X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

\e Suzie znacznie bardziej była zainteresowana gonitwą za
myszą po zaspach.
 Poczekaj, a\ cię dopadnie miłość!  wysapała
Benita. Wspięła się na zbocze i znalazła miejsce, \eby
usiąść i wypić trochę kawy.
Pomyślała wtedy o dniu, kiedy przyszłaby do Suzie
miłość. Oczywiście Carl miał rację  jak zawsze?  i Su-
zie pewnego dnia odejdzie. Odejdzie, kiedy przystojny,
bursztynowooki kocur wyśle w wiosenną noc swój delikat-
ny, wibrujący szept miłości. Odejdzie, kiedy matka Natura
powie jej, \e czas, by spełniła swoją rolę, jej część w planie,
odwiecznym planie \ycia.
Benita podrapała się po głowie.  Wielka szkoda, \e nie
mogę zasięgnąć rady matki Natury  zadumała się. Wstała i
przygotowała się do dalszej wędrówki.  Nie, wielka
szkoda, \e się jej nie poradziłam, zanim byłam na tyle
głupia, \eby się zakochać! To jest du\a komplikacja.
Próbowała się zbytnio tym nie przejmować, pośmiać się
z tego i udawać, \e nie boli... ale było to raczej niemo\liwe,
szczególnie, gdy to rzeczywiście tak bardzo bolało, jako \e
nieustannie było obecne w jej najskrytszych myślach.
Popatrzyła, na niebo. Wiatr się nieco wzmógł, nie za
bardzo, ale na tyle, \e uznała za stosowne iść nieco
szybciej.
 O.K. Suzie, chodzmy... lewa łapa, prawa łapa... Nie
przypominało to marszu, ale za pół godziny zobaczyły
ciche i zamarznięte bagno... i na odległym końcu, spokoj-
nie \ując pędy, stał du\y łoś, niedaleko od niego samica
i cielę, po kostki w lodowatej wodzie u ujścia małego
strumyczka. Był to widok, który Benita musiała utrwalić
na kliszy.
Na nieszczęście nie skonsultowała się z ochoczą węd-
rowniczką, stojącą u jej boku. Suzie była mieszaniną kota i
błazna i nie mogła się oprzeć pokusie pogonienia łosi
odrobinkę. Benita zobaczyła, jak jej  zdjęcia" rozbiegają się
na boki  po tym, jaki szmat drogi przeszła, by je zdobyć!
 Suzie!  Zrobiła ruch, jakby chciała pobiec za
kotem przez zarośla.  Wracaj do chaty, ty intrygantko!
Suzie posłuchała jej, gdy ju\ miała na to ochotę.
Najpierw le\ała na występie skalnym przez prawie pół
godziny, obserwując, jak Benita robi zdjęcia rodzinie łosi, a
potem wstała  upozowała się i została odpowiednio
utrwalona na kliszy  i skoczyła z powrotem na ście\kę. Jej
giętkie ciało prawie natychmiast znikło z zasięgu wzroku.
No i dobrze! Benita, najciszej jak potrafiła, wspięła się
na skałę i znów w dół na skraj bagna, gdzie wyschnięte i
kruche bazie oraz turzyca trzeszczały na rosnącym w siłę
wietrze.
Rosnącym w siłę wietrze... popatrzyła na niebo. Hmm,
nie wyglądało to najgorzej, a teraz, gdy pozbyła się tego
eksperta od \ycia dzikich zwierząt  to znaczy Suzie 
pomyślała, \e ma niezłe szanse na uchwycenie ro\eńców i
małych, rudych kaczek, które najwyrazniej świetnie się
bawiły w małym jak chusta stawie, u ujścia strumienia.
A potem, chyba \e nagle będzie cudownie cieplej, ruszy w
stronę domu.
Zajęło jej to więcej czasu, ni\ myślała, ale przecie\ staw
był pełen gwiazd filmowych. Delikatny ro\eniec był szcze-
gólnie urokliwy i Benita była zachwycona, \e udało się jej
zrobić kaczce zdjęcie, gdy ta zdawała się stać na wodzie,
furkocząc skrzydłami, podczas gdy naokoło leciały kropelki
wody.
I nagle zdała sobie sprawę, \e niebo w krótkim czasie
znacznie pociemniało i siła wiatru była taka, \e nie mo\na
było ju\ jej zignorować. Gdzieś po drodze wiatr poderwał
śnieg i jak złośliwy piaskarz zaczął rzucać swą cenną
zdobyczą Benicie w oczy.
 Przykro mi, moja gromadko!  Pomachała gęgają
cym kaczkom.  Chyba lepiej ruszę w drogę, jeśli nie chcę
tu spędzić nocy!
Wsadziła znów swój sprzęt do plecaka, wypiła pospiesznie
kawę i wyruszyła. Czuła się głupio, \e nie pozwoliła Suzie
zostać... ale w końcu, znając Suzie, zostałaby, gdyby
naprawdę chciała. Ale, w ka\dym razie, będzie się w drodze
powrotnej czuła znacznie bardziej samotna. Niebo nabrało
nieprzyjaznego, szarego wyglądu i wiatr wzrastał z minuty na
minutę. Nie był to ju\ zwykły styczniowy wiatr  zimny, ale
do zniesienia. Jego siła wzmogła się, a za ka\dym
podmuchem zdawał się odziewać w kolejne warstwy zimna.
Drobinki ostrego jak \ądła mrozu kłuły Benitę coraz gęściej.
 I coraz mniej mam na to ochotę!  Pochyliła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl


  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.