[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sobie za dużo nie wyobrażał?
Oparł się wygodnie o wezgłowie, przez co znalazł się za
jej plecami i zaczął łagodnie masować kark oraz barki Elaine.
- A wiesz, dlaczego przyjechałem?
- W interesach.
- Skłamałem. Chciałem mieć jakąś wymówkę, która po
zwoliłaby mi zachować twarz, gdybyś wyrzuciła mnie za
drzwi. W rzeczywistości musiałem się z tobą zobaczyć.
- Nawet wiem, w jakim celu...
- Nie ukrywam, że na to też liczyłem. - Pochylił się do
134 CALUM
przodu i pocałował jej ramię. - Ale przede wszystkim chcia
łem ci powiedzieć, jak bardzo za tobą tęskniłem, jak często
o tobie myślałem i jak pragnąłem znowu być z tobą.
Elaine milczała przez chwilę.
- Nie przypuszczałam, że jeszcze się kiedyś zobaczymy.
- Wiem, zachowałem się obrzydliwie. Ale to dlatego, iż mia-
łem nadzieję, że zależy ci na mnie. Przeżyłem niezły szok, gdy
okazało się, że byłem dla ciebie tylko wakacyjną przygodą.
W zamyśleniu ściągnęła brwi.
- Nie rozumiem. Uważałam, że właśnie to będzie ci na
rękę.
- Ja też tak na początku myślałem. A potem przyszła ta
burza... Kochanie się z tobą było tak niewiarygodnie cudow
ne. I wtedy, i za każdym następnym razem.
Odwróciła się i skierowała na niego zdumiony wzrok.
- Jak to? To dla ciebie nie jest tak samo z każdą kobietą?
Aż się roześmiał z niedowierzaniem.
- Oczywiście, że nie, głuptasku! Skąd ci to w ogóle przy
szło do głowy?
- Myślałam, że tak ci to wychodzi, bo jesteś po prostu
fantastycznym kochankiem - przyznała szczerze.
- No, bo jestem - zgodził się, udając, że się straszliwie
puszy z tego powodu, za co zarobił kuksańca w bok. - Ale
może zauważyłaś, że to się robi we dwójkę... ? Dopiero kiedy
ta druga osoba też jest fantastyczna, tak to właśnie wychodzi.
A ty... Ty jesteÅ› wprost rewelacyjna!
- Naprawdę? - Jej twarz rozpromieniła się. Naraz Elaine
wyczuła intuicyjnie, że nadszedł właściwy moment, aby wre
szcie wyznać prawdę o swoim małżeństwie. - Mój mąż miał
na ten temat inne zdanie. Zawsze oskarżał mnie o oziębłość.
CALUM 135
- Kretyn! - skwitował impulsywnie Calum. - Czy... Czy
to dlatego miałaś takie obawy za pierwszym razem?
Spuściła wzrok i skinęła głową.
- Kiedy za niego wyszłam, byłam zupełnie niedoświad
czona. Cieszyłam się, że to mój mąż wprowadzi mnie w taj
niki miłości: Niestety, Neil nie był tak cudownie delikatny
i cierpliwy jak ty, myślał wyłącznie o własnej przyjemności.
Traktował mnie jak przedmiot. Zmuszał do rzeczy, do których
nie byłam gotowa, a potem robił mi wymówki... Doszło do
tego, że sztywniałam ze strachu, gdy mnie dotykał, co oczy
wiście tylko pogarszało sprawę. Widząc, że się boję, był coraz
bardziej brutalny. Wtedy właśnie uznałam, że seks to poświę
cenie, upokorzenie i ból.
- Dlaczego nie odeszłaś od tego drania?!
- Widzisz, ja naprawdę wyszłam za mąż z miłości. Trwa
łam przy nim, bo go kochałam i ponieważ tak mu ślubowa
łam. Cały czas żyłam w przekonaniu, że to ze mną jest coś
nie tak. Skoro mój mąż potrzebował innych kobiet, to znaczy
ło, że go zawiodłam.
- Moja najmilsza... - Przytulił ją delikatnie. - Teraz już
się nie dziwię, czemu byłaś taka spięta, kiedy się po raz
pierwszy kochaliśmy...
- Miałeś rację wtedy przy pożegnaniu... To prawda, że cię
wykorzystałam. Chciałam się przekonać, czy ja już zawsze i
z każdym będę oziębła. Nie powinnam była tego robić...
- Teraz, kiedy już wszystko rozumiem, bardzo mi pochle
bia, że właśnie mnie wybrałaś... Musiałaś mi bardzo ufać,
skoro odważyłaś się na taki krok.
- I tak nic by z tego nie wyszło, gdyby nie ta opatrzno
ściowa burza.
136 CALUM
Uśmiechnął się zmysłowo, a jego dłonie powoli przesunę
Å‚y siÄ™ ku jej piersiom.
- Myślę, że jakoś w końcu byśmy sobie poradzili... Szó
sty zmysł podszeptywał mi, że pod maską chłodnej i rzeczo
wej bizneswoman skrywa się namiętna, ognista kobieta.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]