[ Pobierz całość w formacie PDF ]

fabryczny komin, z którego biły w górę sine słupy dymu.
Dym ten wszakże nie przybierał już teraz dawnych rozlicznych kształtów, tylko zawsze zamieniał się w
mglistą postać jej drogiego chłopca. Zrywała się wtedy ze stołka i wyciągała drżące wyschłe ręce. Ale
mglistą postać wiatr nosił i rozwiewał ją gdzieś w błękitach...
5 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl