[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niła się wreszcie.
wygnieciona sukienka na pewno zaintrygowaÅ‚aby dziad­
- Mogłam to inaczej rozegrać - powiedziała.
ka. Nie mając wyboru, naciągnęła na siebie kusą koszulkę
- Tak?
i narzuciła szlafrok. Wzięła głęboki oddech i ostrożnie
- Są tu przecież hotele, ale...
wyszła z łazienki. Wiedziała, że nie zmruży oka tej nocy.
- Nie chciałaś robić przykrości dziadkowi?
Cóż, pierwszy raz w życiu miaÅ‚a spać z mężczyznÄ…. Po­
- Właśnie. Cieszę się, że to rozumiesz. Jesteśmy
cieszała się jedynie tym, że nie zamierzała spać z Joelem
rzyjaciółmi. prawda? - zapytała z powagą.
w drugim znaczeniu tego słowa.
- Mam nadzieję - odparł równie poważnie Joel.
Z duszą na ramieniu otworzyła drzwi do pokoju.
Patrzyli na siebie przez chwilÄ™, po czym Chesnie
Niestety, wbrew jej nadziejom, obok łóżka paliła się
śmiechnęła się promiennie i powiedziała cicho:
lampka, a Joel - z nagim torsem! - najspokojniej
- Dobranoc, Joel. - I odwróciła się na bok.
w świecie czytał książkę. Tyle przynajmniej Chesnie
- Dobranoc... kochanie - odparł po długiej chwili
zdołała dostrzec, rzucając w jego stronę przelotne spoj-
też się odwrócił.
JESSICA STEELE
124 %7Å‚ONA NA DWA LATA 125
Kochanie? Czy to jakiÅ› nowy zwyczaj? Kochanie...
jeszcze bardziej iluzorycznych obrazów. Musiała coś
też mi coś! Jak on może szastać takimi słowami?
powiedzieć, sprawdzić, czy Joel śpi.
Niewiarygodne, a jednak śpi z Joelem. Jest tuż Chrząknęła.
obok, wystarczy tylko wyciągnąć rękę... Ale przecież
- Ja... - powiedziała niemal bezgłośnie. - Jeszcze
tego nie zrobi. Nawet nie może się odwrócić na drugi
nigdy nie spałam z mężczyzną.
bok, lepiej leżeć nieruchomo.
Joel zesztywniał, a potem szepnął:
Chesnie długo rozważała te nowe doznania, zanim
- W żadnym sensie tego słowa?
zmęczenie wzięło górę i wreszcie zasnęła.
Milczała chwilę.
O świcie otworzyła oczy i zdumiała się niepomiernie.
- Wynika z tego, że jestem potworną dziwaczką.
ZnajdowaÅ‚a siÄ™ na Å›rodku wielkiego Å‚oża, firanka falo­
- %7łałuję, że mi to powiedziałaś, Chesnie.
wała na lekkim wietrzyku... Nagle wszystko jej się - Dlaczego?
przypomniało. Ale co to? Jej głowa spoczywała na
- Bo przez to stałaś się nietykalna.
czymś ciepłym i miękkim. Na ramieniu Joela! A jego
W jego słowach wyczuła uśmiech, i też się uśmiech-
drugie ramię lekko, lecz z wielką determinacją, otaczało
nęła, choć było jej smutno.
ją i przyciągało do siebie. Już miała wyskoczyć z tych
- Joel, to straszne mówić tak swojej żonie w sÅ‚onecz­
czułych objęć, gdy to drugie ramię, jakby wyczuwając
ny, niedzielny poranek.
jej intencje, delikatnie jÄ… powstrzymaÅ‚o. Jakby nakazy­
Roześmiał się na głos.
wało jej zostać tam, gdzie jest jej miejsce...
- Oj, Chezzie Davenport! - Delikatnie wyjÄ…Å‚ ramiÄ™
Nie wiedziała, czy Joel przytulał ją we śnie, czy też
spod jej głowy i pochylił się nad nią. - Ciągle mnie
w pełni świadomie, lecz usłuchała tego cichego nakazu zaskakujesz.
i zamarÅ‚a. ZrobiÅ‚o jej siÄ™ tak dobrze... Ogarnęło jÄ… po­
- Co takiego znowu powiedziałam?
czucie bÅ‚ogiego szczęścia i absolutnego bezpieczeÅ„­
- Zawsze, kiedy jestem pewien, że pójdziesz w jed­
stwa. Jeszcze nigdy tak się nie czuła. Nagle - czy to
ną stronę, ty wybierasz tę drugą - wyjaśnił i zapatrzył
wyobraznia płatała jej figle? - poczuła delikatny ucisk
się w nią. - Jak ty to robisz, że jesteś taka śliczna?
na włosy. Czyżby Joel ją pocałował? Nie, z pewnością
- Co ja takiego powiedziaÅ‚am? - powtórzyÅ‚a Ches­
jej się wydawało...
nie, starając się zwalczyć ogarniającą ją tkliwość.
Trwali tak długą chwilę wtuleni w siebie. Wreszcie
- Dwa w jednym. - Uśmiechnął się. - Wyznałaś, że
Chesnie uznała, że czas położyć kres tej iluzji. Tylko jej
jesteś dziewicą, a jednocześnie... zapraszasz mnie.
się zdawało, że również Joel poczuł piękno tej chwili.
Pochylił głowę i ich usta połączyły się. Pocałunek
Musiała to przerwać, póki wyobraznia nie podsunie jej
zaczął się spokojnie, lecz z każdą chwilą Jod stawał się
-
JESSICA STEELE
126
bardziej niecierpliwy, gwałtowniejszy. Nagle zamarł
i spojrzał pytająco na Chesnie. Czyżby spodziewał się
oporu? WiedziaÅ‚ jednak dobrze, że zawsze go zaskaki­
wała. Co zrobi teraz?
- Było to bardzo przyjemne - westchnęła Chesnie.
- Ach, te twoje zaproszenia. - Joel znów siÄ™ uÅ›miech­
ROZDZIAA DZIEWITY
nÄ…Å‚ i przyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… jeszcze mocniej.
Już nabrał pewności, że Chesnie go nie odpycha,
W drodze powrotnej do Londynu w samochodzie pa­
tylko wręcz przeciwnie, więc pocałował ją jeszcze raz.
nowaÅ‚a peÅ‚na napiÄ™cia cisza. Chesnie siedziaÅ‚a caÅ‚Ä… dro­
i znów. Jego dłonie zaczęły wędrować wzdłuż jej ciała,
gę sztywno, z dumnie podniesioną głową, zaś sądząc po
jego usta zaczęły szukać jej szyi, ramion... Chesnie
ponurym milczeniu Joela, musiał gorzko żałować, że
reagowała na każdą jego pieszczotę. Nie było mowy
platoniczny dotÄ…d zwiÄ…zek nieco zmieniÅ‚ swój nie­
o tym, by teraz była w stanie go powstrzymać.
zobowiÄ…zujÄ…cy charakter.
Nagle Joel jęknął i gwałtownie odepchnął ją od siebie.
Jednak już po godzinie jazdy Chesnie poczuła, że jej
- Nie!
gniew rośnie, zaś duma topnieje. Co u licha? Czy ich,
- Nie? Dlaczego?
co prawda wielce niekonwencjonalne małżeństwo, tak
- Musimy przestać.
jak związki jej rodziców i sióstr, też ma opierać się na
Do Chesnie nic nie docierało. Pragnęła tylko jednego
walce i cichych dniach?
- aby te ciepłe, miękkie, kochane usta nadal ją całowały. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl