[ Pobierz całość w formacie PDF ]
weselne standardy. Armandowi bardzo odpowiadało ograniczenie liczby gości,
zwłaszcza że Tamara o to prosiła. Pomimo plotek w tabloidach wcale się nie upajał
przynależnością do towarzystwa". Wystarczała mu wiedza, jak w razie potrzeby
nim manipulować.
Spotkali się spojrzeniami i Tamara się rozjaśniła. Kiedy uniosła smukły
kieliszek napełniony bezalkoholowym gazowanym napojem, poczuł ukłucie winy.
Rozpoznał w niej piękną, młodą, zakochaną kobietę. %7łałował, że nie potrafi
odwzajemnić takiej głębi uczucia.
Musiał zachować kontrolę. Nieważne, jak by to było kuszące, nigdy więcej nie
podda się tej sile mogącej w jednej chwili wynieść go pod niebiosa, a w następnej
posłać w dół, ku katastrofie. Oznaczało to, że nie mógł dać Tamarze tej bajki, której
pragnęła i na którą zasługiwała. Wątpił, by miał jakiekolwiek kłopoty z udawaniem,
że stracił dla niej głowę z miłości.
Przeprosiła swoje obecne towarzystwo i przytrzymując satynową spódnicę
ruszyła w jego kierunku. Po drodze wzięła pod rękę starszą kobietę.
83
S
R
Armand pospiesznie poprawił swój czarny krawat i przywołał najbardziej
czarujący uśmiech na twarz. Przywitał Elaine Kendle uściskiem dłoni i przygarnął
bliżej żonę. Skradł jej pocałunek, mrucząc przy tym cicho:
- Jesteś piękna.
Policzki Tamary pokraśniały, a Elaine westchnęła głośno.
- Zawsze była. Wątpię, żebyś w ogóle znalazł dziewczynę ładniejszą od
Tammy. - Położyła spracowaną dłoń na spowitej w tiul ręce córki i oczy jej
zabłysły. - Tak się cieszę, że wszystko się udało.
- A ja się cieszę, że przyszłaś.
Jasno z tego wynikało, że wcale nie była pewna, czy matka się pojawi.
Armand i Elaine mieli mały sekret - by jej ułatwić decyzję, zapłacił za jej bilet
lotniczy oraz dorzucił okrągłą sumę na strój i inne niezbędne wydatki.
Zarezerwował też nocleg w hotelu, podobnie zresztą jak i dla pozostałych gości,
choć nie spodziewał się tłoku.
Elaine cofnęła się, ukrywając emocje pod gestem wygładzania spódnicy.
- Wciąż studiujesz, Tammy? Pewnie już prawie kończysz.
Tamara zamrugała, najwyrazniej zaskoczona i ucieszona, że Elaine pamiętała
o tym.
- Za miesiąc mam egzamin. Potem jeszcze dwa przedmioty do zaliczenia i
dostanę dyplom.
- Bardzo sobie wzięłaś te studia do serca - powiedziała powoli Elaine. - Jestem
dumna, że to kontynuujesz. W twojej sytuacji niejedna dziewczyna by zre-
zygnowała.
Zapadła niezręczna cisza. Armand zorientował się, że obie kobiety rozważały,
jak odmienne wiodą życie.
Jedna z nich ledwie wiązała koniec z końcem, bo wybrała poświęcenie się dla
bliskich, druga niedawno straciła wszystko, zachowując tylko pragnienie osiągnięcia
czegoś, co było cechą definiującą człowieka sukcesu.
84
S
R
Oczywiście Tamara nigdy nie będzie musiała wykorzystywać tego dyplomu.
Kiedy pojawi się dziecko, a potem następne, będzie miała mnóstwo roboty.
Szanował jej ideały, tak samo powody, dla których tak twardo dążyła do osiągnięcia
niezależności. Jednak obecnie jej życie się zmieniło i był pewien, że z czasem
zrozumie, że praca poza domem może zniszczyć szczęśliwe życie rodzinne. A tego
nikt nie chciał.
Elaine upiła łyczek szampana, uśmiechając się lekko.
- Ja też ukończyłam kurs.
- Naprawdę?
- W zeszłym tygodniu otrzymałam dyplom. Nie chciałam nic mówić, zanim
nie będę całkowicie pewna. Macie przed sobą dyplomowaną organizatorkę wesel. -
Rozejrzała się dookoła. - Ciekawy zbieg okoliczności, nieprawdaż?
Tamara zapiszczała z radości i objęła matkę.
- Teraz moja kolej, by wyznać, że jestem dumna. Nie potrafię powiedzieć jak
bardzo.
Elaine ponownie poklepała córkę po plecach i powoli wysunęła się z jej objęć.
- Bardzo dużo czasu zajęło mi nauczenie się jednej wielkiej prawdy: każdy ma
wybór. - Wzruszyła lekko ramionami. - Ty zawsze to wiedziałaś, prawda, Tammy? I
dziś dokonałaś najlepszego możliwego. Złożyłaś przysięgę, której dotrzymasz do
końca życia. - Pochyliła się w stronę Armanda i mruknęła groznie: - Ani mi się waż
pozwolić jej odejść!
- Wierz mi - uśmiechnął się - nie mam najmniejszego zamiaru.
Zadowolona z jego reakcji Elaine odetchnęła głęboko i popatrzyła na bufet.
- Chyba wezmę sobie odrobinę tego smakowicie wyglądającego deseru. Nigdy
jeszcze nie słyszałam o serniku weselnym - oznajmiła i odeszła.
- Tylko w górnej warstwie - sprecyzował Armand - co, moim zdaniem, jest
[ Pobierz całość w formacie PDF ]