[ Pobierz całość w formacie PDF ]

(teraz się zbliża).
PASTUCH
Cóż stoisz przed dworem?
Cóż poglądasz we dworu ściany?  He?  Bielony?
ODYS
(zwraca się znów i patrzy w głąb)
(ku dworowi).
PASTUCH
A toli ćma się zbiegła gachów do tej żony,
królowej  gdzieś zza morza sprowadzonej z dala.
Wszystka młódz, którą prawo z ziem bliskich wydala,
którzy przed sznurem zbiegli  morderce, łotrzyki,
tu się zbiegli, przytułek mając;  pijatyki
czynią;  że nie ma już mężczyzny doma,
to im pastwą dobytek i  zdobycz łakoma.
(Pogląda ku Odysowi)
Cóż się tam ciągle patrzysz  ?  
(Patrzy z Odysem w stronę dworu)
Wiem  przyjść to musiało:
to jest kara  bez kary krzywda się nie dzieje.
Bóg tu zesłał złodzieje  więc kradną złodzieje.
Bóg złodzieje wypędzi; Bóg zechce  wygoni!
153
Człowiek, który tu rządził  był taki  jak oni!
(Oddala się ku stajniom)
(widząc, że Odys za nim nie podąża)
(nawołuje)
Hej  zbliż się tutaj;  nie patrz.  
ODYS
(przesłania twarz dłońmi).
PASTUCH
Cóż twarz kryjesz w dłonie?
ODYS
(odstania twarz)
(pojrzał na Pastucha).
PASTUCH
Cóż się oczy twe mącą  i twarz w ogniu płonie?
(Zamyśla się)
He! he!  umiem powiedzieć, co każdego wzruszy,
i w byle kpie żebraku 
(Wskazuje Odysa)
dorwę się do duszy.
(Patrzy w Odysa)
i kogóż ci to żal?
(Patrzy w stronę dworu)
A bodaj scześli!
Ród królewski  co hańbę na ziemię przynieśli.
(Ku Odysowi)
Ty, żeś był wprzódzi u mnie, z moimi świniami,
widziałeś, jak ja żyję  i tuś się przyjść prosił,
popatrzysz 
(Wskazuje dwór)
jak ich tuczę 
(Do Odysa)
(wpatrując się w Odysa)
Znasz się z mymi psami,
psy się tobie łasiły  ?  He? 
(Zamyśla się)
Ludzie to świnie,
tak ja mówię  a zasię znów Melantios ninie,
mawia: ludzie są kozły. 
(Do Odysa)
Bo on pasie kozły,
a ja świnie.
(Zmieje się)
154
(do Odysa)
No, powiedz  ostaniesz tu z nami?
Jakie cię też tu do nas okręty przywiozły?
Nie przeszedłeś bo tutaj piechty;  w krąg wodami
myśmy tu otoczeni.  Czy z Zakintu strony,
czy od białej Leukady ścian, z wysp Dulichionu,
czyli z Kimmeryjczyków kraju, z smoczej skały?
Czyli z dalsza, od strony wód, gdzie słońce wschodzi?
Mówiłeś coś, nie pomnę  bo się przywierały
już oczy  a pod wieczór lubię, gdy kto gada. 
Może mi to powtórzysz? 
(Pogardliwie)
Albo tej czeredzie
we dworze? 
(Poglądając ku dworowi)
Teraz widzę, że są przy biesiedzie
i Femios gra.
ODYS
(słucha).
PASTUCH
(milknie).
(Od dworu)
(słychać grę Femiosa).
PASTUCH
Zpiewak to jest doskonały.
A poznaję, co śpiewa:  Jak Odys, król śmiały,
zdobywa gród trojański i jak potem ginie
Troja.  
(Zwraca się do Odysa)
Słyszałeś kiedy o tym czynie?
ODYS
(rozogniony grą Femiosa)
(nagle)
Spod Troje j wracam!
PASTUCH
(w uśmiechu, a zły)
Szaleniec!  Półgłówek!
Co który złodziej się zwlecze:
(Przedrzezniając)
 Spod Troi!
(Drwiąc)
155
Właśnieś pod Troją był.
(Wskazuje kijem płot)
Idz spać pod Troję.
ODYS
(podrażniony)
(ostro)
Cicho bądz  bo cię kijem nauczę.
PASTUCH
(oburzony)
Na swoje?!
Jakbyś na swoje wszedł?!
(Wznosi kij, by bić)
A naści kija!
ODYS
Pójdz precz!
(Zasłania się kijem).
PASTUCH
(zaniepokojony)
A, tęgi pies!
ODYS
(odrzuca kij)
(wybucha uczuciem)
(w śmiechu, łzach, bólu)
A, psie mój wierny!
Odys jestem  Ithaki pan   twój król rzetelny.
Patrz!
(Rozgarnia wlosów)
(prostuje się)
(staje w majestacie łachmanów, królewski)
Patrz!
PASTUCH
(zdumiały)
(zalękniony)
(cicho)
Przez cienie Hadu   Odys żywy.
(Cofa się)
A mówiono, żeś pomarł  królu  miłościwy.
A mówiono, żeś pomarł.
(Zbliża się z wolna).
156
ODYS
(w uśmiechu i bólu)
A! Zmierć mię goniła. 
Zcigała mnie aż tu. 
(Rozgląda się trwożnie)
Stanąłem w domu
i w dom mój własny  wchodzę...
PASTUCH
(dopowiadając)
Po kryjomu.
ODYS
Po kryjomu. 
(Jakby ze sobą gadał)
Straszliwą, mściwą ręką Boga
ścigany  ha   rozumiesz?
(Patrzy w Pastucha)
Bóg jest moim wrogiem.
I dlatego się kijem  na mnie  ty   przed progiem.
(W bólu, w złości)
(zasłania twarz)
Przeklętym jest!
PASTUCH
(wylękły)
Przeklęty!
ODYS
(w trwodze, w niepokoju)
I w dom wejść się boję.
Boję się w dom mój wejść  
(Ciszej)
I klątwę wnosić.
(Tajemniczo)
Umyśliłem li z dala przyjrzeć się   popatrzeć;
jak dziad wędrowny  o jałmużnę prosić,
by mi dali tej strawy samej   co tu warzą,
i bym odszedł, przeklęty  dalej. 
PASTUCH
(w zadumie)
Królu.  Panie.
Toć króle wszyscy takie klątwy noszą
na swoich czołach 
(Machnął ręką w pogardzie)
Pozostańcie ze mną,
157
pasący stado   Ludzie: to są świnie.
To mówię ja  a zasię znów Melantios ninie
mawia: ludzie są kozły 
(W zadumie)
czas biedę uleczy.
Ostawcie kości tu  ostać się godzi.
(Wzgardliwie)
A lepiej i nie patrzcie  co się w domie dzieje.
Jest ich pełno  ucztują społem.
ODYS
(nagle, przypominając)
Kto!?
PASTUCH
(śmiejąc się)
Złodzieje!
Złodzieje twego mienia  twego mienia zdziercę!
piją, jedzą dobytek  i zyskali serce
małżonki;  gdy jednego z nich k'sobie wybierze,
toście i niepotrzebni.
ODYS
(obłędnie)
Ha!
PASTUCH
(z zadowoleniem, we wzgardzie)
Nędzni szalbierze.
Gachowie w twoim domie.
ODYS
(przytomniejąc)
(wpatruje się w Pastucha)
(radośnie:)
Gachowie!
PASTUCH
(nieubłaganie)
Do sytu!
ODYS
(ostrzegając) [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl