[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rym musieli się wspiąć na ostatnie wzgórze.
 Już niedaleko  rzucił przez ramię.  Niezle ci
idzie jak na kogoś, kto całe popołudnie grał w hokeja.
Daniel nie odpowiedział.
Na szczycie Jake zatrzymał się i zawołał najgłośniej,
jak potrafił:
 Padric!
Spłoszony ptak zatrzepotał wgałęziach. Jake zawo-
łał znowu. Usłyszał cichy jęk.
Z nową energią ruszył przed siebie. Krzaki zasłania-
ły wejście do jaskini, lecz w świetle latarki widać było
parę złamanych gałęzi.
 Padric!  zawołał znowu.
CZAOWIEK SUKCESU 85
 Jestem obok jaskini  dobiegł go cichy głos brata
Shaine.
Wspiął się na stromą skałę, ciągnąc za sobą Daniela.
Padric leżał wśród skał z jedną nogą podwiniętą pod
siebie. Jake przyklęknął.
 Co się stało?
 Upadłem na skały  sapnął ranny, krzywiąc się
z bólu.  Chyba złamałem nogę.
 Daj mu wody, Danielu  polecił Jake, myśląc
szybko.  Obiecałem twojej mamie, że nie spuszczę cię
z oka... ale lepiej, jeśli zostaniesz z Padrikiem, zanim ja
sprowadzę pomoc. Wrócę najszybciej, jak się da  obie-
cał.  Ale i tak potrwa to pewnie parę godzin, bo trzeba
będzie zorganizować nosze.
 Dzięki za ratunek  mruknął Padric.  Nieszczegól-
nie marzyłem, żeby tu spędzić noc.
 Nie ma za co  odparł Jake szczerze.  Do zo-
baczenia.
Minęły niespełna dwie godziny, zanim dotarł z dwo-
ma felczerami do jaskini. Jake prowadził; przekonał się,
że Daniel zasnął z głową na kolanach Padrica. Ranny
spojrzał mu w oczy i powiedział cicho:
 Nie wierzyłem, żebędzie z ciebie ojciec, Jake. Ale
chyba się pomyliłem.
 Dzięki  mruknął Jake.
 Spytałem Shaine, czemu wtedy wyjechałeś. Wiesz,
co mi powiedziała? %7łebym spadał.
Jake zaśmiał się.
 Cała ona.
 Ktoś, kto przetrwał tę ostatnią kolację, nie podda
się łatwo  dodał Padric.  Ale dla tego dzieciaka warto
to zrobić.
86 SANDRA FIELD
Następna godzina byłamęcząca, a dla Padrica, mimo
środków przeciwbólowych, musiała być istnym kosz-
marem. Daniel szedł obok noszy, trzymając wuja za
rękę. Kiedy dotarli na pole, Jake zobaczył, że Shaine
czeka obok wozu strażnika leśnego; miała na sobie
dżinsy, wełnianą koszulę i puchową kamizelę.
Rzuciła się biegiem w ich kierunku, przyklękła obok
noszy.
 Padric, wszystko w porządku? Tak się ucieszyłam,
kiedy zadzwonili... myślałam, że nigdy cię nie znajdą.
 Poślizgnąłem się na mchu i złamałem nogę.
 Głupi  warknęła.  Iść do lasu, nie mówiąc
nikomu, w jakim kierunku. Gdyby nie Jake, dalej byś
tam tkwił. Och, Padric, tak się cieszę, że już wszystko
dobrze... nie waż mi się nigdy więcej zrobić czegoś
takiego!
Padric mrugnął do Jake a nad jej ramieniem. Po-
klepał siostrę po ramieniu.
 Puść mnie, dziewczyno, potrzebuję doktora i parę
łyków rumu.
Shaine podniosła się i z kolei objęła Jake a.
 Jak mam ci dziękować?  wyszlochała.  Myś-
lałam, że oszaleję.
Była miękka, ciepła i nieskończenie pociągająca.
Nie licząc Daniela, który odwrócił się ostentacyjnie,
widzowie patrzyli życzliwie.
 Karetka czeka  zreflektowała się zaraz.  Jake,
zostaniesz z Danielem, a ja pojadę do szpitala z Pad-
rikiem? Muszą mu zrobić prześwietlenie w Corner
Brook.
 Mogę iść do wujka Deva  mruknął Daniel.
 Jeszcze nie wrócili... Jake?
CZAOWIEK SUKCESU 87
Skinął głową.
 O, idzie doktor McGillivray  dodała.
Jake podniósł wzrok. Mężczyzna, który właśnie
wszedł w krągświatła, przez minione lata posiwiał nieco
i przybrał na wadze, lecz poza tym niewiele się zmienił.
 Cześć, doktorze.
 Jake Reilly  odparł.  Nie wiedziałem, że bawisz
w tych stronach.
 Jesteś chyba ostatnim człowiekiem, który tego nie
wiedział  odparł swobodnie Jake.
Reakcja doktora go zdziwiła: w pierwszej chwili
wyglądał, jakby czuł się winny, a nie ucieszony.
 Wpadnę z wizytą za parę dni  dodał.
 Koniecznie!  zawołał doktor z przesadną ser-
decznością.  No, Padric, co ci dolega?
Bez ceregieli zrobił rannemu zastrzyk przeciwbólo-
wy, po czym mała procesja ruszyła w stronę czekającej
karetki. Shaine, zanim do niej wsiadła, raz jeszcze
zarzuciła Jake owi ręce na szyję.
 Dziękuję, dziękuję  szepnęła.
 Nie ma za co  odrzekł z męskim opanowaniem,
marząc, by widzowie znalezli się dziesięć kilometrów
dalej.
To bardzo miło, że jest wdzięczna, pomyślał. Ale
chciał od niej znacznie więcej. Czego właściwie?
Shaine wróciła w towarzystwie Devlina i Connora
około trzeciej nad ranem; Padric miał pękniętą rzepkę
i został w szpitalu na noc. Daniel, zaraportował Jake,
położył się spać zaraz po powrocie. Fakt, żechłopiec nie
odezwał się do ojca ani słowem, Jake zachował dla
siebie.
88 SANDRA FIELD
Wyszedł najszybciej, jak mógł, wysłuchawszy burk-
liwych podziękowań od obu braci. Następnego ranka
wstał pózno, wysłuchał prognozy pogody, starannie
obmyślił plan i wykonał kilka telefonów. Dzień pózniej
o dziewiątej trzydzieści wkroczył dziarsko do sklepu
Shaine. Asystentka, śliczna dziewczyna imieniem Jen-
ny, posłała mu konspiracyjny uśmiech.
Shaine pakowała na zapleczu zamówione towary;
podniosła na niego wzrok.
Wyraz radości przemknął jej po twarzy, zaraz potem
jednak powiedziała szorstko:
 Jestem zajęta, Jake.
Nie wydawała się ani wdzięczna, ani pełna pożąda-
nia. Jake wyjął jej z rąk pudełko i oświadczył radośnie:
 Nie tak zajęta, żebyś nie mogła ze mną wyjść.
Zmarszczyła brwi.
 Nigdzie z tobą nie idę.
Nogą przymknął drzwi.
 Chyba nie chcesz, żeby wszyscy słyszeli, jak się
kłócimy. Mój wóz czeka na zewnątrz, wszystko przygo-
towałem.
 Być może na zebraniach dyrygujesz wszystkimi
na prawo i lewo, ale nie jesteśmy w Nowym Jorku.
 Słusznie. Idziesz z własnej woli czy mam cię
zanieść?
 Przestań się wygłupiać!
Jednym zręcznym ruchem wziął ją na ręce i otworzył
drzwi. Do sklepu weszli klienci; na szczęście nie było
wśród nich Maggie.
 Dzień dobry, pani Mulligan, miło panią widzieć
 przywitał się Jake pogodnie.  Trzymaj się, Jenny.
I dzięki.
CZAOWIEK SUKCESU 89
Dzwonek zadzwięczał słodko. Samochód Jake a
czekał zaparkowany przy samym krawężniku.
 Nie mogę zostawić Jenny na cały dzień!  za-
protestowała Shaine.
 Rozmawiałem z nią wczoraj. Zabrała ze sobą
lunch, o szóstej zamknie interes. A Daniel pojechał do
St. Anthony na mecz wyjazdowy.
Bezceremonialnie postawił ją na ziemi, trzymając
jednak za nadgarstek, i otworzył drzwiczki. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl