[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Anula & Irena
scandalous
89
Podczas kolejnego powolnego taÅ„ca Bethany opar­
ła głowę na ramieniu Joela. Zamknęła oczy. Miała
wrażenie, że gdzieś odpływa.
- Jesteś zmęczona? - zapytał.
- TrochÄ™...
- W takim razie proponuję, żebyśmy wyszli przed
występem gwiazd kabaretu.
Podał jej ramię i ruszyli do wyjścia. Na zewnątrz
czekała na nich limuzyna.
Bethany otworzyła oczy. Za oknem był jasny dzień.
RozejrzaÅ‚a siÄ™ wokół i przez kilka sekund nie wiedzia­
Å‚a, gdzie jest. Wydarzenia poprzedniego dnia powoli
do niej wracały.
Nowy Jork. Dom Joela. I jego łóżko. Bethany leżała
w nim sama. Miała na sobie tylko kolczyki, naszyjnik
i bransoletkÄ™.
Usiłowała przypomnieć sobie przebieg wieczoru
w Trocadero. Wszystko wydawaÅ‚o siÄ™ takie niereal­
ne... Zamazane... Może wypiła za dużo szampana?
Czy Joel coś mówił o małżeństwie? A może to jej
urojenia? Myślenie życzeniowe?
Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich Joel z tacą
w rękach.
Uśmiechnął się do Bethany.
- Wreszcie się obudziłaś! Jak się czujesz?
- Dobrze, dziÄ™kujÄ™. - PodciÄ…gnęła koÅ‚drÄ™ pod bro­
dę. - Nie pamiętam, że w ogóle kładłam się do łóżka.
Joel nalał herbaty do filiżanek i usiadł na łóżku.
- Ja ciÄ™ rozebraÅ‚em i poÅ‚ożyÅ‚em spać. ByÅ‚aÅ› kom­
pletnie wyczerpana. Leciałaś z nóg.
Anula & Irena
scandalous
90
- O... -Bethany zaczerwieniła się jeszcze bardziej.
- Czy to poprawi ci nastrój, jeÅ›li powiem, że mia­
łem oczy zamknięte?
- Nie!
- W takim razie przyznaję, że widok był po prostu
cudowny. - Pocałował ją w usta i podał jej filiżankę
z herbatą. - Wyglądasz teraz tak pięknie, że jeśli
szybko nie wstaniesz, dołączę do ciebie... - Dotknął jej
kolczyka. - W tej biżuterii wyglądasz tak egzotycznie
jak Kleopatra.
- Dlaczego jej nie zdjÄ…Å‚eÅ›?
Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Zawsze marzyłem, żeby się znalezć w jednym
łóżku z Kleopatrą.
- SkÄ…d masz te klejnoty?
- Należały do mojej matki.
Michael powiedział Bethany, że bransoletka była
własnością jego babki.
- Mój ojciec podarowaÅ‚ jej ten komplet w prezen­
cie ślubnym - dodał Joel.
- Czy była tam też bransoletka?
- Tak. Widziałem, że miała to na sobie w Londynie
podczas pogrzebu. Mój ojciec i jego druga żona zginęli
w wypadku samochodowym.
Widząc, że Bethany pierwszy raz o tym słyszy,
dodał:
- Kiedy miałem trzy lata, matka opuściła ojca
i wróciła do Stanów. Nie zabrała mnie ze sobą.
Chyba nigdy nie chciała mieć dzieci. Po porodzie
wpadła w depresję. Poznałem ją dopiero wtedy, gdy
dorosłem.
Anula & Irena
scandalous
91
- Tak mi przykro... - wyszeptała Bethany. Jej
dzieciństwo było bardzo szczęśliwe.
- Masz dobre serce - powiedziaÅ‚ z lekkim gryma­
sem - ale nie musisz mi współczuć. Babcia mnie
kochaÅ‚a i opiekowaÅ‚a siÄ™ mnÄ… do czasu, gdy skoÅ„­
czyÅ‚em siedem lat. Wtedy mój ojciec ożeniÅ‚ siÄ™ z mÅ‚o­
dą wdową. Miała roczne dziecko...
- To był Michael?
- Tak.
- A więc znowu miałeś mamę.
Joel założył jej za ucho niesforny kosmyk.
- Niestety nie. Macocha mnie nie lubiła. Nie winię
jej za to. ByÅ‚em nieznoÅ›ny i z zazdroÅ›ci o ojca do­
prowadzałem ją do szału. W końcu nie wytrzymała
i postawiła ojcu ultimatum: albo ona, albo ja. Nie było
dyskusji. PostanowiÅ‚, że wyjadÄ™ do szkoÅ‚y z inter­
natem. Tylko babcia protestowaÅ‚a. TwierdziÅ‚a, że jes­
tem za mały...
Bethany w odruchu współczucia dla maÅ‚ego chÅ‚op­
ca, którym kiedyś był, przykryła dłonią jego dłoń.
Joel popatrzył na nią.
- Mówiłem, że masz dobre serce - powiedział.
Tym razem w jego głosie nie było ironii.
Anula & Irena
scandalous
ROZDZIAA SIÓDMY
- A więc wyjechałeś do szkoły? - Bethany podjęła
temat po chwili milczenia.
- Tylko na parę miesięcy - powiedział. - Byłem
tam tak nieszczęśliwy, że uciekłem. Jednak szybko
mnie zÅ‚apali i odesÅ‚ali do domu. - ZaÅ›miaÅ‚ siÄ™ sztucz­
nie. - Ojciec był wściekły. Chciał mnie tam ponownie
umieścić, ale wtrąciła się babcia. Zaproponowała, by
wzięli mnie do siebie wujek i ciocia, którzy nie mieli
własnych dzieci. Zgodzili się z radością. Ale moim
zdaniem żadne z nich nie oczekiwało, że zostanę na
stałe tak daleko od Londynu.
- Czy oni... mieszkali w Cumbrii?
- Tak. Prowadzili farmę w Dundale Valley, która
była od pokoleń w rękach rodziny wujka.
- Polubiłeś to miejsce?
- Uwielbiałem je. Nawet gdy w końcu musiałem
wyjechać do szkoÅ‚y, tÄ™skniÅ‚em za tym domem i wraca­
łem do niego podczas wakacji. Do tej pory jeżdżę tam
regularnie. - Joel zerknÄ…Å‚ na zegarek. - ProponujÄ™,
żebyśmy już się zbierali. Mamy przed sobą dzień pełen
wrażeń, a już jedenasta.
- A co mamy w planie?
- WizytÄ™ u mojego radcy prawnego, lunch w Chi­
natown-jeśli oczywiście lubisz chińszczyznę.
Anula & Irena
scandalous
93
- LubiÄ™.
- To świetnie - powiedział i ciągnął tym samym
tonem: - A pózniej pójdziemy wybrać pierścionek.
Jeśli pobierzemy się jutro, tak jak zaplanowałem...
Bethany zesztywniała.
- Nie możemy się jutro pobrać.
- OczywiÅ›cie, że możemy. Wystarczy iść do naj­
bliższego urzędu, wypełnić odpowiednie papiery i je
podpisać. To wszystko.
- Czyżby? - Bethany zaczęła się zastanawiać, czy
on z niej kpi.
- Tak jest w tym mieÅ›cie. Można wziąć Å›lub w ciÄ…­
gu dwudziestu czterech,godzin. Potrzebujemy tylko
kogoÅ›, kto poprowadzi ceremoniÄ™.
Bethany przypomniała sobie stare porzekadło:
Uważaj, o co prosisz - to może się spełnić. Zaczęła
wpadać w panikę.
- OczywiÅ›cie pozostaje jeszcze jedno ważne pyta­
nie, które muszÄ™ ci zadać -powiedziaÅ‚ Joel, dostrzega­
jąc niepokój na jej twarzy. - Wyjdziesz za mnie?
Jej serce biło coraz szybciej. W pierwszej chwili
chciała wykrzyknąć:  Tak! Z radością!", ale po kilku
sekundach odezwał się zdrowy rozsadek.
- Nie rozumiem, dlaczego chcesz siÄ™ ze mnÄ… oże­
nić - zdołała wykrztusić przez ściśnięte gardło.
Uśmiechnął się tak, że była gotowa wyjść za niego
natychmiast.
- Chyba nie doceniasz swojego kobiecego uroku.
- Widząc jej nieufną minę, dodał: - Mogę to ująć
jeszcze inaczej: Chcę cię zawsze widzieć w moim
łóżku.
Anula & Irena
scandalous
94
Przez krótki moment Bethany poczuÅ‚a jednoczeÅ›­
nie satysfakcję, ale też ból i rozczarowanie.
- Przecież już w nim jestem - zauważyła chłodno.
- Nie musisz brać ze mną ślubu.
- Ale ja c h c ę wziąć z tobą ślub.
- Dlaczego? Nie pochodzÄ™ z bogatej rodziny...
- Nie miaÅ‚em zamiaru pytać ciÄ™ o posag. - Skrzy­
wił się. - Nie potrzebuję żony z bogatego domu.
- Należę do innego świata - dodała cicho.
- Pozwól, że sam to ocenię. - Popatrzył jej w oczy
z pożądaniem.
Bethany starała się wytrzymać jego spojrzenie.
- Przecież mnie prawie nie znasz - rzuciła kolejny
argument. - Bywam zÅ‚oÅ›liwa, wybuchowa, maÅ‚ostko­
wa, trudna we współżyciu...
- Nie wierzę - przerwał jej spokojnie. - Poznam
cię lepiej, gdy zostaniesz moją żoną.
- Ale będzie za pózno, gdy się zorientujesz, że
mnie nie lubisz i popeÅ‚niÅ‚eÅ› bÅ‚Ä…d. JeÅ›li trochÄ™ po­
czekamy i poznamy siÄ™ lepiej...
Joel zmarszczył czoło. Jej opór go zaskoczył.
- Nie chcÄ™ czekać. Uwierz mi, nigdy nie podejmu­
jÄ™ pochopnych decyzji. I zwykle te decyzje sÄ… trafne.
Bethany westchnęła.
- Ale w biznesie ryzyko nie jest tak duże. Jeśli się
zdarzy, że popełniłeś błąd, możesz go skorygować.
Małżeństwo to inna gra... - Chciał jej przerwać, ale mu
nie pozwoliła. -Wiem, co chcesz powiedzieć. Według
statystyk jednak jedna para na trzy siÄ™ rozwodzi. I dla
mnie to wystarczający powód, by się nie spieszyć.
- Myślałem, że nie jestem odpychający - zaczął
Anula & Irena
scandalous
95
z innej beczki. - W przeciwnym razie nie przyjechaÅ‚a­
byÅ› tu ze mnÄ….
- Oczywiście, że nie jesteś!
- W takim razie co mam zrobić, żeby ciÄ™ prze­
konać?
Powiedz, że mnie kochasz! - pomyślała. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl