[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Zażenowanie. Jakby sfotografowano mnie nago - wyznał
Johnny, wyraznie zakłopotany. Wstał z kanapy i pociągnął Megan za
rękę. - %7łałuję, że zgodziłem się zagrać. A teraz, jeśli pozwolicie,
pójdziemy spać. Jennifer ciągle jeszcze budzi nas po nocach.
Po ich wyjściu w pokoju zapadła cisza. Johnny dał wszystkim do
zrozumienia, że przedkłada wartości rodzinne nad karierę. Porzucił
kino na zawsze, ponieważ Megan tego żądała. Podziwiała jego
poświęcenie. Teraz, kiedy zobaczyła na własne oczy, jak wielki talent
marnuje, postanowiła zwrócić mu wolność wyboru. Wyrządziłaby mu
krzywdę, gdyby z jej powodu zaprzepaścił szansę zostania gwiazdą
kina. Pamiętała, jak cytował Szekspira po pogrzebie jej ojca:
Każdy mężczyzna i kobieta niejedną odgrywa rolę".
Nie wątpiła już, że tak wszechstronny człowiek, wielki artysta
pogodzi ze sobą wiele różnych ról.
Megan siedziała na łóżku i patrzyła, jak Johnny zdejmuje ubranie.
Dostrzegła takie samo skrępowanie jak w filmie, gdy bronił się przed
nawiązaniem romansu z wdową.
- Czemu jesteś taki zażenowany? - spytała. - Niewielu aktorów
potrafi tak jak ty chwycić ubliczność za serce. Przeżywaliśmy razem z
tobą wszystkie wydarzenia - dodawała mu otuchy, widząc niepewne,
spłoszone spojrzenie.
Johnny uśmiechnął się nieznacznie, jakby coś w duchu rozważał.
- Trudno powiedzieć, że grałem. Przeniosłem na plan filmu
prawdziwe emocje - wyznał. - Obecnie już nieaktualne - dodał
pospiesznie.
Serce Megan gwałtownie przyspieszyło rytm. Potrafiłaby co do
jednej wymienić sceny, które zawierały cząstkę autentycznych
przeżyć. Chociaż zarzucił zasłonę milczenia na własne odczucia,
stwierdzenie, że czuje się, jakby sfotografowano go nago, nadal
brzmiało jej w uszach. Posłała mu przyjazny uśmiech.
- Nie musisz mnie przed niczym ochraniać. Nie kryj, co ci leży na
sercu. Pragnę poznać całą prawdę o tobie, nie tylko tę część, którą
uznasz za bezpieczną.
- Nieprawda. - Rzucił jej chłodne spojrzenie. - Od samego
początku twierdziłaś, że nie interesuje cię moje życie poza
Gundamurrą i nie chcesz w nim uczestniczyć.
- To było przed ślubem - wykrztusiła na swoje usprawiedliwienie.
Przeklinała własny egoizm sprzed kilku miesięcy. Bez
zastanowienia przeforsowała swoją wolę. Zastosowała obrzydliwy
szantaż. Johnny z czarującym uśmiechem, ze swym słynnym
wdziękiem przyjął narzuconą rolę, byle tylko nie pozbawiła go rawa
do posiadania rodziny i opieki nad dzieckiem.
Johnny zdjął ubranie, usiadł na łóżku i zaczął rozpinać Megan
guziki koszuli.
- Chyba jesteś bardzo zmęczona.
- Wcale nie - zaprotestowała gwałtownie. Oczami błagała o
wysłuchanie. - Popełniłam karygodny błąd, wiele błędów.
Postrzegałam twoją karierę jako zagrożenie dla naszego związku. Od
tamtego czasu dojrzałam. Już wiem, że nie wolno zamykać w klatce
twórczego człowieka, tłumić wielkiego talentu.
- Nie czuję się uwięziony, Megan. - Ponownie zmarszczył brwi. -
Niezmierzona przestrzeń daje mi poczucie swobody, a zmaganie z
silami natury stawia wciąż nowe wyzwania. Gundamurra zaspokaja
wszystkie moje potrzeby.
