[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zapomniałam, jak przepiękny może być ocean.
- Gdybym mógł wybierać, kupiłbym dom z widokiem na morze - odparł
Chase, zapatrzony w odległą linię horyzontu. - Miałbym również własną
plażę, znacznie większą niż ta. I koniecznie piaszczystą.
- Chciałabym pojechać na Hawaje.
Głos miała tak smutny, że popatrzył na nią uważnie. Spod bluzki
wyłaniał się skrawek granatowego biustonosza i przyjemne dla oka
krągłości. Chase mimo woli zaczął fantazjować. Na skutki nie trzeba było
długo czekać. Podciągnął kolana i objął je rękami, by ukryć tę niewczesną
reakcję. Tessa nie powinna o niej wiedzieć. Chyba nie zauważyła... Milczała.
Bez pośpiechu rozpięła guziki. Pod bluzką miała granatowy kostium
kąpielowy.
-
Wiesz, jakiej użyć broni, żeby mnie pokonać - westchnął z
rezygnacją.
- Było mi za gorąco - odparła z uśmiechem.
- Jasne! Ciekawe, czemu teraz masz gęsią skórkę i twardnieją ci sutki.
- Mam włożyć bluzkę?
- Nie - odparł bardziej zdecydowanie, niż zamierzał.
- Chyba zdejmę także szorty.
Rzuciła mu prowokujące spojrzenie.
- Śmiało.
Rzucił jej wyzwanie. To pewne. Tessa się uśmiechnęła. Wiedziała, co
chciał jej przez to powiedzieć: śmiało, dręcz mnie, niech cierpię męki.
Jestem silny, wszystko przetrzymam. Potrafię oprzeć się pokusie.
- Brak mi ciebie - wyznała Tessa, opierając policzek na podciągniętych
82
Psota + emalutka
pod brodę kolanach. Patrzyła czule na ukochanego. - To niewiarygodne, jak
szybko uwolniłam się przy tobie od wstydu i zażenowania. Dzięki tobie
wszystko było takie proste. Spędziliśmy cudowny weekend.
- Czasem mam w tej kwestii spore wątpliwości. Wydawało mi się, że
byłem zbyt natarczywy.
- Nieprawda. Twoje śmiałe pieszczoty uwolniły mnie od zakłopotania.
Nigdy w życiu nie byłam taka szczęśliwa.
- Ja również.
Tessa pomyślała, że Chase jest ofiarą własnych zasad. Niezłomna
potrzeba mówienia prawdy okazała się silniejsza od chęci zachowania
emocjonalnego dystansu.
- To niczego nie zmienia.
Chase z niepokojem zajrzał jej w oczy.
- Przepraszam - dodał cicho.
To krótkie słowo wywołało gwałtowną reakcję Tessy.
-
Nie mów tak. Przecież nie masz za co przepraszać. Od lat jesteś
niewolnikiem poczucia winy. Cierpisz za cudze sprawki. Nie mówię teraz o
sobie, tylko o paraliżu Brenta. Przecież tak samo jak on jesteś ofiarą
tamtego incydentu. Problem w tym, że twoje kalectwo nie jest widoczne na
pierwszy rzut oka.
- W tej sprawie na pewno nie dojdziemy do porozumienia. Byłem wtedy
szczeniakiem, ale wiedziałem, co jest dobre, a co złe. Mogłem wybierać.
- Mniejsza z tym. Ustaliliśmy niedawno, że spłaciłeś swój życiowy dług.
-
To nie jest takie proste, Tesso. Wierz mi, gorączkowo szukałem
sposobu, by zadośćuczynić poszkodowanym.
-
Sądzisz, że wypłacanie Brentowi pensji co miesiąc to właściwa
metoda?
Chase był zdumiony oskarżycielskim tonem swojej rozmówczyni.
- Krytykujesz mnie za pomoc okazywaną twemu bratu?
- Tak!
- Czemu?
-
Bo rozpamiętując ciągle dawne czasy, zmuszasz go, by i on stale
83
Psota + emalutka
pamiętał, jak wiele przeszedł. Miałeś dobre intencje, ale rezultaty są fatalne. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl