[ Pobierz całość w formacie PDF ]

urodzę kolejne dziecko. A nawet gdybym mogła zostać matką i gdyby Lxxi z
czasem cię zaakceptowała, odebrałaby niemowlę w domu jak zdradę.  Ręka,
którą mu położyła na ramieniu, drżała.  Mówię jak najęta, a przecież ty wcale
nie powiedziałeś, czego byś chciał.
 Chcę ciebie.  To jedno nie ulegało kwestii. W umyśle pełnym
kłębiących się wspomnień i rozważań to jedno było niezmienne.  Czy
rozmawiałaś z Lexi o nas?
 Nie, nie byłam w stanie.
 Może powinnaś.  Nie zamierzał poddać się beż walki. Wsunął dłonie
w jej włosy i nachylił się, całując ją desperacko i gniewnie. Poczuł na wargach
smak jej łez.  Przepraszam. To nie było fair.
 To moja wina, nie twoja. Jesteśmy dorośli, a ona jest jeszcze
dzieckiem. Ciężko przeżyła rozwód i przeprowadzkę. Nie mogę pogarszać
sytuacji. Ona nie jest gotowa na mój kolejny związek.
 Chcesz powiedzieć, że nigdy się z nikim nie zwiążesz, bo to by mogło
zmartwić Lexi?
130
R
L
T
 Może kiedyś. Na razie jest za wcześnie. Moglibyśmy się kryć, ale to by
nie było w porządku wobec ciebie. Nie wstydzę się naszej miłości. Brzydzę się
kłamstwem. Nie powinnam była się z tobą wiązać. Skrzywdziłam cię.
 Zawsze byłaś wobec mnie uczciwa.
Oczywista beznadziejność całej sytuacji sprawiła,że nie zostało już nic do
powiedzenia, ale kochali się jeszcze bardziej intensywnie i rozpaczliwie, w
milczeniu, przy akompaniamencie mewich krzyków i jednostajnym szumie fal.
Potem Jenna wstała i odeszła, a on nie próbował jej zatrzymać.
Następnego dnia Jenna spózniła się pół godziny, bo ludzie zatrzymywali
ją po drodze, pytając o szczegóły lub wylewnie dziękując. Odrętwiała w
środku, powtarzała tylko jak katarynka:  Dziękuję; bardzo miło; obie czujemy
się dobrze, stan Matta się poprawia".
Wysiłek związany z odgrywaniem swojej roli był tak wielki, że kiedy
wpadła do przychodni, słaniała się na nogach. W recepcji rzuciła jej się na
szyję nieznajoma kobieta, która powtarzała w kółko:
 Siostro Jenno, jak mam pani dziękować! Gdyby nie ta pani córka, nasz
chłopak by z tego nie wyszedł żywy.
 To jest Pam, ciotka Matta  wyjaśniła recepcjonistka.  On ma cztery
ciotki na wyspie, więc podziękowań będzie więcej. W poczekalni czeka na
panią cały tłum.
Ledwo zdołała się oswobodzić z objęć wylewnej niewiasty, otoczyli ją
pacjenci, a każdy usiłował wtrącić swoje trzy grosze.
 Nie wierzę, że opuściła się pani po linie...
 Czy to prawda, że Lexi zeszła sama, bez żadnej pomocy?
 Każdy, kto narzeka na dzisiejszą młodzież, powinien spotkać nasze
dzieciaki...
131
R
L
T
 W Czarcich Szczękach było więcej wypadków śmiertelnych niż na
całej Glenmore...
Jenna uniosła ręce, prosząc o ciszę.
 Miło mi poinformować wszystkich państwa, że Matt wyzdrowieje.
Doktor McKinley rozmawiał wczoraj z lekarzem, którzy przeprowadził
operację. Przebiegła pomyślnie. Przepraszam też za spóznienie. Gdybym
mogła prosić jeszcze o chwilę cierpliwości...
 Proszę się nie przejmować  odezwała się Kate Green, właścicielka
sklepu z pamiątkami.  Nikomu korona z głowy nie spadnie, jeżeli posiedzi
parę minut dłużej. Czy możemy jakoś pomóc? Zbieramy rzeczy dla rodziny
Matta, żeby nie musieli troszczyć się o przyziemne sprawy jak jedzenie, gdy
już wrócą na wyspę.
Jenna rozejrzała się po przyjaznych twarzach miejscowych ludzi.
Wszędzie widziała to samo: życzliwość i chęć wspomagania sąsiadów w
trudnych chwilach. Jakże różnili się od jej londyńskich pacjentów, którzy
urządzali awanturę, gdy musieli poczekać dziesięć minut. W Londynie każdy
prowadzi swoje odrębne życie, ukryte przed wzrokiem innych, pomyślała. Tu
jesteśmy sprzężeni, tworzymy jedną społeczność. Ludzie nie mają klapek na
oczach, ale rozglądają się na boki i pochylają się, by pomóc potrzebującym.
Ktoś wcisnął jej w rękę torebkę. Otworzyła ją i znalazła w środku dwie
świeżo upieczone babeczki.
 Mama się martwiła, że nie miała pani czasu na śniadanie, więc
upiekłyśmy je dla pani.  Dziewczynka nie miała więcej niż siedem lat. To
była ostatnia kropla przepełniająca czarę. Wzruszona okazywaną jej
serdecznością i bolejąca nad rozstaniem z Ryanem, Jenna nagle rozpłynęła się
we łzach.
Kate Green objęła ją i usadowiła na krześle.
132
R
L
T
 Szok, oto powód. To jej córka tak się narażała. Cóż to za przeżycie dla
matki.
 Zmęczenie...
 Już dobrze, dobrze...
 Przepraszam bardzo.  Jenna gwałtownie szukała w kieszeni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl