[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Zobaczymy i zatęsknimy do czystej, bo nalewka jak nalewka - musi być trochę
przesłodzona.
- Niekoniecznie, bywają kwaśne naleweczki.
- Ja tam wolę czyściochę. Ale wyłącznie dobrą czyściochę, tę z białą główką.
 Od czyściochy dostaje się kaca...
 Tylko od zle destylowanej czyściochy, mój panie. Lub od nadmiaru
przyzwoitej czyściochy. Od nadmiaru!
- Ja tam od nadmiaru nie dostaję kaca, ale od jednego kieliszka czystej dostaję po łbie
- wtrącił się przodownik Godlewski.
- Po łbie? - zdziwił się Brus.
- Ano tak. Przed wracaniem do domu nie mogę pić, bo moja stara to alkoholomierz,
psia jej mać!
- A mnie czysta leczy.
- Z czego?
- Ze wszystkiego. Albo mnie rozgrzewa, albo oziębia, albo...
- Oziębia? Czysta?!
- To prawda - tym razem wtrącił się doktor Hanusz. - Klimatyzacyjne zalety czystego
alkoholu były już dawno znane. Wiadomo, że wódka chroni przed mrozem, bo rozgrzewa
zziębniętego, i przed upałem, bo kiedy we wnętrzu robi się bardzo ciepło, to powietrze na
zewnątrz wydaje się dzięki kontrastowi stanowczo chłodniejsze niż jest w istocie, i nawet
przyjemnie orzezwia.
Druga połowa stołu zajęta była rozmową o zeszło nocnej strzelaninie wokół torów
kolejowych.
- Zginęła stara Zośka Garmulanka, siostra dróżnika. Od zabłąkanej kuli, taki fart! -
poinformował Kortori.
- No proszę - prychnął Sedlak - a codziennie pół dnia przesiadywała w kościele! Wi-
dać modlitwy nie chronią dewotów.
-Tak jak marksizmy nie chronią idiotów mruknął Mertel pod nosem, ale zbyt cicho,
żeby go usłyszano.
- Czytałem - ciągnął Sedlak - iż u Muzułmanów oraz u afrykańskich Murzynów, prócz
modlitw albo szamańskich zaklęć, stosowane są specyfiki przeciwko kulom. Na przykład
maście antykulowe. Wysmarujesz całe ciało i jesteś kuloodporny. To by się u nas przydało, co
nie? Ja myślę...
- U nas już to było - przerwał mu radca Małe wiez.
- U nas?!... - zdziwił się cały chór.
- Za Powstania Kościuszkowskiego. Ojcowie Benoni sprzedawali w swym klasztorze
warszawskim, na Nowym Mieście, poświęcone kartki, które rzekomo chroniły od kuł. Brali
drogo, jedna kosztowała pięć złotych.
- I co? Działało?
- Nie zawsze. Ale jak rodzina truposza przychodziła z reklamacją, braciszkowie
tłumaczyli, że widocznie nieboszczyk miał grzech śmiertelny na sumieniu, co zniwelowało
moc kartki świętej. Uciułali tymi kartkami fortunę, bo popyt był ogromny.
- A dlaczego Naczelnik nie tępi takich zabobonów? - spytał Sedlak.
- Bo kartkowe pospólstwo szło w ogień jak do tańca - wyjaśnił Malewicz.
- Ufne w moc Bożą, przecież  Pan Bóg kule nosi", prawda, proszę księdza? - zaczepił
Hawryłkę profesor Stańczak. - Więc i tej biednej dróżnikowej Zośce dostało się od Pana
Boga, mam rację, księżulu?
Hawryłko pokręcił głową, trochę przecząco, a trochę z politowaniem dla głupawej
zaczepki. S t a ń czak jednakowoż nie miał ochoty wycofać się:
- Ksiądz dzisiaj w uniformie galowym, aż miło popatrzeć!... Jeszcze milej byłoby
widzieć księdza w fioletach lub w purpurach, lecz jakoś ksiądz nie może doczekać awansu.
Czyżby podpadło się biskupowi, hę?
- Nie trzeba mi ziemskich awansów, profesorze - wyjaśnił Hawryłko. - Praca z
owczarnią Bożą starczy mi na awans do Królestwa Niebieskiego.
__Może starczy, a może nie starczy. I może
właśnie dzisiaj się to okaże, księżulu... %7łeby awansować, trzeba mieć ambicję
chodzenia drabiną hierarchiczną, brak tej ambicji jest kalectwem.
- Kościół widzi to inaczej, nie tak po ziemsku - rzekł Hawryłko.
- Czyżby? To dlaczego książęta Kościoła biją się o stołki kościelne, albo o tron
papieski?
- Znam pyszny kawał na ten temat! - zagrzmiał Kortoń. - Słuchajcie! Jadą w pociągu
%7łyd i młody wikary. Siedzą vis-a-vis siebie. Raptem %7łyd pyta:  - Jak ksiądz awansuje, to kim
zostanie?".  - Mogę zostać proboszczem" - odpowiada wikary.  - A pózniej?" - pyta %7łyd.  -
Pózniej mogę zostać kanonikiem".  - A jeszcze pózniej?".  - Jeszcze pózniej mogę zostać
pratatem".  - A dalej co?".  - Dalej, gdybym miał wybitne zasługi, to mogę zostać
biskupem".  - Można jeszcze więc?".  - Tak, można. Z woli Ojca Zwiętego mógłbym zostać
kardynałem".  - Ten wasz Ojciec Zwięty to papież, czy dobrze gadam? On całym waszym
Kościołem rządzi, co?".  - Tak, całym".  - to dopiero byłby awans, proszę księdza! No bo
jeszcze wyżej...". Wikary kręci głową;  - Wyżej już nie można. Przecież nie mogę zostać
Panem Bogiem". A na to %7łyd:  - Dlaczego nie? Jednemu z naszych się udało ".
Gremialny wybuch śmiechu przerwał mecenas Krzyżanowski:
- Według Słowackiego jednemu z naszych przypadnie Stolica Apostolska...
- Nieprawda, panie mecenasie - zaoponował Malewicz. - Julek S. wieszczył  papieża
słowiańskiego", a nie polskiego. Co nie wyklucza Polaka, ale może być i Czech, i...
W tym momencie kamerdyner Aukasz wepchnął do sali wózek z hrabią. Goście
umilkli i wstali, witając gospodarza. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl