[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zdawało się, że nabierał wątpliwości, ale nie miała zamiaru pozwolić mu na
zmianę zdania. Powinna pójść pomóc mu z linami, żeby nie miał czasu myśleć
o tamtej kobiecie - Sarze.
- Przepraszam, że ci przerwałem - powiedział.- Jeżeli musisz pracować,
to...
- Nie - przerwała mu, zanim mógł powiedzieć, że wyjdzie. Wiedziała, co
zamierał powiedzieć i nie zamierzała mu na to pozwolić.- Po prostu
wypełniłam jakoś czas, gdy na ciebie czekałam.
Wstała z ławki fortepianu i zgięła podpórkę, która utrzymywała pokrywę
fortepianu. Ostrożnie ją puściła i przesunęła dłońmi po gładkiej powierzchni.
Serce waliło jej jak młot pneumatyczny, ale nie zamierzała stchórzyć. Zawsze
martwiła się o zrobienie czegoś niewłaściwego, o tym że mogłaby kogoś
rozczarować, ale dzisiejszej nocy zamierzała zrobić to co chciała. Choć raz
zapomniała o presji świata zewnętrznego i pozwoliła temu mężczyznie, aby ją
uwolnił, wiążąc jej ciało. Wciąż nie była pewna co to oznaczało, ale ufała, że
miał zamiar jej pokazać.
Znowu się do niego odwróciła i dostrzegła, że przyciskał długie zwoje
liny do swojego krocza. Miała nadzieję, iż oznaczało to, że ukrywał kolejną
erekcję, chociaż pewnie nie był przez nią tak samo podniecony, jak ona była
przez niego.
- Liny pasują?- zapytała, skinąwszy głową w stronę jego krocza.
- Są zaskakująco miękkie i elastyczne. Właśnie taką linę wybrałbym na
twój pierwszy raz. To prawie jak...
- Przeznaczenie - powiedziała.
Uśmiechnął się i oparł o fortepian dla wsparcia.
- Tylko że wybrałbym zieloną linę zamiast niebieskiej, aby podkreśliła te
śliczne plamki w twoich piwnych oczach.
Zauważył kolor jej oczu? Spodobało się jej, że poświęcił tak wiele uwagi
jej szczegółom. Oznaczało to, że był zainteresowany. Prawda?
- Niebieski dla oceanu - powiedziała.- Dla naszej piosenki - nagle
zesztywniała.- To jest to.
- Co jest czym?
- Nazwa naszej piosenki. Blue. Nazwę ją Blue.
- Blue5 zazwyczaj nie oznacza bycia smutnym?- powiedział.- Ta piosenka
jest radosna, nie smutna. Sprawiła, że czuję się szczęśliwszy, niż byłem przez
te pięć lat.
Wstrzymała oddech i poczuła dziwne mrowienie za oczami. Jej praca
dotknęła go tak głęboko?
- Naprawdę?
Skinął głową.
- W takim razie jakbyś ją nazwał?- zapytała go.
- Dawn.6
5 Słówko blue w angielskim oznacza kolor niebieski, jak też bycie przygnębionym, smutnym, markotnym ;)
6 Zwit. Kelly zapodał taki tytuł piosenki, który jest taki sam jak imię naszej bohaterki ;)
- Tak?
- Nie, tak bym ją nazwał. Zwit.
Uśmiechnęła się.
- To całkiem narcystyczne, żeby nazwać piosenkę po sobie, prawda?
- Ale jest jak świt. Piękne wyjście z ciemności. Koniec atramentowego,
nocnego nieba. Przebudzenie światła, które znowu włączyłoby błękit nieba.
Początek nowego dnia.
Chociaż w jej brzuchu tłoczyły się motylki, to nie mogła oderwać od
niego wzroku. Wiedziała, że nie mówił tych pięknych słów aby połechtać jej
ego - chociaż były bardzo skuteczne - ale naprawdę mówił to co czuł. I
zrozumiała, że właśnie to czuł do niej. Była jego świtem. Końcem jego
ciemności.
A może to tylko było jej pobożne życzenie.
- Zdejmij sukienkę - powiedział.
Szczęka opadła jej w szoku. Więc może nie był tak romantyczny, jak
myślała.
- To znaczy, jeżeli jesteś gotowa by zacząć - powiedział.
Była. Po prostu nie nadążała za jego szybkim zmienianiem biegów.
Dawn odpięła szeroki pas na swojej talii, pozwalając kawałkowi skóry
upaść na podłogę.
Chwyciła za spódnicę swojej luznej sukienki i wzięła głęboki oddech,
zanim ściągnęła cały materiał przez głowę. Odrzuciła ją na bok, stając przed
nim w niczym innym jak białym, koronkowym staniku i majtkach.
Gorąco jego spojrzenia sprawiło, że zaczerwieniło się i potężny wstyd
nakazał jej ręką zakryć się tak bardzo, jak to tylko było możliwe.
- Nie ukrywaj się - powiedział.- Jesteś piękna.
Nie czuła się pięknie. Czuła się niezręcznie. Zawsze nienawidziła tego,
że była za wysoka, miała zbyt wąskie biodra, za małe piersi i zbyt szerokie
ramiona.
- Piękna - powiedział znowu.- Nigdy nie związałem kobiety tak wysokiej
i szczupłej jak ty - powiedział.
Spojrzała na swoją sukienkę na podłodze, chcąc aby powstała ze swojej
kałuży i znowu ją zakryła. Była pewna, że zazwyczaj używał bardziej kobiecej
postać do rzezbienia swojej niewoli. Dlaczego się na to zgodziła?
Jego nogi powoli weszły w jej pole widzenia, a lina którą trzymał,
upadła splątana na ziemię. Stłumiła płacz, kiedy chwycił dłonią jej ramię i
powoli przesunął ją po długości jej ręki. Było jej przykro, że była
rozczarowaniem. %7łe nie była idealnym wzorem dla jego sztuki. %7łe nie była
dość ładna. Dość idealna.
- Mogę zobaczyć twoje plecy?- zapytał.
Odwróciła się. Wkurzona na niego. Wkurzona na siebie. Jego opuszki
palców powoli przesunęły się w dół jej pleców.
- Twoje kształty są niesamowite - powiedział.
Taa, jej płaskie jak deska, proste jak kij kształty.
- Tak wdzięczne. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek zobaczył bardziej
doskonałe ciało.
Zmarszczyła brwi. Doskonałe? Ale czyż nie wolał krągłości?
- Tak myślisz?- opuściła dłonie i spojrzała na swój zbyt biały brzuch i te
wszystkie głupie piegi, które pokrywały jej piersi.
- Mogę zacząć? Nie sądzę, bym mógł wytrzymać jeszcze dłużej.
Skinęła głową, czując się niema dumna ze swojego ciała. Jak dziwne to
było?
- Tylko zdejmij swój stanik i majtki i usiądz tutaj na fortepianie, dobrze?
Whoa. Zbyt szybko.
- Wolałabym je zostawić - powiedziała.
Jego palce prześledziły elastyczną linię jej majtek wzdłuż dolnej części
jej pleców.
- Myślę, że mógłbym je wciągnąć do swojego projektu - powiedział.-
Jeżeli będziesz się z nimi czuła bardziej komfortowo.
Skinęła głowa i zdziwiła się, kiedy przysunął się do stolika i zdmuchnął
wszystkie trzy świeczki.
- Co robisz?
- Chcę to zrobić przez wyczucie?
- Przez wyczucie?- pisnęła.
- Nie chcę, aby rozproszyło mnie twoje piękno.
Roześmiała się.
- Okej. To było kiepskie.
- Po prostu stwierdzam fakty.
- Już masz mnie w bieliznie i chętną do związania i bycia na twojej
łasce. Nie musisz używać tych tanich tekstów.
Poczuła, jak stanął tuż za nią. Jego dłonie przesunęły się po jej żebrach,
w dół jej drżącego brzucha i w kierunku małego skrawka koronki.
- Nie chcę, abyś czuła się niekomfortowo - powiedział.- Więc pewnie
będzie lepiej, jak je zostawimy. Twoja odkryta cipka zdecydowanie zbyt by
mnie kusiła.
Objął dłonią jej łechtaczkę i lekko ścisnął. Wstrzymała oddech, gdy
mimowolnie uniosła ku jego dłoni.
- Czuję twoje ciepło - szepnął jej do ucha.- Wiesz, to nie musi być
seksualne doświadczenie.
Z Kellenem przy kontroli, owszem, musiało.
- Nie mogę nic na to poradzić - powiedziała.- Podnieca mnie samo
przebywanie z tobą w jednym pomieszczeniu. Niby jak mam się zachowywać,
kiedy dotykasz mnie tak w ciemności?
- Rób to tak długo, jak będziesz wiedzieć, ze nie będę się z tobą kochać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]