[ Pobierz całość w formacie PDF ]

marca do września...
Szef bezpardonowo jej przerwał.
- Zaraz zadzwoniÄ™ do Bridgera.
Yvonne skinęła głową i wyszła.
- Twoja asystentka jest bardzo...
Leyne urwała, ponieważ w tym momencie nagle zrozu
miała sens tego, co powiedziała Yvonne. Zaczerwieniona
wpatrywała się w Jacka, jakby pierwszy raz go widziała.
Upragnione słowa 241
- To doskonała współpracownica... - zaczął.
Nie słyszała go, ponieważ w głowie miała szum. Z natłoku
myśli starała się wyłowić jakiś sens.
- Yvonne mówiła...
Nie byÅ‚a w stanie dokoÅ„czyć. ZrobiÅ‚o siÄ™ jej gorÄ…co. Pa­
trzyÅ‚a na Jacka oczami wielkimi jak spodki. Jeszcze nie wie­
rzyła, ale powoli zaczynała rozumieć wymowę liczb.
Przed dwunastu laty Jack spędził w Australii pół roku,
a Maxine nigdy tam nie była.
- Dwanaście lat temu nie było cię w kraju od marca do
września?
Ubrała myśli w słowa, choć nadal nie dawała im wiary.
Jack milczał, a nie mogła tak tego zostawić. Sprawa była zbyt
ważna.
- Przyjmuję twoje milczenie jako potwierdzenie - rzekła
zimno. - Czy przez cały czas przebywałeś w Australii?
Jack miał minę świadczącą, że nie chce odpowiedzieć, ale
Leyne nie zamierzała ustąpić. Długo patrzyli na siebie bez
słowa, aż wreszcie Jack się odezwał.
- Po to się tam wybrałem.
- Czy choć raz przyjechałeś do Anglii?
- Wybacz, ale teraz nie pora o tym mówić.
- Przyjechałeś czy nie?
Jej ton wcale mu się nie podobał.
- Nie - odparł niechętnie. - Wyjechałem na początku
marca i wróciłem pod koniec września.
Leyne zbladła.
- Posłuchaj...
Postąpił dwa kroki, ale Leyne cofnęła się, więc stanął.
242 Jessica Steele
- Maxine zaszła w ciążę w lipcu - wykrztusiła. - Gdy ty
byłeś w Australii. Nie jesteś ojcem Pip! Nie możesz być!
Zrobił jeszcze jeden krok, a ona znowu się cofnęła. Roz
paczliwie usiłowała zebrać rozbiegane myśli, rozumować lo
gicznie. Wszystko stało się jasne. Spąsowiała ze wstydu.
- Powtarzałeś, że nie jesteś ojcem Pip, a ja nie chciałam
ci wierzyć.
To było nie do zniesienia, więc odwróciła się i na oślep
ruszyła ku drzwiom. Jack zagrodził jej drogę.
- Ja... - zaczÄ…Å‚.
Nie chciała go słuchać.
- Wyniki testu... Okłamałeś mnie... Powiedziałeś, że łą
czą was więzy krwi, ale...
Nie dostrzegła przyczyny, dla której skłamał w tak istotnej
sprawie. To niewybaczalne!
- Mówiłem prawdę - oświadczył Jack. - Pip i ja jesteśmy
spokrewnieni. Na to jest dość dowodów.
Wierzyć mu czy nie?
- Ale nie jesteś jej ojcem - rzekła bardziej do siebie niż
do niego.
- To nie moja córka. Tego jestem pewien.
- Twierdziłeś, że nigdy nie spotkałeś mojej siostry
Szukała jakiegoś konkretu, którego mogłaby się uchwycić
ale wszystko, w co wierzyła, zawaliło się.
- Bo faktycznie nie spotkałem.
W głowie jej się mąciło. Przez kilka minut miotały nią
różne sprzeczne uczucia, a teraz ogarnął gniew.
- Jeśli mam uwierzyć w wyniki badania DNA, to ktoś z twa
jej rodziny zna moją siostrę - wybuchnęła. - Kto to taki?
Upragnione słowa 243
Jack patrzył jej prosto w oczy, ale miał dziwną minę.
- Niestety nie mogę ci powiedzieć - odparł cicho.
- Nie możesz czy nie chcesz? - syknęła.
Szok, wstyd, miłość, wściekłość zlały się w jedno. Jej świat
się zawalił. Nie była w stanie tego znieść, więc odwróciła się na
pięcie i wybiegła z gabinetu. Tym razem Jack jej nie zatrzymał.
Nie pamiętała, jak doszła do samochodu i dojechała do
pracy. Jack przez cały czas wiedział, że nie jest ojcem Pip,
a ona przez cały czas usiłowała zmusić go, by się przyznał.
Ze wstydu pałały jej policzki, czuła się upokorzona.
Mijały minuty, a wciąż nie mogła pogodzić się z myślą, że
postępowała idiotycznie.
ZrobiÅ‚a kilka gÅ‚Ä™bokich wdechów i wreszcie zaczęła spo­
kojniej myÅ›leć. PrzeÅ›ledziÅ‚a pobyt w Sherbourne od poczÄ…t­
ku do końca. Jack nie jest ojcem Pip, ale z jakiegoś powodu
chce ją bliżej poznać.
Za pózno żaÅ‚ować, że mu nie uwierzyÅ‚a. StaraÅ‚a siÄ™ przy­
pomnieć sobie wszystko, co mówił, pytania i odpowiedzi.
Od samego początku stanowczo twierdził, że nie jest ojcem
Pip. I od początku wypierał się znajomości z Marinę.
Teraz zrozumiała, dlaczego pierwszego dnia zapytał, czy
Maxine przebywaÅ‚a kiedyÅ› w Australii. Nie mógÅ‚ być ko­
chankiem jej siostry, bo był w Australii, gdy Marinę zaszła
W ciążę. Nigdy się nie spotkali.
Dopiero teraz uprzytomniła sobie, że wybiegła z gabinetu
bez tego, po co tam poszła. Bez płaszcza Pip!
Nie pójdzie ponownie. Za żadne skarby! A to oznacza kÅ‚o­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl