[ Pobierz całość w formacie PDF ]

oraz kilka drewnianych płytek, ii po zmieszaniu barwników,
ufarbował na
137
zimno najpierw cienkie tkaniny, pózniej grubsze, różne kawałki
skóry a na ostatku płytki z drzewa. Następnie wszystko
sztucznie osuszył. Barwy wyszły bardzo pięknie i jasno.
 Widzisz, ojcze, masz tu rozmaite cienie, w ten sposób
można
otrzymać każdy kolor, nawet najdelikatniejsze, pastelowe tony.
Nie
sprawia to najmniejszych trudności. Teraz barwniki wyschły,
wszystkie
włókna przesiąknęły. A teraz zacznę stosować rozmaite środki
odbar
wiajÄ…ce, nawet najostrzejsze...
Ojciec z zainteresowaniem śledził każdy jego ruch. Na
twarzy jego malowało się coraz większe zdumienie. Barwniki
rzeczywiście wytrzymywały działanie najostrzejszych
substancji.
Janek z płonącą twarzą spojrzał na ojca.
 Widzisz, ojcze, że ufarbowałem wszystko na zimno, jest
to więc
zupełnie nowy sposób barwienia. Możesz bez trudu uzyskać
każdy
odcień. I spójrz na te kolory, jakie są piękne, sprawiają
wrażenie
przezroczystych. Trwałość ich jest stwierdzona, nie ulega
żadnej wąt
pliwości. Prędzej zniszczą się materiały, niż te barwy
wypłowieją.
A tkaniny pozostają przy tym miękkie i powiewne, choćby
nawet były
najdelikatniejsze.
Rudolf Nordau, który z uwagą przyglądał się
doświadczeniom syna, uścisnął taraz jego rękę.
- Chłopcze, czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, że udał
ci się epokowy wynalazek? Przecież to obala wszystkie
dotychczasowe metody farbowania! A jeżeli oddasz ten
wynalazek do rozporzÄ…dzenia firmie Nordau, to postawisz jÄ…
od razu na czołowym miejscu. A ty wyjmujesz to wszystko tak
skromnie z twojej teczki i powiadasz jeszcze, że przychodzisz
z niezupełnie próżnymi rękami. Mój drogi chłopcze, przecież
ten wynalazek jest wart miliony. O Janku! nie trzeba ci wcale
pomocy twego ojca, abyś mógł zaimponować twemu
przyszłemu teściowi.
Janek spojrzał rozpromieniony na ojca.
 Wiedziałem, ojcze, że ten wynalazek przyda się w twojej
fabryce. Dlatego właśnie cieszyłem się tak bardzo. Nie
sądziłem jednak, iż ma on tak wielkie znaczenie.
 Gdybyś udał się z tym wynalazkiem do jakiejś firmy
konkurencyjnej, to na pewno postarano by się wmówić ci,
że jest on wart zaledwie
138
sto tysięcy dolarów. A gdybyś zaofiarował go panu Warrenowi i
poprosił w zamian o rękę jego córki, to oddałby ci ją bez
wahania. Ja jednak powiadam ci, że masz wszelkie prawo,
aby zostać moim wspólnikiem. Gdybyś nie był moim przyszłym
spadkobiercą, to powiedziałbym nawet, że wnosisz zbyt
wysoki udział. Ale przecież i tak to wszystko będzie kiedyś
twoje... Winszuję ci całym sercem, mój synu. Możesz teraz
śmiało udać się do pana Warrena i oświadczyć się o Mildred.
Nie potrzeba wam pomocy waszych ojców, możecie sami
założyć ognisko domowe.
 Czy to prawda, ojcze? Czy mój wynalazek doprawdy
znaczy tak wiele?
 O tak! Jerzy Warren jest sam fachowcem. On pojmie, że
córka jego zrobi dobrą partię, wychodząc za ciebie, chociaż
naprawdę nie zależało mu na tym. On wie, że tylko ze sobą
możecie być szczęśliwi, a to dla niego rzecz najważniejsza.
W każdym razie zabiorę ze sobą te próbki; aby mu je
pokazać. Zdumiewający jest połysk tych barw. Można za
pomocą ich stwarzać artystyczne efekty. Cieszę się już
myślą o eksploatacji i zastosowaniu w przemyśle twego
wynalazku.
 To mnie prawie zawstydza, ojcze.
 Jestem naprawdÄ™ dumnym ojcem. MuszÄ™ siÄ™ dobrze
namyślić, czy Mildred Warren będzie dla mnie pożądaną
synową  powiedział żartobliwie.
 Ja jednak pragnÄ™ tylko Mildred, ojcze. Nie mogÄ™ siÄ™
doczekać chwili, gdy zostanie moją żoną.
 Nie masz też potrzeby zwlekać, mój chłopcze.
Pokazałeś przecież, co umiesz  odparł pan Nordau
* *
*
Tego wieczoru pan Warren i jego córka przybyli do willi
pana Nordau'a na skromną uroczystość w ścisłym kółku.
Ojciec chciał uczcić dyplom inżynierski swego syna.
Janek z tłumionym wzruszeniem powitał Mildred. Wciąż
jeszcze musiał obcować z nią bardzo konwencjonalnie, co
przychodziło mu z wielkim trudem.
139
Mildred wyrosła na młodą pannę, odznaczającą się wielką
urodą i wdziękiem. Oczy jej z nietajoną miłością spoglądały na
Janka. Wiedziała przecież, że posiada jego wzajemność.
Władała teraz doskonale niemieckim, gdyż wprawiała się
przez kilka lat.
Gdy wszyscy wraz z panią Lipping zasiedli wkoło
okrągłego, pięknie nakrytego stołu  pan Nordau wstał i
powiedział:
 Moi szanowni i drodzy goście! Jestem dumnym i
szczęśliwym
ojcem, bowiem mój syn nie tylko ukończył z najwyższym
odznaczeniem
politechnikę, lecz dokonał także wynalazku ogromnej wagi.
Jest młody
i nie zaniedbywał swoich studiów, lecz mimo to znalazł jeszcze
czas na
wykonywanie trudnych doświadczeń. Ty mój drogi Jerzy,
jesteÅ› fachow
cem, więc będziesz mógł zrozumieć jak wielką wartość ma ten
wynala
zek. Firma Nordau za jednym zamachem pozbędzie się
konkurencji. Po
obiedzie złożę ci na to dowody. Możesz mi wierzyć, że nie
przesadzam.
Dumny jestem z mego syna! I dlatego wznieśmy kielichy i
wypijmy za
zdrowie mego syna, drodzy przyjaciele. Jestem pewien, że
uczynicie to
z wielką chęcią.
TrÄ…cono siÄ™ kieliszkami. Janek i Mildred spojrzeli na siebie,
a z oczu ich tryskało szczęście. Pózniej odezwał się pan
Warren:
- Mój kochany Rudolfie! Gdy tylko poznałem twego syna,
miałem o nim od razu jak najlepsze zdanie. Uważałem go
zawsze za dzielnego człowieka. Nie dziwię się wcale, że
skończył tak dobrze politechnikę. Cieszy mnie bardzo, że
dokonał swego wynalazku i bardzo jestem ciekaw bliższych
szczegółów.
 Po obiedzie wyjaśnię ci wszystko, Jerzy  odparł Rudolf
Nordau.
 Muszę nadmienić, że sprzyjało mi szczęście. Gdyby nie
szczęśliwy przypadek, nie osiągnąłbym lak dobrych
wyników  dodał Janek.
Jerzy Warren roześmiał się, podczas gdy pan Nordau i
Mildred spoglądali z dumą na młodego wynalazcę.
 Drogi panie Janku, jeśli zamierza pan osiąść na stałe w
Amery
ce, to powinien się pan pozbyć swojej skromności - rzekł pan
Warren.
Po obiedzie wszyscy udali się do przyległego pokoju, gdzie
pani Lipping kazała podać czarną kawę. Następnie odeszła.
Rudolf Nordau pokazał teraz zabarwione próbki swemu
przyjacielowi.
140
 Spójrz, Jerzy, te materiały, skrawki skóry i płytki zostały
zabarwione na zimno.
I wytłumaczył przyjacielowi na czym polega wynalazek jego
syna. Pan Warren wysłuchał go z uwagą, a wreszcie rzekł:
 Ależ to zdumiewające! Zdumiewający jest również
połysk tych
barw. Obawiam się tylko, że barwy te szybko spłowieją.
Ojciec i syn spojrzeli z uÅ›miechem na siebie.  %  Mój drogi
Jerzy, a co powiesz na to, gdy ci oświadczę, że wszystkie te
próbki poddawano już działaniu najostrzejszych środków?
I powiedział mu, jakie środki zastosował Janek, aby
dowieść, że barwy nie spłowieją nigdy.
 I po tym wszystkim barwy zachowały doskonale
pierwotny
odcień  powiedział w końcu.
Jerzy Warren, zdumiony spojrzał na obydwu panów.
 To przecież niemożliwe!
 A jednak tak jest! Jeżeli pan sobie życzy, panie Warren, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl