[ Pobierz całość w formacie PDF ]
muśnięciem ekranu.
Chłopak wszedł, a na widok Alexy przestał gwizdać.
- Cześć - przywitał się po chwili.
- Cześć.
Zapadła niezręczna cisza, gdyż żadne z nich nie wiedziało, co powiedzieć.
Pierwszy odezwał się Trey:
- Posłuchaj, Lex. Zamierzałem porozmawiać z tobą po naszej ostatniej...
pogawędce...
- Twoja przyjaciółka czeka na dole - przerwała mu.
Spojrzał na nią zaskoczony, ona zaś westchnęła teatralnie.
- Blondynka? Przyjaciółka-wilkołak? Ta, która uratowała ci życie?
Dziewczyna, o której zapomniałeś mi powiedzieć?
- Nie bądz taka, proszę - odparł cicho. - Nie zapraszałem jej tutaj. Po
prostu się zjawiła...
- W takim razie zjawiła się ponownie. Na dole, w holu.
- Nie umawiałem się z nią.
- Byłoby niegrzecznie kazać jej czekać - stwierdziła Alexa. - Lepiej zejdz
do niej i dowiedz się, czego chce.
Skinął głową.
- A może zejdziesz ze mną? Poszlibyśmy gdzieś razem. Poznałybyście się
lepiej.
Alexa spojrzała na niego spod uniesionych brwi i już miała coś
odpowiedzieć, lecz pociągnęła mocniej nosem. Obejrzała się za siebie i
zobaczyła smużki dymu wydobywające się z grilla.
- Cholera! - rzuciła i poszła szybko zdjąć poczerniałą kanapkę. - Dzięki za
zaproszenie, jednak chyba sobie daruję - odparła. - Nie chcę odgrywać roli
przyzwoitki czy kogoś takiego, ale pozdrów ode mnie Blondynkę, dobrze?
- Ella - powiedział napiętym głosem. - Ona ma na imię Ella. - Czekał, aż
Alexa coś powie. Czuł się zupełnie zdezorientowany i sfrustrowany z
powodu jej zaciekłej postawy i prawie żałował, że próbował naprawić ich
relacje. Poprzedniego wieczoru, po rozmowie z Lucienem, poszedł na salę
poćwiczyć i przemyśleć wszystko w spokoju. Uznał, że będzie z Alexą
szczery, opowie jej o swoich zmaganiach i wyzna, że nawet jeśli ona nie czuje
tego samego do niego, on darzy ją uczuciem.
Teraz wszystko przepadło, a Trey z trudem powstrzymywał się, żeby jej
nie nagadać.
Alexa oparzyła sobie palec o ruszt i zaklęła po raz drugi. Zerknąwszy
przez ramię, zapytała, udając zdziwienie:
- Jeszcze tu jesteś?
- Nie - odpowiedział. - Nie ma mnie. - Odwrócił się i wyszedł.
*
- Nie spodziewałem się ciebie - zwrócił się do Elli, kiedy już wyszli na
ulicę.
- Chciałam ci zrobić niespodziankę - odparła.
Był słoneczny dzień. Trey, mrużąc oczy przed jaskrawym światłem,
żałował, że nie wziął okularów przeciwsłonecznych. Taksówka już czekała i
Ella skierowała się prosto do niej. Otworzyła drzwi i skinęła na chłopaka,
żeby wsiadł.
- Dokąd jedziemy? - zapytał.
- To niespodzianka, jak mówiłam.
Taksówka ruszyła. Kierowca jechał pewnie; najwyrazniej znał cel ich
podróży, w przeciwieństwie do Treya. Ella siedziała blisko i wypytywała
chłopaka o różne charakterystyczne miejsca w stolicy. Gdy tak żartowała z
jego bardzo ogólnej wiedzy na temat miasta, a on w odpowiedzi tylko
wzruszał ramionami i odpowiadał uśmiechem, nagle spojrzeli na siebie. Jej
wzrok natychmiast spoważniał, a Trey, czując, że się czerwieni, popatrzył w
bok.
Przejechali Tower Bridge i po chwili znalezli się w części Londynu, w
której Trey nigdy wcześniej nie był. Jechali jakiś czas dzielnicą
mieszkaniową, klucząc krętymi uliczkami, aż dotarli do rejonu
przemysłowego. Miejsce wyglądało na opuszczone i zaniedbane. Kierowca
zmierzał do jakichś starych warsztatów i chłopak miał już zasugerować, że
pewnie zawiózł ich w złe miejsce, gdy niespodziewanie taksówka zatrzymała
się przed opuszczonym warsztatem samochodowym. Ella zapłaciła za kurs i
wysiedli.
- Tu chciałaś mnie przywiezć? - zapytał Trey, spoglądając na stary
budynek ze ścianami z przerdzewiałej blachy falistej. Okolica zarosła
chwastami i było jasne, że nikt nie zaglądał tutaj od lat. Na drzwiach
warsztatu wisiał przerdzewiały łańcuch spięty kłódką, a szyby pokrywała
warstwa brudu i kurzu.
Chłopak spojrzał zdziwiony na Ellę, lecz ona odpowiedziała
enigmatycznym uśmiechem. Kiedy taksówka odjechała, dziewczyna
skierowała się do niedużych drzwi z boku budynku i otworzyła je kluczem,
który wyjęła z torebki. Dała znak, żeby poszedł przodem.
Trey wszedł do środka, gdzie panował zaskakujący chłód mimo upalnej
pogody. Zorientował się, że są w niedużym biurze, wyposażonym w
zdezelowane biurko i kilka drobnych sprzętów, z którego prowadziły drzwi
do hali. Zerknął przez ramię na Ellę, lecz ona ponagliła go skinieniem głowy,
by szedł dalej. Naparł na drzwi - zaprotestowały zgrzytliwie, lecz ustąpiły.
Jego wzrok zdążył się przyzwyczaić do mroku panującego wewnątrz
budynku, dzięki czemu mógł się rozejrzeć dokoła. Pośrodku hali
umieszczono dwa hydrauliczne podnośniki - oba tkwiły wysoko nad
kanałami. Na jednym z nich stał stary samochód pokryty wieloletnim
brudem. Tu i tam leżały porozrzucane narzędzia, przez co można było
odnieść wrażenie, że pracownicy tylko na chwilę opuścili to miejsce.
Uwagę Treya zwróciły dziwne kajdany i łańcuchy umieszczone na
podłodze między podnośnikami. Dwa łańcuchy przyczepiono do metalowych
pierścieni umocowanych w betonowej podłodze. Pierścienie wyglądały na
równie stare jak całe to miejsce, za to przełożone przez nie łańcuchy
błyszczały nowością; ich lśniące ogniwa nie pasowały do tego pomieszczenia.
Miał już coś powiedzieć na ten temat, gdy jego spojrzenie zatrzymało się na
stole po lewej stronie. Na blacie leżała strzykawka napełniona
przezroczystym płynem. Ten widok uaktywnił wszystkie systemy
ostrzegawcze, dlatego chłopak zaczął się odwracać, by sprawdzić, co robi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]