[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Wypuszczasz siÄ™ gdzieÅ› dziÅ› wieczorem?
Wiedział o Andre, lecz nic nie wskazywało na to,
by się tym przejmował.
- Nie, Andre je obiad w czysto męskim gronie
- skrzywiła się.
- Myślałem, że takie imprezy skończyły się wraz
z królową Wiktorią. To może poszlibyśmy do kina?
W  Lido" grają ten japoński film, który tak bardzo
chciałaś zobaczyć.
- Nie, dzięki. - Potrząsnęła głową z uśmiechem.
- To bardzo miło z twojej strony, ale chyba położę
się wcześniej i porządnie wyśpię.
- Jak chcesz - odparł przyjaznie, skręcając w podjazd
do domu. - No, to do poniedziałku!
Wysiadając z samochodu coś sobie przypomniała.
Wetknęła głowę przez otwarte okienko i spytała:
- Nadal żadnych wieści z wydawnictwa?
- %7Å‚adnych.
- Kiedy im ją wysłałeś? - spytała.
- Trzy miesiące temu. Och, myślę, że jak na wielkie
amerykańskie wydawnictwo to i tak niedługo.
Kathy przeczytała powieść fantastyc/no-naukową,
wykonanie - Irena
scandalous
39
nad którą Brent ślęczał po nocach przez cały ostatni
rok. Jej zdaniem powinna się ona dobrze sprzedać.
Powtórzyła to teraz jeszcze raz, a Brent podziękował
jej uśmiechem i cmoknął ją w czubek nosa.
- Szkoda, że to nie ty jesteś moim wydawcą
- zażartował..
W tym momencie z tyłu dobiegł ich dzwięk klaksonu.
Kathy wyprostowała się raptownie i twarz rozjaśnił
jej uśmiech.
- Och, to Andre! - zawołała. - Może zaczekasz
chwilÄ™, to was ze sobÄ… poznam.
- Nie, nie, muszę zmykać, mam jeszcze sporo
rzeczy do zrobienia, nim się ściemni. Na razie,
Katherine!
Pokazała mu język. Zawsze nazywał ją w ten
sposób, ponieważ twierdził, że Kathy to zdrobnienie
dobre dla dziecka, a ona jest już dorosłą kobietą.
Pomachała mu na pożegnanie. Na podjazd wtoczyła
sie bezszelestnie długa czarna panthera.
Z uśmiechem na ustach pochyliła się, by zajrzeć do
samochodu.
- Wskakuj - Andre zaprosił ją lapidarnie.
- Och, nie - odparła z żalem, patrząc na swoje ręce
i nogi. - Zaśmiecę ci całe auto.
- Auto da się posprzątać. Wsiadaj, mówię.
- Oho - powiedziała sadowiąc się w miękkim
fotelu. - Pan i władca!
Uśmiechnął się ponuro i zamknął drzwiczki,
z rozmysłem przesuwając ręką po jej udzie. Poczuła,
jak jej ciałem wstrząsnął nagły dreszcz. Posłała mu
słodkie spojrzenie.
- Czy to był ten facet, u którego pracujesz?
- Brent Sheridan. Tak, to on.
ZjeżdżajÄ…c z podjazdu Brent puknÄ…Å‚ palcem w klak­
son. Kathy wysunęła rękę przez okno i jeszcze raz mu
pomachała.
wykonanie - Irena
scandalous
40
- Nie wiedziałem, że pozostajecie w aż tak zażyłych
stosunkach.
Andre patrzył nieruchomo przed siebie. Mówił
beznamiętnie, niemal obojętnie, ale Kathy wyczuła
w jego głosie silne napięcie.
- To znaczy w jakich? - spytała ostrożnie.
- Całował cię, kiedy wjechałem na podjazd.
- Cmoknął mnie w czubek nosa, po koleżeńsku.
- Czyżby Andre był zazdrosny, pomyślała. - Jest
moim przyjacielem, to wszystko - dokoÅ„czyÅ‚a stanow­
czo. - KimÅ› w rodzaju starszego brata.
- Umawiałaś się z nim już kiedyś? - spytał tym
samym bezbarwnym tonem.
- Ja... owszem, kilka razy, gdzieś w połowie roku.
Ale to nie było...
- Czy wtedy też cię całował?
- Wtedy też - odparła, już ze złością. - Na dobranoc*
po całym wieczorze i zupełnie niewinnie. Zapewniam
cię, Andre, że on nie interesuje się mną jako kobietą.
Odwrócił głowę w jej stronę i przeszył ją surowym
wzrokiem.
- Nie umawiałby się z tobą, gdybyś mu się nie
podobała.
- Andre, zachowujesz się niemądrze - odparła
prostując głowę. - Między nami nigdy nic nie było.
Zmierzyli się spojrzeniami. Nagle Andre rozluznił
się i uśmiechnął, choć jakby z przymusem.
- Nigdy nie przypuszczałem, że mógłbym być zdolny
do odczuwania zazdrości - mruknął z drwiną w głosie.
- Zawsze uważałem, że to jedno z najbardziej
poniżających uczuć. Oczywiście wierzę ci.
Z ogromną ulgą wysiadła z samochodu i zaczęła
strzepywać z fotela zdzbła trawy, by ukryć w ten
sposób drżenie rąk.
- Zostaw - powiedział podchodząc do niej.
Cofnęła się ó krok, a on schylił się i .zamknął
wykonanie - Irena
scandalous
41
drzwiczki. W cieniu drzew było chłodniej, ale na
skroniach i górnej wardze Kathy perliły się kropelki
potu.
- Wyglądasz na zmęczoną - powiedział, scałowując
je jedna po drugiej. - Czy musisz tak ciężko pracować?
Jego bliskość działała na nią odurzająco. Przytuliła
się do niego z uśmiechem rozmarzenia.
- To naprawdę dobra praca. I daje się pogodzić
z moimi zajęciami na uczelni. Tylko teraz jest najwięcej
roboty. Trawa rośnie jak oszalała, a każdy chce, żeby
w czasie świąt jego trawnik wyglądał jak należy.
- A jak sobie radzicie w wakacje?
Wzruszyła ramionami.
- Jak każdy Nowozelandczyk Brent wyjeżdża na dwa
tygodnie nad morze, więc trawniki po prostu zarastają.
- A ty co robisz?
- W zeszłym roku pracowałam u jego przyjaciela,
który jest dostawcą żywności do zoo.
Podeszli do drzwi, Kathy wsunęła klucz w zamek. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl