[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zapłaciła, oczywiście, Anna Maria. Klara jednak chciała pokazać, co potrafi.
Anna Maria stwierdziła, że coś takiego jak życie społeczne w Martwych Wrzosach nie
istnieje. Wszyscy mieli dość własnych kłopotów, jeśli ludzie ze sobą rozmawiali, ta z daleka,
każdy stał w swoich drzwiach. W domach się nie odwiedzali.
Dzieci Klary otrzymały polecenie, że mają się na czas zebrania stać niewidzialne, ale,
oczywiście, ciekawość je paliła. Nieustannie zaglądały przez szparę w drzwiach. Tylko Greta
pomagała przy stole, ale ona była przecież jedną z najważniejszych aktorek!
69
Wszystkie kobiety przyszły niemal jednocześnie. Klara po raz ostatni wytarła spocone ręce
w fartuch i witała wchodzące przy drzwiach. Najwyrazniej kobiety czekały na dworze, aż
zbiorą się wszystkie, i teraz Klara miała urwanie głowy, żeby odebrać od nich okrycia.
Kilka matek miało ze sobą najmłodsze dzieci, których nie było z kim zostawić. Przyszła też
lalkowata żona Seveda. Anna Maria zauważyła, że inni zachowują się z wyrazną rezerwą w
stosunku do Lillemor - tak żona Seveda miała na imię, ale kiedy  pani głośno zachwycała
się jej synkiem Rudolfem, one też się zmieniły. Przyszła także Lina Axelsdotter, gospodyni
Kola, co Anna Maria przyjęła z radością. Znajoma twarz pośród gromady obcych kobiet.
Klara częstowała kawą i swoim smakowitym chlebem z serem. Pózniej jeszcze raz podano
chleb, ale tym razem z marmoladą porzeczkową. Kawa, a może swoboda i życzliwość, z
jaką zwracała się do nich Anna Maria rozwiały ich sztywną niepewność i wkrótce wszystkie
kobiety rozmawiały z ożywieniem.
Teraz Anna Maria mogła przedstawić swoją sprawę: Jak najlepiej zorganizować przyjęcie w
szkolnej sali? To one przecież znają lokalne obyczaje, wiedzą, co należałoby zrobić, na co
można ludzi zaprosić.
Zaległa cisza. Długo żadna nie chciała nic mówić. Spoglądały na siebie niepewnie.
- Czy ludzie będą musieli płacić za jedzenie? - zapytała któraś.
Nie. Anna Maria wyjaśniła, że bierze na siebie wszystkie koszty, jeśli tylko gospodynie
zgodzą się przygotować coś smacznego.
Bezgłośne westchnienie ulgi stało się udziałem całego zgromadzenia, wszystkich
siedzących blisko przy sobie kobiet. Jedno z dzieci zaczęło płakać i trzeba było je utulić do
snu.
Lina Axelsdotter odezwała się pierwsza:
- No to może ja się dołożę. Przygotuję śmietanę do kawy i mleko dla dzieci.
- Bardzo dziękuję! - Anna Maria uśmiechnęła się serdecznie. - Tylko pamiętajcie, trzeba
zapisywać wszystkie wydatki i oddać mi rachunki.
- Ja mogę upiec taki chleb jak ten, jeśli wam smakował - włączyła się Klara.
Wszystkie chwaliły głośno, a Klara promieniała.
- Tylko że kanapki trzeba zrobić z serem - powiedziała Anna Maria. - Bo dzieci by nam
wymalowały całą klasę marmoladą.
Roześmiały się wszystkie i nastrój stał się znacznie swobodniejszy.
70
- Chciałam panience podziękować za Annę - zmieniła temat jedna z matek. - Dziewczyna
tak się dobrze czuje w szkole i wciąż opowiada, jaka pani jest miła.
- O, ja czasem słyszę co innego - roześmiała się Anna Maria. - Ale dzieci macie naprawdę
udane! Wszystkie! Bardzo je polubiłam.
- Ten wstrętny Nilsson gada, że panienka zaniedbuje naukę przez te jasełka - powiedziała
żona Seveda. - Ale to nieprawda, wszystkie możemy zaświadczyć.
- Pewnie, że możemy - zapewniała matka Bengta-Edwarda.
- Dziękuję, dziękuję, jestem wzruszona - śmiała się Anna Maria. - Ale wracajmy do naszego
przyjęcia!
Po długich dyskusjach ustalono, co która przygotuje.
- Ale sala szkolna jest taka okropnie brzydka i nieprzytulna - westchnęła Anna Maria. - Poza
tym będę też potrzebować pomocy stolarza, żeby zrobił scenę, zawiesił kurtynę i tak dalej.
Brat Klary bardzo mi pomaga, ale nie można oczekiwać, że wszystko zrobi sam. Może
któraś z was chciałaby się pozbyć męża na kilka wieczorów?
Te słowa wywołały frywolną wesołość, której Anna Maria początkowo nie zrozumiała, co
kobiety rozbawiło jeszcze bardziej. Kiedy w końcu ona sama pojęła, co powiedziała,
wesołym śmiechom nie było końca, a repliki stawały się coraz bardziej pieprzne, jak to
czasami bywa, gdy kobiety zbiorą się we własnym gronie.
Przy okazji rozwiązał się też problem stolarskiej pomocy, po czym Anna Maria zapytała,
czym by jeszcze wzbogacić święto.
- Powinniśmy chyba zaprosić proboszcza - zaproponowała żona kowala Gustawa trochę
skrępowana.
- Tak, oczywiście - poparła ją inna. - Mógłby powiedzieć parę pobożnych słów. To przecież
Boże Narodzenie i w ogóle.
- Może by odczytał Ewangelię na Boże Narodzenie - wtrąciła Anna Maria. - Chociaż o tym
właśnie jest mowa w jasełkach. Czy ktoś zna proboszcza tak dobrze, żeby mu przekazać
zaproszenie? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl