[ Pobierz całość w formacie PDF ]

błyskiem tych olśniewających zębów.
80
- Mogę ci udzielić kilku wskazówek, jeśli chcesz.
- Jasne - odpowiedziała z uśmiechem.
Caine patrzył, jak trener poucza Julię. Ze zbędną
ilością dotykania, pomyślał. A ona słuchała, uśmiechała się i
była zupełnie nieświadoma, że ten idiota z nią flirtuje. Caine
nie był zaborczym mężczyzną, poczuł jednak jak spala go
zazdrość. Ledwie się powstrzymał, by nie porwać Julii z tego
kortu. Nie żądał stałej i niepodzielnej uwagi od swoich
towarzyszek. Nawet kiedy Sherry zostawiła go na tym
przyjęciu, nie próbował interweniować. Ale to... Tego było za
wiele. Ani chwili dłużej nie zniesie, jak uwodzą Julię, która
jest przecież jego kobietą!
- Idziemy - oznajmił, przechodząc na jej stronę. -
Teraz! Patrzyła na niego w zdumieniu. Dlaczego był taki zły?
- Chodz Julio - prawie ją ciągnął. Był na siebie zły.
Wiedział doskonale, że nie zdawała sobie sprawy, iż ten
bałwan ją podrywał. Wierzyła, że tylko udziela jej fachowej
porady. A on zachowuje się jak ostatni kretyn! Nigdy
przedtem mu się to nie zdarzyło. Kumple z drużyny z
podziwem nazywali go: Pan Chłodny. Gdyby zobaczyli jak
odciąga Julię Post od zębatego blondyna ze złotymi
łańcuszkami na szyi! Pan Chłodny trafił na swoje Waterloo!
Drogę powrotną odbyli w milczeniu. Caine zbywał
monosylabami jej nieśmiałe pytania. Jeżeli nie odkryła, że
zachowywał się jak zazdrosny bufon, to nie zamierzał jej
oświecać. Umilkła w końcu nieszczęśliwa i zastanawiała się
w duchu, o co chodzi. Chciał się jej pozbyć, to było pewne.
Pożegnali się, mrucząc niewyraznie, przed domem
Julii. Caine odjechał w pośpiechu, a ona przyłączyła się do
sióstr.
81
ROZDZIAA 8
Rivingtonowie wydawali przyjęcie na pięćdziesiąt
osób. Siostry odpowiednio zaplanowały urozmaicone menu.
Przygotowania, w których pomagał Bobby Lee, przebiegały
bardzo sprawnie. Wszystko było zapięte na ostatni guzik tuż
przed przybyciem pierwszych gości. Wycofały się do kuchni.
Bobby Lee stał w uchylonych drzwiach, by obserwować co
się dzieje w salonie.
- Niech to licho! - wykrzyknął nagle. Wymieniły
zaniepokojone spojrzenia.
- To Grant, tak? - odezwał się drżący głos Mirandy. - Z
kobietą?
Wszystkie stłoczyły się, by zerknąć przez szparę.
Młodszy z Saxonów stał z piękną blondynką u boku i
wygłaszał swoje opinie na temat Obsługi Przyjęć Sióstr Post
do zgromadzonych gości.
- Osobiście uważam, że są zbyt drogie - usłyszały. - I
ich wybór nie jest taki rewelacyjny. Na przykład ta cielęcina
jest delikatna, ale bez smaku...
- Słyszeliśmy chyba dosyć - Bobby Lee zatrzasnął
drzwi.
- Dlaczego nas tak oczernia? - Oliwia była zdumiona.
- Jak śmie? - złościła się Julia.
- Och, jak mógł - jęknęła Miranda. - Co teraz zrobimy?
- Będziecie podawać, uśmiechać się do gości i
zachowywać, jakbyście nie słyszały ani słowa - poradził
spokojnie Bobby Lee. - Dobrze wiecie, że wasze potrawy są
doskonałe.
Posłuchały tej rady, ale ich praca pozbawiona była
82
całej przyjemności. Miranda czuła się ogłuszona. Choć jej
oczy pociemniały z bólu, nie płakała ani nie wymieniała
imienia Granta. Wszystkie pracowały w ponurej ciszy, a
radosny zazwyczaj Bobby był dzisiaj poważny. Czas ciągnął
się niemiłosiernie.
Zupełnie przypadkiem, serwując jakąś potrawę, Julia
usłyszała jeszcze jedną rozmowę Granta.
- Dlaczego nie ma tu twojego brata? - zapytał jeden z
gości. - Wiem, że był zaproszony.
Grant, z ramieniem na stałe przyklejonym do swojej
jasnowłosej przyjaciółki, poruszył brwiami.
- Zastępuje chorego kierownika. Podobno potem ma
jakąś całonocną randkę - mrugnął.
Miała ochotę rzucić czymś w Granta i z krzykiem
wybiec z pokoju. Lecz ich zawodowa reputacja wystarczająco
już dzisiaj ucierpiała. Uśmiechała się więc dalej, choć w
środku aż skręcało ją ze złości.
Nocna randka. Więc już się nią zmęczył i gdzie indziej
szukał przyjemności. Nic dziwnego, że zostawił ją dzisiaj bez
słowa i nie zadzwonił przez cały dzień. Pędził do domu, by
zorganizować swoje nocne spotkanie.
- Powiedziałam Randi, żeby została w kuchni -
wyszeptała Liwi, przyłączając się do Julii. - Rety! Spójrz na
tę dziewczynę z Grantem. Mam ochotę nasypać jej trucizny
do sosu.
- Chciałabym, żeby to głupie przyjęcie się skończyło!
- Nie ty jedna - powiedziała Julia gorączkowo.
Przyjęcie dobiegło końca. Po rozładowaniu furgonetki
Oliwia pojechała z Bobbym do jego mieszkania. Zgnębiona
Miranda wzięła proszek nasenny i poszła prosto do łóżka.
Julia przebrała się w koszulę nocną i próbowała obejrzeć
stary film w telewizji, ale zupełnie nie potrafiła się skupić.
Bezustannie pojawiał się w jej umyśle obraz Caine'a w
83
towarzystwie wspaniałej i seksownej blondynki.
Było po pierwszej, kiedy wyłączyła telewizor.
Siedziała w pokoju oświetlonym jedynie bladym światłem
księżyca. Tak była zamyślona, że nie słyszała, kiedy
zadzwonił dzwonek u drzwi. Podniosła się z westchnieniem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl