, a co nie.  Spojrzał na nią i dodał.  Ale
teraz nie jestem już niczego pewien.
Położyła jego ręce na swoich piersiach i pocałowała go mocno w usta.
 Tak, wiem, ale nie zajmujmy się tym dzisiaj. Zamiast tego zjedzmy
coś fantastycznie wielkiego i pysznego i bądzmy niesamowicie
szczęśliwi. Zgoda?
Mała restauracja położona była na dwunastej Ulicy. Zamówili
szaszłyki, sałatkę z kapusty i frytki, i zjedli tyle, że mało nie pękli.
Zespół, który grał, nie był duży, ale gitara basowa, perkusja i zawodzący
saksofon wywierały na obecnych duże wrażenie. Suzy przyłapała Kevina
na wystukiwaniu rytmu perkusji płaską dłonią i poderwała się do tańca.
Początkowo nie chciał się zgodzić i groznie się marszczył, ale gdy w jego
oczach zobaczyła uśmiech, wiedziała, że wygrała; wyciągnęła go na
parkiet. Tańczył z gracją, trzymając ją blisko przy sobie. Kołysała się
seksownie, tak że wszyscy mężczyzni patrzyli na nią pożądliwie, ale
Suzy dostrzegała jedynie Kevina.
Gdy kawałek skończył się, opadła na krzesło, wachlując się serwetką i
obrzucając go zaskoczonym spojrzeniem.
 Jak to zrobiłeś? Powiedz, słyszałeś coś?
RS
78
 Odrobinę, sam rytm, tak jak słyszę uderzenie piłki w tenisie.
Ponadto czuję impulsy z podłogi. Podobnie było, gdy żeglowaliśmy z
Loganem. Nie musiałem słyszeć komend zmiany kursu, bo wyczuwałem
to z ruchu łodzi na wodzie, jakbym był jej częścią.
 To wspaniałe, jak magia!
 To tylko praktyka, kochanie. Poza tym nie zapominaj, że
pracowałem w Oasis. Rano albo przed zamknięciem, gdy byliśmy tylko
my  personel  Jerome grywał na saksofonie, a Susan tańczyła z
Loganem, ze mną lub ze szczotką, zależy, co miała pod ręką. Niezle się
bawiliśmy!
 Jak to wszystko cudownie brzmi! Wiesz, jestem trochę zazdrosna.
Tak spędzałeś czas, gdy ja biegałam po agencjach lub siedziałam
nieruchomo parę godzin w gorącym świetle reflektorów, a każdy
poprawiał mi włosy, makijaż i sposób pochylenia głowy. Brałam lekcje
ruchu i baletu, a każdą wolną chwilę poświęcałam na naukę francuskiego
i algebry, żeby nie oblać egzaminu. Chodziłam na przyjęcia i chciałam
rozmawiać tam o książkach, filmach, najnowszych tańcach, ale wszyscy
mówili tylko o moim ciele czy twarzy...  Urwała nagle, biorąc płytki
oddech rozchylonymi ustami.
 Suzy...  Kevina ogarnęła chęć, by przytulić ją, kochać i trzymać z
dala od niebezpieczeństw. Jego oczy błyszczały uczuciem, na widok
którego Suzy pokryła się rumieńcem.
 Przepraszam  szepnęła, jej doskonałe usta wygięły się w smutny
uśmiech.  Wiesz, to do mnie niepodobne. Tak naprawdę...  Położyła
brodę na rękach, łokciami oparła się o stół.  Nigdy jeszcze o tym nie
mówiłam, ale tak właśnie się czuję. Jakbym spędziła sto lat jak śpiąca
królewna zamknięta w swoim zamku i czekająca na księcia. Zawsze
byłam w centrum uwagi, zaaferowana swoją karierą i planami mamy.
Zbudowała ścianę wokół mnie, byłam bezpieczna, ale z drugiej strony
odgrodzona od świata. W rzeczywistości nie znam go nawet dobrze. A
teraz obudziłeś mnie, i wiem, ile mnie ominęło i...  Zatrzymała się
łapiąc go za rękę.  I chcę wyjść stąd, spacerować, patrzeć na rzekę i
gwiazdy, gwiazdy odbijające się w rzece...
 W twoich oczach błyszczą gwiazdy.
 W twoich też. Jesteś tak wspaniały, odważny i silny!
 Chodzmy stąd, Suzy.
Było już po północy, ale powoli szli po moście, zeszli na wybrzeże,
trzymając się za ręce i uśmiechając do siebie w ciemności.
RS
79
Kevin wskoczył na kamienny murek i pociągnął Suzy za sobą. Patrzyli
na czarną rzekę, której wody wydawały się i nieruchome w ciemności,
prócz piany, tworzącej się przy filarze mostu. Nad głowami przejeżdżały
samochody rozświetlając noc. Tam też znajdowały się konstelacje
gwiazd przyczepione do aksamitnego nieba. Mały, czarny kształt
przeleciał obok, potem kilka następnych, uderzając o wodę tuż przed
nimi. Wyglądały jak czarne kawałki papieru rozrzucone niewidzialną
ręką.
Suzy wstrzymała oddech.
 Co to było? Ptaki?
 Raczej nietoperze  odpowiedział. Wzdrygnęła się i przysunęła
bliżej niego.
 Może już będziemy wracać? Robi się pózno.
Zeskoczył na chodnik, złapał ją w pasie i delikatnie zestawił na ziemię,
osuwając po swoim ciele. Obejmując go za szyję, zażartowała.
 Teraz wiem, że powinniśmy iść do domu. Zaśmiała się lekko.
Byli o dwa bloki od magazynu Kevina, gdy poczuł, że Suzy naprężyła
się. Zawahała się w pół kroku, patrząc na niego rozszerzonymi oczami i
chciała odwrócić się. Instynktownie wyskoczył przed nią, tworząc jakby
tarczę ze swojego ciała, ale było już za pózno.
Trzech mężczyzn wypadło z zaułka i zaatakowało ich, odciągając Suzy
i uderzając Kevina pięściami i drewnianymi pałkami. Poczuł silny ból w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl