[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mało zarabiam i dlatego muszę zwolnić dwie ekspedientki. Oczywiście, pa-
R
L
T
ni nie miałem zamiaru zwolnić, ale zmuszony byłbym obniżyć pani pensję.
Uważam za wyjątkowe szczęście to, że pani może wyjechać do Ameryki;
nas czekają trudne czasy! Chcę panią jeszcze zapytać o opinię w takiej
sprawie: czy pani sądzi, że panna Naumann mogłaby zająć pani miejsce?
Mam wrażenie, że to inteligentna dziewczyna i da sobie radę.
Roberta gorliwie poparła koleżankę: Oczywiście, jest bardzo zdolna i
wyjątkowo pracowita!
W tej sytuacji zwolnię tylko pannę Seidel, ponieważ pani nas opuści.
Odnoszę wrażenie, że ona z kolei specjalnie nie lubi swojego zawodu.
Roberta westchnęła: Tak, zauważyłam to, niemniej żal mi dziewczy-
ny.
Myślałem o zwolnieniu również panny Roner, ale skoro pani rezy-
gnuje z pracy, redukcja obejmie tylko pannę Seidel.
Cieszę się, że przynajmniej panna Roner zostanie. Mam jeszcze jedno
pytanie: gdybym odeszła już pierwszego czerwca, czy w takiej sytuacji
panna Seidel mogłaby zostać dwa tygodnie dłużej? Zaoszczędziłby pan na
mojej pensji.
Starszy pan zastanawiał się; panna Seidel zarabiała połowę tego, co pła-
cił Robercie Reinwald, więc zaoszczędzi sporo, a teraz musi liczyć każdy
fenig.
Dobrze, zgadzam się rzekł powiem pannie Seidel, by pani po-
dziękowała, że będzie mogła pracować dwa tygodnie dłużej.
Och, nie! Proszę tego nie robić! I tak będzie zmartwiona, że straci
posadę; nie musi mi dziękować. Proszę nikomu nie mówić, że spotkało
mnie takie szczęście. Tutaj ludzie mają trudne życie! Pannie Seidel będzie
lżej, gdy usłyszy, że ja również dostałam wymówienie. Nie musi wiedzieć,
dlaczego odchodzę.
Panno Reinwald, pani jest zbyt dobra!
R
L
T
Nie, proszę pana! Mogę się tylko wczuć w sytuację tej dziewczyny.
Aż mnie ciarki przechodzą, gdy pomyślę, że musiał by pan mnie zwolnić.
Co bym robiła, gdyby nie to niespodziewane szczęście?
Niestety, takie jest życie! Mnie też nie jest łatwo! A więc sprawa za-
łatwiona! Pani może odejść od pierwszego czerwca, a w międzyczasie pro-
szę wprowadzić w swoje obowiązki pannę Naumann, by szybciej wszystko
opanowała.
Dziękuję panu. Postaram się ułatwić pannie Naumann nową pracę.
Jeszcze raz gratuluję! Będę panią wspominał z życzliwością. Razem
przeżyliśmy rozkwit naszej firmy. Niech się pani cieszy, że nie będzie
świadkiem jej upadku!
Proszę pana, wierzę, że nadejdą lepsze czasy, i życzę tego z całego
serca!
Oby się pani życzenia spełniły. Jednak nie wierzę, by wróciły czasy,
kiedy ludzie mieli dużo pieniędzy na kupno luksusowych wyrobów. Teraz
robią dobre interesy ci, którzy handlują margaryną i węglem; bez tego
człowiek nie może się obejść.
Pan Schonrock podał Robercie rękę; uścisnęła jego dłoń, ukłoniła się i
wyszła z gabinetu. Gdy zamknęła za sobą drzwi, przez chwilę stała jak spa-
raliżowana. Jak przyjęłaby wiadomość o obniżeniu pensji i o perspektywie
ewentualnego zwolnienia w najbliższej przyszłości, gdyby nie propozycja
wuja Walentego? Wielkie nieba! Dziękowała Panu Bogu za łaskę, że zosta-
ło jej to zaoszczędzone!
R
L
T
XI
Wieczorem, jadąc do domu, gdy siedziała w samochodzie obok Richar-
da, westchnęła i rzekła:
Richardzie, kości zostały rzucone; opuszczam firmę pierwszego
czerwca.
Nie miałaś żadnych trudności?
Zaraz się dowiesz. Dobry Pan Bóg sprowadził was do nas w ostatniej
chwili!
Opowiedziała mu o rozmowie z szefem firmy. Richard objął ją ramie-
niem i spojrzał na jej bladą twarz; jeszcze była zdenerwowana, a gdy skoń-
czyła relację ze spotkania z panem Schonrockiem, dodała:
Proszę, nie mów o tym mojej mateczce! Kto wie, prawdopodobnie i
ja zostałabym zwolniona. To byłoby straszne! Martwiłaby się, wyobrażając
sobie naszą przyszłość bez środków do życia!
Oczywiście, nie wspomnę ani słowem o tym, co mi opowiedziałaś.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]