[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mały łobuz Robbie marzył, by zostać piratem. Wybrał nawet łódz, która
miała być jego statkiem. I raz już spadł, próbując się do niej dostać.
Biegł schodami na górę. Na pokładzie było bardzo wietrznie, zimno i
pusto. Nie widział Maddy ani Robbiego. Podniósł wzrok i wtedy jego
uwagę zwróciło coś turkoczącego na wietrze. Coś niebieskiego, w kolorze
pielęgniarskiego uniformu. Tylko skąd się to wzięło w połowie drogi na
żurawik?
Podszedł nieco bliżej i znów spojrzał do góry. Wówczas zobaczył
Maddy. Nie powinna była tam się wspinać w tak kiepskim stanie. Zawołał
do niej, po czym wdrapał się wyżej i przekonał się, że Maddy leży z
rozłożonymi rękami na osłonie łodzi i trzyma za kołnierz kurtki Robbiego,
by się nie ześliznął i nie wpadł do morza. Jej twarz wykrzywiał ból.
Ed był potężniejszy, silniejszy, sprawniejszy od Maddy. Rzucił się
naprzód, złapał Robbiego i chwycił go pod ramię. Teraz cała trójka
znalazła się w trudnej sytuacji. Jak z tego wybrnąć? - zastanawiał się Ed.
- Dam sobie radę - rzekła Maddy. - Zejdz z Robbiem na dół. Jeszcze
chwilę wytrzymam.
Spojrzał na nią, mając w głowie gonitwę myśli. Czy ma zostawić
kobietę, którą kocha? Potem rozsądek wziął górę. Ed zaczął ostrożnie
schodzić, mocno trzymając chłopca. Przynajmniej w tej krytycznej chwili
Robbie zachował spokój.
126
RS
Znalezli się bezpiecznie na deskach pokładu. Robbie był przerażony,
ale cały i zdrowy. Ed przeniósł wzrok na ukochaną kobietę.
Maddy ściskała linę ostatkiem sił. Ed stwierdził, że za moment runie
w dół i skoczył, by ją złapać. Niestety nie zdążył. Maddy uderzyła głową o
pokład. Słysząc głuchy dzwięk, Ed wpadł w popłoch. Bał się, że doznała
pęknięcia czaszki. Z ledwością zdusił krzyk rozpaczy. Uczucia, które
chciał wyrzucić z pamięci, wróciły z całą siłą. Nie, to nie może się
powtórzyć. Przecież on ją kocha.
Przede wszystkim jednak jest lekarzem, a Maddy została ranna. Nie
wolno mu teraz dopuszczać do głosu emocji, musi działać. Nakazał
Robbiemu nie ruszać się z miejsca, a sam sprawdził parametry życiowe
Maddy. Szczęśliwie żyje - drogi oddechowe i krążenie są w porządku. Jak
najdelikatniej zbadał jej głowę i stwierdził pęknięcie kości. Potem równie
ostrożnie dotknął karku Maddy. Na pierwszy rzut oka kręgosłup zdawał
się nieuszkodzony.
Zadzwonił do gabinetu po pomoc. Telefon odebrała doktor Wyatt.
- Jestem na pokładzie szalup. Proszę przyjść tu zaraz z dwoma
stewardami i przynieść nosze. Maddy miała wypadek. Tylko szybko.
- Już idę - odparła doktor Wyatt. - Przyprowadzę pielęgniarkę i
zabiorę kołnierz ortopedyczny.
Gdzieś z tyłu głowy Eda przemknęła myśl, że powinien
pogratulować doktor Wyatt zdrowego rozsądku. Kołnierz ortopedyczny
jest w tej sytuacji niezbędny, a on o nim zapomniał.
Następnie zadzwonił do Kena, stewarda kapitana, prosząc o kontakt
z jego szefem. Sprawa jest bardzo pilna, powiedział. Czekając na odzew,
spojrzał w niebo. Tak, jego plan jest realny.
127
RS
- Doktor Tremayne? Mówi kapitan Smith. Pewny siebie głos
kapitana działał uspokajająco. Ed także starał się nad sobą panować.
- Kapitanie, Maddy Granger przed chwilą pechowo spadła z
wysokości i ma pękniętą czaszkę. To poważne, ja nie jestem w stanie się
tym zająć. Zabieram ją teraz do gabinetu, ale trzeba ją natychmiast
przewiezć do szpitala. Czy da się sprowadzić na statek helikopter?
- Chyba tak. Zaraz to załatwię, powiem, że to sprawa nie cierpiąca
zwłoki. Oddzwonię, gdy tylko otrzymam odpowiedz.
- Najbliżej jest szpital Zwiętego Pirana - rzekł Ed. - Szefem oddziału
ratunkowego jest Ben Carter. Proszę z nim porozmawiać.
- Dobrze. Zorganizuję transport.
W tej samej chwili na pokładzie rozległy się kroki. Przerażona
doktor Wyatt i dwóch stewardów podbiegli do Eda. Ed polecił jednemu ze
stewardów, żeby zabrał zapłakanego Robbiego do matki. Potem, z pomocą
lekarki, założył Maddy kołnierz ortopedyczny. Delikatnie przenieśli
nieprzytomną pacjentkę na nosze i ruszyli do gabinetu.
Ed patrzył na białą jak ściana twarz Maddy. Przed oczami pojawiła
mu się inna śmiertelnie blada twarz. Błagał, by historia się nie powtórzyła,
i ze wszystkich sił starał się zachować skupienie.
W gabinecie zbadali Maddy dokładniej, upewniając się, czy nie
doznała więcej obrażeń. Na pozór nie stało się nic poza złamaniem kości
czaszki. Raptem Maddy zamrugała powiekami. Ed poczuł, że jego serce
gwałtownie przyspieszyło. Maddy spojrzała na niego, znów zamrugała, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl