[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozmaite oszczędności, potem wezwano Urząd do spraw Przestępczości
Gospodarczej i wiesz co? Okazało się, że to wszystko przez ciebie.
Straciłem pracę, a także szansę na posadę w innych bankach
inwestycyjnych. Czy potrafisz sobie wyobrazić, jakie to okropne
upokorzenie? Twarz wykrzywiła mu niechęć. Wątpię, czy choć trochę
przejąłeś się ludzmi, którzy przez ciebie dużo stracili.
Muszę przyznać wtrącił obojętnie George że w ogóle o was nie
myślałem. Przeniósł wzrok na nienagannie skrojony wieczorowy garnitur i
roleksa na przegubie Clive a. Jak widzę, powiodło ci się mimo moich
podłych zagrywek.
Owszem zgodził się Clive. Ale najwyrazniej nie tak dobrze jak
tobie dodał, spoglądając na mnie nieco przymglonym wzrokiem. Sprytny
126
R
L
T
ruch, poderwać jedną z córek Kevina Taylora.
Dobrze wiedziałam, jaki obraz powstał w jego głowie: George zakręcił
się koło przeciętnej szarej myszki z grubymi milionami. Fortuna mego ojca
była jedynym powodem jego zainteresowania, to jasne.
Nawet nie wiedziałem, że Saffron ma siostrę, a szkoda mówił
dalej Clive, nie zauważając morderczego wzroku George'a. Teraz już
rozumiem, dlaczego ukryłeś się na wsi.
George milczał, ale jego twarz wyrażała tak bezbrzeżną pogardę, że
obaj podpici mężczyzni cofnęli się chwiejnie. Mina George'a mnie
przeraziła. Nigdy dotąd nie byłam świadkiem wybuchu jego gniewu, a teraz
przywiódł mi na myśl przyczajonego do skoku dzikiego kocura.
Scenka rodzajowa zaczynała powoli ściągać powszechną uwagę.
Saffron spojrzała w naszą stronę, więc położyłam dłoń na ramieniu George'a
i ostrzegawczym tonem wypowiedziałam jego imię.
Nie spojrzał na mnie, ale wyczułam, że po sekundzie lekko się
rozluznił. Nie chciał zepsuć przyjęcia Saffron. Z wysiłkiem przywołał na
twarz grymas imitujący uśmiech.
Przepraszam wycedził, sięgając po tacę czystych kieliszków.
Goście z pewnością chcieliby się jeszcze napić.
Przechodząc obok Clive a, szepnął mu coś do ucha. Nie dosłyszałam
słów, ale twarz mężczyzny wyraznie spochmurniała.
Lepiej uważaj ostrzegł mnie Clive, gdy zauważył, że mu się
przyglądam. George Challoner to kawał drania. Wszyscy o tym wiedzą.
Zaniepokoiło mnie, że przy stole przypadło mi miejsce akurat obok
Jona. Saffron sporządziła plan rozsadzenia gości, którym nie raczyłam się
zainteresować, obstając przy tym, że nie mam pojęcia, kto do kogo pasuje.
Teraz żałowałam tej lekkomyślności. George siedział daleko, przy drugim
127
R
L
T
końcu stołu.
Jon postanowił przyjąć rolę życzliwego doradcy.
Co wiesz o George'u Challonerze? spytał cicho przy pierwszej
okazji, nalewając mi wina.
To, co powinnam odparłam krótko.
Nie do wiary, że go tu spotkałem! Jon podtrzymał się na duchu
haustem wina. Powiedziałem Clive owi, że według mnie facet przebywa w
więzieniu. Bo przecież tam jest jego miejsce! Potrząsnął głową z dez-
aprobatą. Czy Saffron wie, że wywalili go z roboty?
Jak na razie utrata posady nie jest w świetle prawa przestępstwem
odparłam zimno.
Wręcz przeciwnie, jeśli ktoś postąpił jak George Challoner!
Korupcja to poważna sprawa, a on sprzeniewierzył fundusze hedgingowe.
Nie zamierzałam wyjawiać, że nie mam pojęcia, czym są
wzmiankowane fundusze.
Skoro nie poszedł do więzienia, to można chyba założyć, że nie
zrobił nic złego oznajmiłam z mocą.
Challonerowie robili wszystko, żeby zatuszować sprawę, ale Urząd
do spraw Przestępczości Gospodarczej miesiącami siedział im na karku.
Odbiło się to katastrofalnie na reputacji banku i rodziny. Naprawdę mi ich
żal powiedział Jon. Jedna czarna owca splamiła honor nazwiska. Moi
krewni dobrze znają Challonerów; dostali za swoje wskutek postępku
wyrodnego synalka.
Poszukałam wzrokiem George'a. Zaśmiewał się beztrosko wraz z
dziewczyną, obok której siedział. Zachowywał się naturalnie i swobodnie.
Wolałam go takiego, jaki był zawsze w moim biurze tak, nawet bujającego
się na krześle! ze stopami w grubych skarpetach i starej wytartej kurtce.
128
R
L
T
Tutaj przypominał aktora występującego w sztuce kostiumowej.
Nigdy mi nie wyjawił, dlaczego tak bardzo skłócił się z rodziną.
Owszem, przyznał, że wyrzucono go z pracy, ale przyjęłam, że powodem
był raczej styl życia playboya, a nie bezprawne działania. Sprzeniewierzenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]