[ Pobierz całość w formacie PDF ]

łodygi illbany, skruszone liście... największe skarby, jakie uzdrowiciel może zgromadzić.
Yonan zbierał teraz owe rośliny. Zdjął hełm z luzno zwisającymi paskami, które
przed bitwą zaciągano pod brodą. Wraz z nim pozbył się spodniego okrycia głowy,
wykonanego z tego samego materiału i w taki sam sposób jak kolczuga. Kędzierzawe włosy,
które opadły mu na czoło, były ciemne i spocone, jednak oblicze miał znacznie jaśniejsze niż
mężczyzni, których Kelsie spotykała. Nabrał pełną garść liści miażdżąc je palcami, a potem
uniósł tę masę do czoła, by się nią natrzeć. Pozostawiła ciemnozielone ślady.
Nie wiedząc czemu Yonan to robi, Kelsie poszła za jego przykładem, bo może
właśnie to uwolniłoby jej głowę od bólu, przyniosło ulgę znużonemu ciału. Ostry zapach
zgniecionych liści wytrzebił z jej umysłu wspomnienie odoru podziemnego świata i Kelsie
lepiej teraz uświadamiała sobie cel, dla którego tu się znalazła, niż wtedy, kiedy wydostała
się na powierzchnię.
Z innej rośliny Yonan zerwał ostrożnie dwa duże liście i owinął w nie ziołowy
zwitek, wkładając go następnie do woreczka przy pasie. I Kelsie znowu poszła za jego
przykładem.
Drzewa w zagajniku nie rosły tak gęsto, by uniemożliwić im wędrówkę. Byli
zmuszeni kluczyć, by móc się posuwać. W końcu przebili się na otwartą przestrzeń w
kształcie koła, wokół której drzewa zdawały się tworzyć ścianę. Yonan włożył do pochwy
miecz, a Kelsie zatęskniła za sakwami, które poniewierały się gdzieś w pobliżu jam Thasów.
Głód dokuczał jej coraz bardziej, nie dostrzegła jednak jeszcze żadnych jagód, które
pozwoliłyby go zaspokoić.
- Co zjemy? - zapytała Yonana. W końcu to on częściej zwykł był wędrować po
kraju.
Tym razem mężczyzna wyciągnął z pochwy nie miecz, ale długi nóż i ruszył w
kierunku najbliższego drzewa, na którego pniu widniała zielonobrązowa narośl wielkości
dłoni. Starannie odciął pasożyta od podłoża, a potem przedzielił go, podając jej jedną część.
Zawahała się, lecz Yonan powiedział:
- To jest fogmot... nadaje się do jedzenia. Ludzie przetrwali na gorszym w tej krainie.
- Jak gdyby dodając jej odwagi czynem, a nie tylko mową, uniósł swoją połówkę do ust i
odgryzł kawałek.
Kelsie była już zbyt głodna, by podważać jego słowa. To coś otaczała twarda skorupa,
ale skoro tylko udało się ją rozłupać, jawił się środek tak kruchy jak miąższ jabłka. Nie miał
jednak smaku. Kelsie odniosła wrażenie, że żuje i przełyka miękkie kawałki drewna. Ale ta
niewielka porcja, którą wręczył jej Yonan, wydawała się zaspokoić jej głód. Nie chciała
więcej.
Mężczyzna skończył swoją połówkę pierwszy i buszował właśnie wzdłuż obrzeży
polany, na której się znajdowali. Nałożył hełm i znowu wyglądał jak wartownik. Kelsie
zlizała ostatnie okruszki z warg i zapytała:
- Będziemy tu obozować?
Staranniej przyjrzała się poczynaniom Yonana i stwierdziła, iż wysunął na kilka cali
miecz z pochwy, kierując głowicę w stronę lasu. Zbadała swój drogocenny kamień. Ciepło,
które zeń biło, wskazywało, iż jego wewnętrzna moc wciąż była żywa, lecz się nie
przebudziła, jak to czyniła wtedy, kiedy czyhało na nich niebezpieczeństwo.
- Nic nam nie zagraża - stwierdził, kiedy zrobił ostatni krok, zamykając krąg, jaki
zatoczył skrajem polany. - Właściwie... - Ruszył energicznie ku środkowi polany i dotknął
darni rękojeścią miecza, trzymając go w wyciągniętej na całą długość ręce. Ouan błysnął, a
gdy Yonan wepchnął w tym miejscu koniec miecza w ziemię, niebieska inkrustacja rozbłysła
jeszcze mocniej. - To jest świątynia - powiedział. - Popróbuj klejnotem.
Tym razem łańcuch nie opierał się jej dotykowi, nie wyślizgiwał z palców. Kelsie
zbliżyła się do miejsca, w którym stał Yonan, trzymając w palcach drogocenny kamień.
Jakby oznajmiając coś klejnot wyraznie się ożywił.
- Są takie miejsca - odezwał się Yonan, jakby uspokajał siebie, a nie wyjaśniał jakąś
kwestię Kelsie. - Wiele z nich znajduje się w pobliżu gniazd zła... Jednak nie wiemy, co było
pierwsze... te błogosławione miejsca, czy te, które należą do Ciemności. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl