[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Mężu oddaj mi moją córkę!
 Zmykam  rzekł.  Dom jest nie do wytrzymania, matka i córka rezonują i rozprawiają
jak... Br... tfy... ładną mi wyprawiłyście kolędę! Eugenio!  krzyknął.  Tak, tak, płacz. Bę-
dziesz żałować tego, co robisz, słyszysz? Na co ci się zda łykać Pana Boga sześć razy na
kwartał, jeśli dajesz po kryjomu złoto ojca próżniakowi, który ci zeżre serce, skoro będziesz
miała dla niego tylko to. Zobaczysz, co jest wart twój Karol ze swymi safianowymi trzewi-
kami i z miną niewiniątka. Nie ma serca ani duszy, skoro śmie zabierać skarb biednej dziew-
czyny bez pozwolenia rodziców.
75
Skoro drzwi od ulicy zamknęły się za starym, Eugenia wyszła z pokoju i pobiegła do matki.
 Mężna byłaś, mamo, dla swego dziecka  rzekła.
 Widzisz, dziecko, dokąd nas prowadzą rzeczy zakazane?... Wpędziłaś mnie w kłamstwo.
 Och, poproszę Boga, aby ukarał tylko mnie.
 Czy to prawda  rzekła wystraszona Nanon wchodząc  że panienka ma być na chlebie i
wodzie przez resztę życia?
 Cóż to znaczy, Nanon?  rzekła spokojnie Eugenia.
 Och, ja tam nie będę jadła omasty, kiedy nasza panienka je suchy chleb, Nie, nie!
 Ani słowa o tym wszystkim, Nanon  rzekła Eugenia.
 Zamknę gębę na klucz, ale zobaczy panienka!
Pierwszy raz od dwudziestu czterech lat Grandet jadł obiad sam.
 No i co, został pan wdowcem  rzekła Nanon.  To bardzo przykro być wdowcem, kiedy
się ma dwie kobiety w domu.
 Nie gadam do ciebie. Trzymaj gębę albo fora ze dwora. Co ty masz w garnku? Słyszę, że
się coś gotuje?
 Topię tłuszcz...
 Będą goście wieczór, zapal ogień.
Cruchotowie, pani des Grassins i jej syn przyszli o ósmej i zdziwili się, że nie widzą ani
pani Grandet, ani jej córki.
 %7łona jest trochę cierpiąca, Eugenia została przy niej  odparł stary winiarz, którego
twarz nie zdradzała żadnego wzruszenia.
Po godzinie spędzonej na nieznaczących rozmówkach pani des Grassins, która poszła od-
wiedzić panią Grandet, zeszła; każdy zapytał ją po kolei:
 Jak się ma pani Grandet?
 Niedobrze, wcale niedobrze. Stan jej wydaje mi się doprawdy niepokojący. W jej wieku
powinna bardzo uważać na siebie, panie Grandet.
 Zobaczę  odparł z roztargnieniem.
Wszyscy pożegnali się. Skoro Cruchotowie znalezli się na ulicy, pani des Grassins rzekła
do nich:
 Coś jest u Grandetów. Z matką jest bardzo niedobrze, gorzej, niż myśli. Córka ma oczy
czerwone, jakby dużo płakała. Czyżby ją chcieli wydać wbrew jej woli?
Skoro winiarz się położył, Nanon udała się w pantoflach, stąpając na palcach, do Eugenii i
pokazała jej pasztet upieczony w rondlu.
 Ma panienka  rzekła poczciwa dziewczyna.  Cornoiller dał mi zająca. Panienka je tak
mało, że ten pasztet starczy jej na tydzień; a na ten mróz nie ma obawy, aby się zepsuł. Przy-
najmniej nie będzie panienka o suchym chlebie. Bo co to, to wcale nie jest zdrowo.
 Poczciwa Nanon!  rzekła Eugenia ściskając jej rękę.
 Dobry pasztet, delikatny; przyłożyłam się, a pan niczego nie spostrzegł. Wzięłam słoni-
ny, bobkowych liści, wszystko z moich sześciu franków; wolno mi, moje są.
Służąca pierzchła, zdawało się jej, że słyszy swego pana.
Przez kilka miesięcy winiarz zachodził stale do żony w rozmaitych porach, nie wymienia-
jąc imienia córki, nie widząc jej ani nie wspominając o niej bodaj słowem. Pani Grandet nie
opuszczała pokoju; stan jej stawał się z każdym dniem gorszy. Nic nie zmiękczyło starego
bednarza. Był nieubłagany, twardy i zimny jak słup granitu. Wciąż wychodził z domu, jak
miał zwyczaj, ale nie jąkał się już, mniej mówił, a w interesach był twardszy niż kiedykol-
wiek. Często zdarzało mu się omylić w rachunkach.
 Co się dzieje u Grandetów  mówili cruchotyści i grassyniści.
 Co tam się dzieje u państwa Grandet?  to było sakramentalne pytanie, jakie sobie za-
dawano na wszystkich zebraniach w Saumur. Eugenia chodziła do kościoła w towarzystwie
Nanon. Przy wyjściu z kościoła, jeżeli pani des Grassins zagadnęła ją, odpowiadała wymija-
76
jąco, nie zaspokajając jej ciekawości. Bądz co bądz niepodobna było, po upływie dwóch mie-
sięcy, ukryć czy to panom Cruchot, czy też pani des Grassins sekretu zamknięcia Eugenii.
Przyszła chwila, w której zabrakło usprawiedliwień dla jej wiecznej nieobecności. Następnie
 mimo iż niepodobna było dojść, kto zdradził sekret  całe miasto dowiedziało się, że w
Nowy Rok ojciec zamknął pannę Grandet w jej pokoju o chlebie i wodzie, bez ognia, że Na- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl