[ Pobierz całość w formacie PDF ]
119
RS
drzewa, by zajrzeć do wnętrza domu. %7łyłyśmy w ciągłym strachu, że stanie jej się
coś złego, a my będziemy musiały się nią opiekować do końca życia.
W panicznym strachu przytaknęła energicznie Amelia. Nie jest zbyt
zwinna.
A jednak, bez względu na to, jak często ją przyłapywałyśmy, za żadne
skarby nie chciała zaprzestać szpiegostwa i wrócić do domu. Pani Walcott
zamilkła na chwilę i zastanowiła się. Chyba pod tym względem ona i panna
Oglethorpe nie różnią się zbytnio od siebie.
Ostatecznie więc zatrudniłyśmy ją zakończyła triumfalnie Amelia.
Zjawia się o pierwszym brzasku, a wraca do domu, kiedy ma już
naprawdę dość szpiegowania uzupełniła pani Walcott. I sprzątania, jeśli
zdołamy ją do niego zagonić. W sumie, wszystko ułożyło się całkiem niezle.
Grey przyglądał się mówiącej dziwnym wzrokiem.
Doszła pani do wniosku, że zatrudnienie tego dziecka było jedynym
wyjściem?
Pani Walcott wzruszyła lekko ramionami.
Gdybyśmy tego nie zrobiły, stratowałaby nam wszystkie bratki, co do
jednego. Violet odznacza się żelazną determinacją. Jest przeświadczona, że to
tylko kwestia czasu i z pewnością, prędzej czy pózniej, przyłapie nas na
uprawianiu Bóg wie jakich okultystycznych praktyk.
Myśli pani, że jej się to uda? wycedził Hayden, starając się naśladować
niewzruszoną postawę wuja.
Pani Walcott zwróciła na młodzieńca swe czarne, nieugięte oczy. Uśmiechnęła
się powoli, zagadkowo. Haydenowi dreszcz przebiegł po plecach.
O, nie jesteśmy aż tak nieostrożne odpowiedziała. Violet zwiałaby
wówczas do Beadletown tak szybko, jak tylko pozwoliłyby jej chude nóżki, a my
zostałybyśmy bez pokojówki. Nic z tego. Szanse na to, że jej się powiedzie, są
znikome.
Uśmiech zastygł na wargach Haydena. Z pewnością były to żarty... ale, jeśli
słuch go nie zawodził, pani Walcott właśnie dała do zrozumienia, że gdyby Violet
była bystrzejsza, mogłaby je zaskoczyć podczas jakichś... rytualnych praktyk.
Obejrzał się na wuja, by ocenić jego reakcję. Twarz Greya pociemniała. Do licha!
Posunęła się zbyt daleko. Grey nie mógł znieść osób, które udawały znawców
wiedzy tajemnej. Nawet ci, którzy zajmowali się spirytyzmem dla rozrywki, budzili
120
RS
w nim gniew i pogardę. Jeśli on, Hayden, zaraz czegoś nie zrobi, pani Walcott
nadal będzie się przekomarzała z Greyem i może go sprowokować do
skandalicznie ostrych wypowiedzi, a wówczas... Cóż, wówczas nie będzie już
żadnych szans na spotykanie się z Amelią w atmosferze sprzyjającej pogłębianiu
tej znajomości.
Pani pozwoli, że wyjaśnię, czemu mój wuj tak się zmienił na twarzy
wypalił Hayden, zanim Greyowi mogłoby się wyrwać coś niewybaczalnego. Nie
widzi nic zabawnego w żartach dotyczących spraw nadprzyrodzonych.
Wydaje mi się, że dużo czasu spędza pan na przepraszaniu za swego
wuja, milordzie zauważyła pani Walcott, odwracając się w stronę Greya i
mierząc go krytycznym wzrokiem, zupełnie jakby był kawałkiem wołowiny
wątpliwej świeżości, którego ostatecznie postanowiła nie kupować. Zawsze pan
to robi?
Tak szepnął Hayden, Amelia zaś w tej samej chwili jęknęła:
Fanny! Twoje maniery!
Ale nonsens odparła pani Walcott tonem, który zdumiewająco
przypominał Haydenowi sposób mówienia Greya. Po chwili jednak opanowała się.
No, dobrze. Proszę mi wybaczyć, lordzie Sheffield. Nie wiedziałam, że jest pan
taki wrażliwy. Czyżby zachował pan jakieś niemiłe wspomnienia po zetknięciu z
Nieznanym?
Grey odparł lodowatym tonem:
Nigdy nie zetknąłem się z Nieznanym, łaskawa pani. Zawsze dokładnie
wiem, z kim i z czym mam do czynienia. Prawdę mówiąc, słynę z tego, że potrafię
się rozprawić z każdym oszustem, który podaje się za eksperta od zaświatów.
Moim powołaniem jest oddawanie w ręce sprawiedliwości wszelkich naciągaczy i
szarlatanów. Największą radość sprawia mi widok cierpienia tych, którzy
unieszczęśliwiali innych swymi głupimi i okrutnymi sztuczkami. Niepotrzebnie się
pani martwi, nie odczuwam z tego powodu niesmaku. Wręcz przeciwnie,
rozkoszuję się ich upokorzeniem.
Coraz gorzej! Grey mówił jak obłąkaniec, i to niezbyt miły obłąkaniec. Pani
Walcott zapewne zmieni zdanie i zabroni dalszych kontaktów z Amelią komuś, kto
jest bliskim krewnym Greysona Sheffielda. Trudno ją za to winić. Gdyby Amelia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]