[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mnie wybrała. Nie dlatego, że nie miałaś czasu albo siły
przeprowadzać rozmów z innymi architektami.
MARZENIE " 75
- Marny z ciebie biznesmen. PowinieneÅ› siÄ™ prze­
chwalać. Postępujesz tak ze wszystkimi klientami?
- Nie, ta sprawa jest inna. Ty jesteÅ› wyjÄ…tkowa.
Jego słowa sprawiły jej przyjemność.
- W porządku - odetchnęła. - Przepraszam, że ci
przerwałam.
Oszołomiony nagłym zwrotem rozmowy, Carter
dopiero po chwili podjÄ…Å‚ wÄ…tek.
- Moje najlepsze prace, te, które lubię najbardziej,
znajdują się na północ od Crosslyn Rise, w Maine.
Do najodleglejszego obiektu jedzie siÄ™ trzy godziny.
Można by je objechać w jeden dzień. - Zamilkł na
chwilę. - Myślałem, że moglibyśmy je razem obejrzeć.
Teraz to Jessica była zdziwiona. Nie spodziewała się
po Carterze, że ma ochotę spędzić z nią cały dzień,
nawet w interesach.
- To chyba wykracza poza twoje obowiÄ…zki. MogÄ™
pojechać sama. Nie mogę pozwolić, żebyś poświęcał
dla mnie niedzielÄ™.
- Czemu?
- Ponieważ w niedziele się nie pracuje, a to byłby
wyjazd służbowy.
- Przy okazji moglibyśmy miło spędzić czas. Po
drodze są dobre restauracje. Możemy zatrzymać się
i coś zjeść.
Jessica była ogromnie zmieszana.
- Nie mogłabym cię o to poprosić.
- Nie musisz. Przecież to ja ci proponuję spędzenie
razem niedzieli. - Nagle przyszła mu do głowy pewna
myśl i głos mu stwardniał. - Chyba że nie masz ochoty
spędzić ze mną aż tyle czasu.
- Nie o to chodzi.
- Więc o co?
76 " MARZENIE
- O mnie. Nie wiem, czy zechcesz przebywać ze
mną tak długo. Zanudzisz się na śmierć.
- Kto ci to powiedział?
- Ty. Kiedy miałam dziesięć lat, zauważyłeś mnie,
jak siedziałam na skałach i patrzyłam w morze.
Zapytałeś, co widzę, a kiedy milczałam, dodałeś, że
jestem nudna i egzaltowana.
Czuł się jak ostatni dureń.
- Miałaś wtedy tylko dziesięć lat, a ja byłem bardzo
złośliwy.
- Tom uważał podobnie. Nigdy nie udało mi się
być duszą towarzystwa.
- Kochanie, ile można się bawić? Uwierz mi, to
z czasem staje się nużące. Z drugiej strony, w twoim
życiu wiele się dzieje. Czytasz, myślisz, pracujesz. Nie
otwierasz siÄ™ Å‚atwo na ludzi, ale to wcale nie oznacza,
że jesteś nudna. Po prostu mężczyzna musi umieć
dotrzeć do tego, co się dzieje w twojej ślicznej główce.
ZrobiÅ‚abyÅ› mi przyjemność, gdybyÅ› zgodziÅ‚a siÄ™ spÄ™­
dzić ze mną niedzielę, jeżdżąc po wybrzeżu i oglądając,
co zaprojektowałem. A więc zgadzasz się?
- Tak - odparła szybko.
ROZDZIAA
5
Tej nocy Jessica miała sen. Budziła się stopniowo,
raczej niechÄ™tnie, w ciemnym pokoju. Zegar wskazy­
wał dwadzieścia minut po drugiej. Jej skóra była ciepła
i nieco wilgotna. Oddychała płytko. Delikatne drżenie
w głębi ciała stało się już prawie, acz nie do końca,
wspomnieniem.
Przeciągnęła się. Drżenie nie ustępowało, zwinęła
się więc w kłębek, żeby je zatrzymać. Uznała, że było
bardzo miłe. Przyjemne, miękkie i kobiece.
Pomału, jeszcze wolniej, niż się budziła, skupiła
się na treści snu. W miarę jak rysy Cartera stawały
siÄ™ w jej wyobrazni coraz wyrazniejsze, z twarzy
Jessiki znikał leniwy uśmiech. Zastąpił go wyraz
rozpaczy.
Jessica nigdy wcześniej nie miała erotycznego snu.
Nigdy. Ani wtedy, gdy byÅ‚a nastolatkÄ… ledwie uÅ›wia­
damiajÄ…cÄ… sobie potrzeby swego dojrzewajÄ…cego cia­
ła, ani gdy chodziła z Tomem, ani podczas długich
lat po rozwodzie. Nie była ślepa na męskie wdzięki.
Ale nie podniecały ją one w sensie fizycznym. Nie
wdzierały się w jej podświadomość i nie wynurzały się
z niej po to, by dać jej rozkosz w środku nocy.
78 " MARZENIE
Przewracając się na drugi bok, zasłoniła twarz
ramieniem, jakby chciała ukryć swe zakłopotanie
przed hordą podglądaczy czających się w ciemności.
Carter Malloy. Cudownie nagi i wspaniale zbudowa­
ny. Carter Malloy przyszedł do niej, całował ją, pieścił.
Był rozkosznie łagodny, stopniowo zdejmował z niej
ubranie, kochał ją dłońmi i ustami, doprowadzał do
gorączki, jakiej nigdy wcześniej nie zaznała.
Z jękiem przewróciła się na drugi bok i skuliła pod
kołdrą, ale powłoczka, która do połowy zasłaniała
twarz, nie mogła zatrzeć obrazów, jakie podsuwała jej
uporczywie wyobraznia. Carter całujący ją wszędzie
- wszÄ™dzie - i ofiarujÄ…cy swe ciaÅ‚o jej chÄ™tnym dÅ‚o­
niom i wargom. We Å›nie byÅ‚ rosÅ‚y i szczupÅ‚y, umięś­
niony, gdzieniegdzie miękki i wrażliwy, gdzie indziej
twardy.
Poderwała się z łóżka i zapaliła lampę. Przycisnęła
kolana do piersi i usiłowała wrócić do tego, co swojskie
i znajome. Trochę się jej udało. Przynajmniej ustało
drżenie w środku. Ale nie mogła tego zrozumieć.
Przecież nie byÅ‚a kobietÄ… namiÄ™tnÄ…. Uprawianie miÅ‚o­
ści z Tomem było po prostu częścią małżeństwa.
Czasem sprawiało jej przyjemność. Nie przeszkadzało
jej, że rzadko. Dawno już doszła do wniosku, że seks
jest mocno przereklamowany.
Ale to nie tłumaczyło ani tego snu, ani jej słodkiego,
cichego szczytowania. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl