[ Pobierz całość w formacie PDF ]
świadkiem, jeśli nie naocznym, to w każdym razie bliskim tego, co działo się w Aleksandrii
podczas walk o świątynię Sarapisa. Powróciwszy w strony rodzinne poświęcił się głównie
tłumaczeniu na język łaciński najcelniejszych dzieł pisarzy chrześcijańskich Wschodu; zada-
nie szczególnie ważne w okresie, kiedy znajomość mowy Hellenów stopniowo gasła w kra-
jach zachodnich. Trudno dziś nawet ocenić, ile wieki pózniejsze zawdzięczają trudom Rufina
także w zakresie wiedzy filozoficznej i kształtowania odpowiedniej terminologii. Otóż w swej
Historii kościelnej jest ona w gruncie rzeczy rozszerzoną parafrazą dzieła Euzebiusza
wspomina również o Kanopos i tamtejszych kultach pogańskich, boga zaś, patrona i imienni-
ka miasta, tak przedstawia: postać ma ludzką, ale nogi nikłe, brzuch okrągły i wydatny niby
dzban na wodę, plecy podobne, szyję zaś bardzo krótką. Jak się przypuszcza obecnie, było to
w istocie naczynie, w którym przechowywano świętą wodę nilową, emanację ducha Ozyrysa.
Właśnie ze względu na podobieństwo opisanego wyobrażenia Kanoposa do naczyń na
wnętrzności mumii, dano tym ostatnim nazwę kanop.
A wracając do samej miejscowości: przetrwała tam aż po nasze czasy pewna tradycja, mo-
że nawet wywodząca się wprost ze starożytności; tradycja wielu małych, lecz miłych restau-
racji i lokali, gdzie bawić się można swobodnie.
Proroctwo Antonina
Tak więc Kanopos miało w czasach antycznych renomę swoistą. Uciechy tej miejscowości
były znane szeroko, sama zaś nazwa stała się synonimem rozwiązłości. Czego echo znajdu-
jemy choćby w pewnym powiedzeniu Seneki:
Mędrzec szukając spokojnego odosobnienia nigdy nie wybierze Kanopos; lecz z drugiej
strony Kanopos nikomu nie zabroni żyć rozsądnie!
52
Strabon, Geographica, XVII l, 17.
59
Przykładem i dowodem trafności owej sentencji, sformułowanej przez pisarza z czasów
Nerona, stał się, jeśli wierzyć Eunapiosowi, właśnie pobożny poganin Antonin w latach ostat-
nich olimpiad. A jeśliby brać dosłownie opowieść Eunapiosa, przybywały doń procesje inne-
go rodzaju niż te, które tak wyraziście scharakteryzował Strabon. Powiada bowiem autor %7ły-
wotów sofistów, zapewne z niemałą przesadą w niektórych sformułowaniach, lecz tę przecież
łatwo uchwycić:
Antonin przyjechał do Aleksandrii zza morza. Kiedy zaś ujrzał kanopijskie ujście Nilu, ta-
ki ogarnął go zachwyt, że poświęcił się i oddał całkowicie tamtejszym bogom i misteriom.
Czynił szybkie postępy w zbliżaniu się ku boskości. Nie dbał o swe ciało, uwolnił się zupeł-
nie od wszelkich przyjemności z nim związanych, uprawiał tylko mądrość pospólstwu nie-
znaną. O tym wypada rzec nieco więcej.
Otóż Antonin nie skłaniał się ku czynieniu znaków cudownych i odbiegających od tego, co
zwykłe w sferze zmysłów; może zachowywał się tak powściągliwie dlatego, że rozumiał, ku
czemu zmierzają zarządzenia cesarskie? Natomiast wszyscy podziwiali jego hart, nieugiętość,
stałość poglądów. Toteż odwiedzali go ci, co bawili wówczas w Aleksandrii dla studiów. A
było to miasto stanowiące dzięki świątyni Sarapisa świątynię świata całego; ściągało tam bo-
wiem zewsząd tylu pielgrzymów, że liczbą dorównywali stałym mieszkańcom. I oni to, kiedy
tylko cześć oddali bogu, wybierali się w drogę do Antonina; ci, którym zależało na pośpiechu,
lądem, inni natomiast zadowalali się łodziami rzecznymi wygodnie podążając ku poważ-
nym studiom. Dostąpiwszy spotkania, jedni przedkładali jakiś problem logiczny i natych-
miast sycili się bogactwem mądrości platońskiej. Inni wszakże wysuwali pytania dotyczące
wprost spraw boskich i ci stali jakby przed posągiem. Nie odpowiadał ni słowem, tylko
oczy trzymał utkwione w niebie nieruchomo. Tak trwał w milczeniu, nieprzystępny; nigdy nie
stwierdzono, by wdawał się w rozmowę o takich zagadnieniach z jakimkolwiek człowiekiem.
Napływała do Antonina młodzież zdrowa na duszy i spragniona filozofii, toteż wypełniali
świątynię młodzi kapłani. On zaś, wydając się jeszcze człowiekiem i wciąż obcując z ludzmi,
często zapowiadał swym towarzyszom:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]