- Bardzo cię kocham, takiego jakim jesteś. - Megan pogłaskała go
po policzku. - Pragnę dzielić z tobą życie, jakiekolwiek wybierzesz.
Nie musisz mnie już chronić przed moimi własnymi uprzedzeniami.
Zwalczyłam je dla ciebie. Zapomnij proszę, wszystkie złe słowa, które
kiedykolwiek wypowiedziałam.
- Nigdy przedtem czegoś takiego nie mówiłaś.
- Kochałam cię od najmłodszych lat. Zachowywałam się w sposób
samolubny, zaborczy tylko dlatego, że nie wierzyłam, że mogę
kiedykolwiek zdobyć twoje serce. Przekonałeś mnie, że jesteś gotów
poświęcić wszystko dla dobra rodziny. Nie ymagam już od ciebie
ofiar. Pojadę za tobą choćby na koniec świata.
- Naprawdę mnie kochasz? - spytał, jakby poza wyznaniem
miłości nie usłyszał ani słowa.
Zapewniła go, że od dzieciństwa uznawała go za bohatera, a gdy
dorosła, pokochała jako mężczyznę. Wytłumaczyła, że ukrywała
zarówno miłość, jak i ciążę w przekonaniu, że nigdy nie zdobędzie
jego serca. Nie miała sumienia zobowiązywać go do małżeństwa.
Wyznała wszystko, co czuła dawniej i teraz w nadziei, że i jego
sprowokuje do zwierzeń. Rozumiała, że tylko na absolutnej szczerości
można zbudować prawdziwą więz. W napięciu obserwowała zmiany
wyrazu twarzy Johnny'ego. Dostrzegała czułość, zaskoczenie, ironię i
żal. W jej głowie panował kompletny zamęt. Johnny gładził ją w
milczeniu po rudych lokach, które nazwał najpiękniejszą ozdobą.
Podziwiał w milczeniu ich gęstość i połysk.
- Ja także z trudem przełamywałem zahamowania. - powiedział w
końcu. - Podbiłaś mi serce już jako dziecko. Kochałem Patricka jak
ojca, a ciebie jak siostrę. Gdy dorosłaś, dostrzegłem w tobie ponętną
kobietę. Bardzo cię pragnąłem. Dręczyły mnie wyrzuty sumienia,
jakbym popełnił wielki grzech. Usiłowałem stłumić niestosowne
uczucie, żeby nie zawieść zaufania Patricka.
- Nie okazywałeś mi zainteresowania. - westchnęła. - Uznałam, że
ktoś tak nieciekawy jak ja nie zasługuje na uwagę sławnego artysty.
- Dopiero teraz o tym wiem.
- Myślałam, że obudziłam w tobie tylko pociąg fizyczny.
- Tak to wyglądało? - spytał z drwiącym uśmiechem.
- Nie - zapewniła z całą mocą. - Uszczęśliwiłeś mnie. Niczego
więcej nie śmiałam oczekiwać. I tak otrzymałam więcej, niż
zasłużyłam. Uwiodłam cię, oszukałam.
- Spełniłaś moje marzenia. Pragnąłem być przy tobie. Nie tylko
tamtej nocy. Postanowiłem, że po powrocie postaram się zdobyć
twoje serce.
- Jak w filmie?
- Kiedy przyjechałem do Arizony, wciąż o tobie myślałem.
Pierwotnie kowboj miał nigdy więcej nie zawitać w progi ubogiej
wdowy. Wyobrażałem sobie jej rozpacz, osamotnienie, rozżalenie, że
kochanek odjeżdża na zawsze. Bohater również cierpiał, wewnętrznie
rozdarty między straszliwą misją a rodzącym się uczuciem. Zmusiłem
panią reżyser do zmiany scenariusza. W zaproponowanej przeze mnie
wersji tamten mężczyzna po wykonaniu zadania zerwał z dawnym
życiem, żeby rozpocząć nowe. Tak samo jak ja. Nie przeżywam
wewnętrznego konfliktu. Podarowałaś mi szczęśliwą przyszłość
[ Pobierz całość w formacie PDF ]