[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wreszcie udało jej się założyć opatrunek, chciała się podnieść, ale Niels
przytrzymał ją za ramiona. Nastąpiła pełna napięcia cisza.
- Czy ty wiesz, jak bardzo cię pragnę? - spytał cicho. Spojrzała mu prosto
w oczy i krew uderzyła jej do głowy.
Zaczerwieniła się, oczywiście. W miejscach, gdzie Niels trzymał ręce,
skóra paliła ją jak ogniem.
On wsunął palce pod ręcznik i sięgnął do piersi Kristin. Pogładził ją
delikatnie po wyprężonych brodawkach. Zadrżała z podniecenia. Zamknęła
oczy poddając się pieszczotom mężczyzny, którego tak bardzo kochała. Nie
obchodziło jej, co będzie jutro. Liczyła się tylko ta chwila i ten mężczyzna.
- Niels, tak strasznie się o ciebie bałam. Umarłabym, gdyby ci się coś stało.
Nie roześmiał się. Pochylił się nad nią i pocałował ją czule w usta. A
potem, nie wypuszczając Kristin z ramion, zsunął się na dywan. Dziewczyna
odrzuciła ręcznik i przylgnęła całym ciałem do Nielsa.
Wstrzymał oddech, czując pod palcami nagie ciało Kristin. Odsunął się
nieco, żeby móc nasycić się widokiem klasycznych kształtów i włosów
rozsypanych po podłodze.
- Wyglądasz jak syrena, jak jedna z tych pół-kobiet, pół-ryb, które śpiewem
wodzą mężczyzn na pokuszenie.
- Nie będę śpiewać, bo okropnie fałszuję - zażartowała. - Wtedy wcale bym
cię nie skusiła, lecz odstraszyła.
Zarzuciła mu ramiona na szyję i z powrotem przyciągnęła do siebie.
Wyczuła jego podniecenie, słyszała, że szybciej oddycha. Przepełniło ją
uczucie triumfu, że oto udało jej się wprawić go w ten stan.
- Cóż to by była za piękna śmierć, gdybym mógł umierać w twych
ramionach - rozmarzył się Niels. - Niemniej jednak nie to mi teraz w głowie.
Przesunął lekko palcami po wewnętrznej stronie ud Kristin i nieco wyżej,
gdzie rodziło się pożądanie.
Kristin nie pozostała mu dłużna w pieszczotach. Całowała jego oczy, uszy i
szyję, miejsca szczególnie wrażliwe na bodzce.
Niels poczuł wkrótce, że Kristin jest już gotowa. Wszedł w nią
najdelikatniej, jak umiał. Nie chciał jej zadać bólu. Zespolili się w jednym
rytmie, który ich doprowadził na oszałamiająco piękny szczyt rozkoszy.
RS
57
Kristin leżała bez ruchu. Jak z daleka dotarł do niej szept Nielsa. Mówił coś
w swoim ojczystym języku i choć nie mogła tego zrozumieć, domyślała się
treści.
Po chwili Niels przyniósł gruby koc, którym nakrył ich oboje.
- Zaśnij, kochanie - przytulił Kristin do siebie.
Kristin obudziła się, gdy już było ciemno. Przez chwilę nie mogła sobie
przypomnieć, gdzie jest i co tu robi. Sięgnęła ręką w bok, ale nie było tam
nikogo.
Chciała już się zerwać gdy poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciła się.
Obok niej klęczał Niels.
Wiedziała już, gdzie się znalazła. Na wspomnienie wydarzeń sprzed kilku
godzin zaczerwieniła się. Czy to naprawdę była ona, ta namiętna kobieta bez
zahamowań, która poszła za głosem serca?
- Kristin - odezwał się Niels - jeśli już nie chcesz spać, to może
wrócilibyśmy do domu? Erik miał wprawdzie powiadomić ojca, ale
przypuszczam, że będzie się o nas martwił.
Wyprostował się i odchrząknął. - Zrobiłem kawy. Nie będzie pewnie
najlepsza, ale zawsze to coś ciepłego.
Kristin otuliła się kocem. Niels tak dziwnie z nią rozmawiał... tak chłodno i
bezosobowo, jakby nic między nimi nie zaistniało. Zadrżała. Zrobiło się jej
głupio, że siedzi tu prawie całkiem naga.
Być może była przewrażliwiona? W końcu to dość naturalne, że syn
martwi się o ojca.
Było zupełnie inaczej niż z Tonym, a mimo to nie opuszczało jej
podejrzenie, że Nielsowi mogło chodzić tylko o przygodę. Dostał czego chciał
i stracił zainteresowanie dla łatwej zdobyczy.
- Przepraszam cię, Kristin - odezwał się znowu. Drgnęła przestraszona, ale
gdy spojrzała na niego, zobaczyła, że wskazuje kominek. - Ogień zgasł,
ponieważ nie podsyciłem go w porę. Byłem jednak tak zmęczony, że oczy
same mi się zamknęły.
Kristin kiwnęła tylko głową i wstała. Niels objął ją jedną ręką, a drugą
uniósł jej podbródek, tak że musiała popatrzeć mu prosto w oczy.
- %7łałujesz, lodowa księżniczko? - spytał wprost.
Kristin chciała odpowiedzieć, że tak się musiało stać, ale nie mogła wydać
z siebie żadnego dzwięku. Gardło miała jak zasznurowane, pokręciła więc
tylko głową przecząco.
RS
58
Niels puścił ją. - Okay, więc jedzmy! Wyszukałem ci najmniejsze rzeczy,
jakie tu były, ale i tak będą pewnie za duże. No cóż, w końcu nie jedziemy na
bal. Aha! Ja będę prowadził. Noga już mnie nie boli.
Kristin zerknęła na opatrunek, który zsunął się z rany.
- Kiepska ze mnie pielęgniarka - westchnęła z ubolewaniem.
- Włożyłaś w ten opatrunek tyle miłości, że niech się schowają najlepsze
siostry miłosierdzia!
Niels zapakował ich mokre ubrania i wyniósł je do samochodu, a Kristin
się w tym czasie przebrała. Miała ochotę rozbeczeć się jak dziecko, chociaż
sama nie znała przyczyny tego nastroju. Przecież wszystko było w porządku.
Niels natomiast zdawał się już nie myśleć o chwilach spędzonych w chacie.
Wracali w milczeniu. Noc była ciemna, rozświetlał ją jedynie nikły blask
księżyca. Gdy tylko zajechali przed dom Johansenów, Kristin szybko
wyskoczyła z samochodu.
- Zostawię cię samego z ojcem, Niels. Ty mu lepiej wszystko
wytłumaczysz, a ja pójdę na górę, wezmę prysznic i pójdę zaraz do łóżka. To
był długi i męczący dzień.
Zanim zdążyła wejść do domu, Niels zastąpił jej drogę. Bez słowa wziął ją
w ramiona i pocałował. Kristin przytuliła się do niego. Oderwali się od siebie
dopiero wtedy, gdy w drzwiach ukazał się Lars zwabiony warkotem silnika.
Kristin przywitała się z nim krótko i zaraz pobiegła do siebie.
Była już prawie północ. Rozebrała się i umyła porządnie pod prysznicem.
Ciepła woda wywołała cudowne wspomnienia z chaty. Pieszczoty Nielsa były
równie delikatne, jak łagodny strumień wody.
Wiedziała już na pewno, że nigdy nie zapomni o Nielsie. W chacie
przeżyła z nim pełnię szczęścia. Szkoda tylko, że pózniej zachowywał się
wobec niej z taką rezerwą. A czy przedtem mówił o miłości? W każdym razie
mówił coś po norwesku. Mogło to być coś zupełnie innego.
Kristin westchnęła, wyszła spod prysznica, wytarła się i położyła spać. Sen
jednak nie nadchodził, mimo że była bardzo zmęczona.
Tak długo była bez mężczyzny, że zdążyła już zapomnieć, jakie to
przyjemne. Znowu dała się ponieść uczuciom. Smutne doświadczenie z
Tonym niczego jej nie nauczyło.
Przynajmniej będę miała co wspominać, pomyślała na przekór rozsądkowi.
Odwróciła się na drugi bok, wtuliła twarz w poduszkę i zasnęła.
Przyśnił się jej Niels. Wyciągał do niej ręce, a ona biegła do niego, prosto
w te otwarte ramiona. A kiedy już w nie wpadła, wyznała mu, że czekała na
niego całe życie.
RS
59
Ten miły sen skończył się nagle, ustępując miejsca znacznie gorszemu.
Twarz Nielsa była w tym drugim śnie poważna, niemal ponura, a za nim, w
tle, czaiła się jakaś postać; której Kristin nie mogła rozpoznać. Podeszła bliżej
i okazało się, że ma ona twarz młodej kobiety.
Kiedy Kristin się obudziła, na dworze dniało dopiero. Usiadła na łóżku z
mocno bijącym sercem i zagapiła się w sufit.
Przypomniała sobie ostatni swój sen i nagle zrozumiała, czyja twarz się jej
przyśniła. Miała ona rysy Dagny.
Niels był w Myrdahl u Dagny, zanim wrócił do Vollran. Wypierał się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl