[ Pobierz całość w formacie PDF ]

trudne, nie ma czego się bać. Mężczyzna, którego całuje, gra komedię i ona też tylko gra
przed widownią złożoną z Faith i tego operatora. Ta myśl przyniosła jej ulgę. Nagle Michael
znowu oderwał od niej wargi.
- Słyszysz coś? Poczuła jego dłonie na plecach.
- Nie - odszepnęła. - Może sobie poszli. Jego dotyk działał na nią kojąco; strach
ustąpił, odprężyła się nieco.
- Może się wynieśli - mówił cicho dalej - i wzięli ze sobą te swoje graty. Przy okazji
mogliby zabrać i moje.
Julia zachichotała.
- Zwłaszcza tę gustowną klatkę na ptaki z jadalni. Michael skrzywił się komicznie.
- Nic się nie znasz na sztuce. Przecież to dzieło sztuki, jego miejsce jest w galerii.
- Właśnie.
- Miałem nadzieję, że nie zauważysz tej cholernej klatki.
- Tego nie można nie zauważyć, ale do tej pory taktownie milczałam.
- W nagrodę dostaniesz ją na własność. Julia wzdrygnęła się.
- Nie! Błagam, tylko nie to! Może ta klatka to zemsta dekoratora za to, że powierzono
mu wystrój tylko jednego pokoju?
- Zawsze tak myślałem.
Spojrzał na jej zarumienioną twarz. Julia z szarymi rozjaśnionymi oczami i lekko
rozchylonymi ustami wydała mu się prześliczna. Poczuł, jak jego ciało wymyka się spod kon-
troli, a świadomość zaczyna rejterować. Bliskość tej dziewczyny sprawiała, że cały zamieniał
się w dotyk. Rozchylił ustami jej wargi i zaczął ją całować inaczej niż dotąd. Bez
zastanowienia mu odpowiedziała. Zapomnieli o całym świecie i o tym, jaką rolę przypadło im
w nim odgrywać. Nie grali już żadnej roli i nie występowali w żadnej sztuce.
- A mam was! Tutaj jesteście, robaczki! Triumfalny wrzask Faith sprawił, że
odskoczyli od siebie jak para nastolatków, przyłapanych przez dyrektora szkoły. Kamera
pracowała; Ken kręcił jak szalony.
- Przestańcie filmować. - Michael machnął ręką, ale operator zatrzymał kamerę
dopiero na polecenie szefowej.
Julia oparła się o blat. Nogi się pod nią trzęsły, bała się spojrzeć na Michaela. Utkwiła
wzrok w dziennikarce, która przypatrywała się im z rosnącym zainteresowaniem.
- Nie bójcie się, nie pokażemy tej sceny. Nadamy tylko krótki pocałunek. Emitujemy
w porze najwyższej oglądalności, nie możemy gorszyć staruszków i dzieci.
- Nie robiliśmy nic zdrożnego, my tylko... - Co miał jej powiedzieć? %7łe pocałunek,
który przygotował specjalnie dla kamery, wymknął mu się spod kontroli, bo w zetknięciu z
ciałem Julii przestawał nad sobą panować?
Napotkał wzrok swojej sekretarki i poczuł do niej coś w rodzaju złości. Jak ona to
robi? %7łarty się skończyły: to, co przed chwilą zaszło między nim a Julią, było rzeczywiste aż
do bólu. Ta świadomość wzbudziła w nim nie znany dotąd lęk.
Kiedy ostatnio w ten sposób całował kobietę? Z mgły wspomnień wyłoniła się
Delilah... Ale wtedy był nieopierzonym młodzieńcem, a ona - wyrachowaną i doświadczoną
uwodzicielką. Teraz jest dojrzały i dorosły; wie, że pocałunek - nawet bardzo namiętny - nic
nie znaczy. Człowiek zawsze, w każdej sytuacji, jest w stanie nad sobą zapanować. Nic
takiego jak szał zmysłów nie istnieje. Przynajmniej w jego życiu! Przygotował tylko scenę dla
tej dziennikarki... Wcale nie pragnie tej dziewczyny...
To tylko jego ciało, ale on nie pozwoli, by ciało mówiło mu, co ma robić. Nie pragnie
Julii i dowiedzie tego. Od czego silna wola?
- Dam wam trochę czasu na zebranie myśli - oświadczyła Faith - i zadam jeszcze kilka
pytań.
Michael nie odezwał się i Julia przejęła prowadzenie.
- Bardzo nam przykro - powiedziała lekko schrypniętym głosem. - Trochę nas
zaskoczyłaś...
- Zauważyłam - przerwała jej Faith. - I dajmy sobie spokój z zimnymi napojami.
Dokręcimy jeszcze kawałek i zostawimy was w spokoju. Możemy zaczynać?
Michael zmarszczył brwi.
- Kiedy ma się odbyć ślub? Milczał, jakby nie rozumiał pytania.
- Kiedy ślub? - powtórzyła Julia, straciwszy nadzieję, że Michael przyjdzie jej z
pomocą. - Jeszcze nie ustaliliśmy daty. - Przysunęła się do niego i lekko dotknęła go stopą w
pantofelku na wysokim obcasie. - Chcemy się nacieszyć naszym narzeczeństwem - dodała
sztucznie ożywionym tonem. - Prawda, Mike?
Jej bliskość działała na niego jak środek podniecający, utrudniający zebranie myśli.
Michael stał, wsłuchany w pulsowanie swojego nowo odkrytego ciała. Miał ochotę znowu
wziąć ją w ramiona i unieść gdzieś daleko stąd, poza zasięg kamer i czujnego wzroku Faith.
- Prawda, Mike? - powtórzyła z rozpaczą w głosie Julia.
Nie miał pojęcia, o czym ona mówi.
- Tak, kochanie, oczywiście.
Czuła emanujące z niego podniecenie i wiedziała, że posunęli się za daleko. Sprawy
wymknęły im się z rąk i pojawiło się ryzyko przegranej. Postanowiła do tego nie dopuścić.
Ogromnym wysiłkiem woli spojrzała w obiektyw i odpowiedziała na pytanie dziennikarki:
- Nasz ślub odbędzie się w czerwcu. Wiem, że to strasznie banalne, bo wszyscy tak
robią, ale ja zawsze marzyłam, żeby wyjść za mąż u progu lata.
Faith spojrzała na nią ze zrozumieniem.
- Macie jeszcze sporo czasu, żeby sobie wszystko przygotować. Czy mogłabyś nam
uchylić rąbka tajemnicy, jak to sobie wyobrażasz?
Julia poczuła, że ją korci, by sobie trochę pożartować. Może w ten sposób uda jej się
zmniejszyć grozę sytuacji?
- Tak... - zaczęła z udanym wahaniem - chyba mogę. .. chociaż to trochę
ekstrawaganckie.
Stojący tuż obok Michael zesztywniał, nie wiedząc, czego się spodziewać. Skoro
jednak scedował na nią odpowiedzialność za rozwój wypadków, musi ponieść tego konse-
kwencje.
Julia czarująco uśmiechnęła się do dziennikarki.
- Znam Michaela i spodziewałam się, że zechce mieć bardzo uroczysty ślub, no wiesz,
tłumy gości, bal w ogrodach, orkiestra, wspaniale zastawione stoły, może nawet loty balonem.
Ken zerknął spoza kamery.
- Jak będziecie to wszystko chcieli nakręcić, polecam swoje usługi. Oprócz telewizji,
robię też filmy z różnych rodzinnych uroczystości, wesela, komunie, konfirmacje, bar micwa,
wszystko. Proszę, oto mój bilet wizytowy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl