[ Pobierz całość w formacie PDF ]

słuchawkę, pozostawiając ją z niespójnym zakończeniem programu, w stanie frustracji.
Sammy czekał na nią, kiedy w końcu pożegnała się ze słuchaczami, zdjęła słuchawki i wyszła
ze studia.·
- Dobry program, Moniko! Nie uwierzysz, ilu słuchaczy zadzwoniło po tej rozmowie.
- Kieszonkowiec? - Kiedy pierwszy szok minął, pomyślała o Michaelu. - To pewnie oszust -
zadrwiła.
- Wymienił właściwe miejsce i właściwy przedmiot. Jeden z telefonów byl od policji.
- Tak?
- Dzwonił Donovan z czwartego komisariatu. - Monika zadumała się. Shaw był już po
służbie.
- Potwierdził informację, ale podejrzewa, że była już podawana w wiadomościach w radiu i
telewizji. Sprawdza to teraz. Chciałby z tobą porozmawiać.
- Po co?
- Chcą go namierzyć, jeśli ponownie zadzwoni.
Monika poczuła, jak ją ogarnia dobrze znane uczucie, chęć stawienia oporu.
- Ty z nim porozmawiaj, Sam. Ja porozmawiam z Benem Thorpem. On jest psychiatrÄ… i na
pewno będzie mógł powiedzieć dużo więcej o stanie umysłu tego kieszonkowca niż Donovan. -
Była ciekawa, co Shaw miałby do powiedzenia, ale skoro nie miała żadnego konkretnego
powodu, aby z nim porozmawiać... - Jeśli Donovan powie ci coś interesującego, powtórzysz
mi to. A dlaczego... Donovan? Dlaczego Salazar jeszcze się nie dodzwonił?
Sammy przesłał jej porozumiewawczy uśmiech.
58
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
- Oczywiście, że zadzwonił. Zaraz po tym, jak rozmawiałem z Donovanem. Powiedziałem, że
z nim zaÅ‚atwimy tÄ™ sprawÄ™·
- I nie wykłócał się?
- Dziwne ... ale nie. Być może ktoś na górze dał mu w końcu ostrzeżenie ... albo lekcję, jak
komunikować się z ludzmi.
Monika odchrząknęła niezdecydowanie.
- Jemu potrzeba znacznie więcej. - Czy ktoś z nim rozmawiał? Czy Michael maczał palce w
tej zmianie? Zmęczona roztarła bolące skronie. - No, to ja już uciekam, Sammy. Dziękuję, że
mnie wyręczyłeś. Porozmawiamy jutro?
- Oczywiście. Bądz ostrożna.
- Z pewnością będę. - Uśmiechnęła się, bo wiedziała, że to prawda, ale tylko w sensie
fizycznym. Psychicznie nie była tego taka pewna. Tej nocy myślała o Michaelu, martwiła
się przede wszystkim tym, że tak jej go brakuje. Wystarczająco kłopotliwe było to, że
ilekroć widziała policjanta albo mijał-ją samochód policyjny, zastanawiała się, czy to nie
Michael. A teraz znowu ta sprawa, która wprawdzie nie bezpośrednio, ale nawiązywała do
policji. Kieszonkowiec - jak to możliwe, żeby taki niedorzeczny mały złodziejaszek mógł
siać takie spustoszenie? W jaki sposób wciąż udawało mu się wymykać policji? Odpowiedz
na to pytanie powinna być prosta, zadumała się. Okazało się, że nie. Michael był bystry i
twierdził, że w komendzie jest jeszcze wielu policjantów, których bardzo szanuje. Dlaczego
on nie prowadzi tej sprawy? Wtedy mialaby przynajmniej szansę zobaczyć go raz na jakiś
czas, nawet jeśli tylko służbowo. A może to byłoby jeszcze gorsze? Sama już nie wiedziała.
Niedzielny wieczór był męczarnią. Ale lepsze to niż nic.
Następnego popołudnia zadzwoniła do Sammy'ego. Ale wiadomość od inspektora Donovana
wcale nie poprawiła jej nastroju.
- Chce założyć podsłuch w naszym telefonie, Moniko.
- W naszym telefonie?
- Taaa ... Na czas twojego programu. Jest przekonany, że ten facet będzie jeszcze dzwonił, i
jeśli uda ci się go przytrzymać przez parę minut, być może będą w stanie ...
- Nie ma mowy, Sammy! - krzyknęła zirytowana. - Sami nie potrafili go złapać, więc teraz
chcą, żebyśmy zrobili za nich czarną robotę? Nie mogę się zgodzić, by namierzali nasze
rozmowy! Czy zdajesz sobie sprawę, jaki byłby oddzwięk wśród naszych słuchaczy?
- Uspokój się, Moniko. Powiedziałem im, że się nie zgadzamy, ale jedyny argument, jaki
miałem, to ten, że nie mamy pewności, czy to ten człowiek, o którego im chodzi. Donovan
sprawdził, że facet mógł się dowiedzieć o kradzieży z wiadomości. Obiecuje, że twoi słuchacze
nie dowiedzą się o tym, że są podsłuchiwani i namierzani.
- Dowiedzieliby się o tym tak czy inaczej ... oczywiście, gdyby okazało się, że to ten,
którego szukają, i że cała pułapka na coś się przydała.
- Gdyby tak się stało, ty byłabyś bohaterem. - Sammy pokpiwał, nie widząc skrzywionej
miny Moniki.
- Bohaterką - poprawiła go. - Proszę cię ... nie zgadzam się. Przynajmniej jeszcze nie teraz.
Poza tym Ben sądzi, że facet jest pomylony, nieważne czy jest kieszonkowcem, czy nie.
Potrzebuje pomocy i jeśli go przestraszymy, będzie się gdzie indziej uzewnętrzniał. Powiedz
Donovanowi, żeby zaczekał. - Zaśmiała się sztucznie. - Powiedz mu, że jego ludzie będą się
czuli dowartościowani, gdy uda im się samodzielnie złapać złodzieja - dodała szorstko.
Sammy nie odzywał się przez chwilę.
- Ty również nie mogłabyś pracować jako rzecznik prasowy - zbeształ ją lekko. - Słowa są
właściwe, ale ton ...
Tym razem jej śmiech był szczery.
- Dlatego potrzebuję ciebie, Sam. Jesteś bardzo cenną tarczą. - Znów się skrzywiła, bo
przypomniała się jej odznaka, którą nosił Michael, pierś, do której była przypięta, jej ciepło.
Odchyliła głowę i głęboko odetchnęła. - Mam nadzieję, że sobie z nimi poradzisz. Przejdzmy
teraz do bardziej pilnych spraw. Czy dostałeś już biografię profesora? Jeśli ma wystąpić
dzisiaj, muszę coś o nim wiedzieć.
59
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
- Mam ją przed sobą. Nie odkładaj słuchawki, to ciją przeczytam.
Program był udany, przebiegł bez żadnych przeszkód. Wielu słuchaczy nawiązywało do
tematu domniemanego kieszonkowca, ale Monika uspokajała ich jednym z wielu oświadczeń, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl