[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jaki sposób przeżyć lejący się z nieba skwar. Mógł na przykład wysłać kierowcę za
dziewczyną, a sam zanurzyć się w jakimś cienistym miejscu. Nagle auto przed nimi
zjechało z drogi i zatrzymało się przed gospodą. Rozglądając się dokoła, Gamal przy-
pomniał sobie to miejsce, które jako dziecko zwiedzał z rodzicami. Pamiętał przeraża-
jącą, mroczną jaskinię podziemną poświęconą bykom. Chociaż same katakumby na-
pawały go strachem, nie zapomniał ich wspaniałego chłodu.
- Czy to nie Serapeum? - zapytał, stukając kierowcę w ramię.
- To tam - odpowiedział kierowca, wskazując na brzeg rowu stanowiący wej-
ście.
Gamal obserwował Erykę, która wysiadła właśnie z samochodu i podeszła do
rzędu sfinksów prowadzących do Serapeum. Nie miał już najmniejszej wątpliwości,
gdzie schroni się przed żarem. Poza tym obejrzenie tego miejsca raz jeszcze, po tylu
latach, stanowiło nie lada gratkę.
Khalifa zaniepokoił się nieco i przejechał dłonią po tłustych włosach. Doszedł
do wniosku, że Gamal udaje jedynie amatora. Zachowywał się zbyt nonszalancko.
Gdyby tylko upewnił się co do jego zamiarów, wystrzeliłby i doprowadził żywego do
Yvona de Margeau. Musiał jednak czekać, aż tamten wykona pierwszy ruch. Sytuacja
stała się bardziej skomplikowana i niebezpieczna niż przypuszczał. Khalifa przykręcił
tłumik do swej broni i już miał opuścić samochód, kiedy dostrzegł Gamala zbliżające-
go się do wejścia do jaskini. Spojrzał na mapę. To Serapeum. Spoglądając na dziew-
czynę radośnie fotografującą wapiennego sfinksa, Khalifa zrozumiał, dlaczego Gamal
wchodzi pierwszy do jaskini. W jednej z mrocznych, krętych galerii lub w jakimś wą-
skim przejściu zamierza przyczaić się niczym jadowity wąż i zaatakować znienacka.
Serapeum było wymarzonym miejscem na dokonanie morderstwa.
Mimo wieloletniego doświadczenia Khalifa nie był pewien, jak się zachować.
Mógł wejść tam przed Eryką Baron i znalezć kryjówkę Gamala, lecz działanie takie
było zbyt ryzykowne. Postanowił wejść tam razem z nią i zaatakować jako pierwszy.
Eryka skierowała się ku tunelowi. Nie przepadała za jaskiniami i prawdę mó-
wiąc, nie lubiła zamkniętych przestrzeni. Już przed wejściem poczuła wilgotny chłód,
mrowienie i gęsią skórkę na nogach. Z trudem zrobiła krok naprzód. Jakiś obszarpany
Arab o kanciastej twarzy przyjął od niej zapłatę. W Serapeum panowała posępna at-
mosfera. W ponurej galerii dał się odczuć niezbadany powiew starożytnej kultury
egipskiej, przez stulecia intrygującej ludzi. Mroczne przejścia przypominały tunele
wiodące do podziemnego świata, nasycone pełną grozy mocą sił nadprzyrodzonych.
Podążając za Selimem, coraz bardziej zatapiała się w tajemniczym świecie. Zeszli do
nie kończącego się korytarza o nieregularnych, grubo ociosanych ścianach, słabo
oświetlonego kilkoma słabymi żarówkami. W częściach pomiędzy światłami mroczne
cienie uniemożliwiały widzenie.
Inni turyści kroczyli drogą wyłaniającą się gwałtownie z ciemności; z oddali
słychać było ich głuche, odbijane echem głosy. W prawych, bocznych nawach głów-
nego korytarza stały ogromne, czarne sarkofagi pokryte hieroglifami. Oświetlone były
tylko nieliczne z nich. Eryka doszła do wniosku, że zobaczyła już wystarczająco wiele,
ale Selim upierał się, że najwspanialszy sarkofag stoi na samym końcu, a w jego
środku wybudowano drewniane schody umożliwiające oglądanie wewnętrznych zdo-
bień. Bez przekonania Tuszyła za przewodnikiem. Kiedy dotarli do właściwego chod-
nika, Selim odsunął się na bok, ustępując miejsca Eryce. Dziewczyna pochyliła się,
chwytając za drewnianą poręcz prowadzącą na podest widokowy.
Nie spuszczając jej z oka, Khalifa stał się kłębkiem nerwów. Odbezpieczył swój
półautomatyczny pistolet i ponownie ukrył go w prawej dłoni pod marynarką. O mały
włos nie zastrzelił kilku turystów, którzy niespodziewanie wyłonili się z mroku.
Kiedy doszedł do rogu przy ostatnim krużganku, znajdował się jedynie piętna-
ście stóp za Eryką. W momencie, gdy dostrzegł Ganiała, zadziałał odruchowo. Dziew-
czyna wchodziła po krótkich drewnianych schodach wybudowanych wzdłuż wypole-
rowanego granitowego sarkofagu. Ganiał stał na szczycie podestu, bacznie ją obser-
wując. Odsunął się nieco od krawędzi. Khalifa miał pecha; dziewczyna pojawiła się
bezpośrednio pomiędzy nim a Gamalem, zasłaniając cały widok i uniemożliwiając bły-
skawiczny strzał. W panice Khalifa rzucił się w przód, odpychając Selima. Wskoczył
na schody, powalił Erykę na kolana i silnym ciosem pchnął ją w stronę zdumionego
Gamala.
Pistolet Khalify wypluł ognistą fontannę, a śmiertelne strzały rozdarły pierś
Gamala, przeszywając mu serce. Ibrahim uniósł ku górze ręce. Jego twarz wykrzywi-
ła się z bólu, zachwiał się na nogach i padł na Erykę. Khalifa przeskoczył przez drew-
nianą poręcz i wyciągnął zza pasa nóż. Selim wrzasnął i rzucił się do ucieczki. Znajdu-
jący się na podeście turyści nie mieli pojęcia, co się wydarzyło. Khalifa pobiegł przez
korytarz w stronę przewodów elektrycznych, doprowadzających prąd do prymitywne-
go oświetlenia. Zaciskając zęby w obawie przed ewentualnym porażeniem, przeciął
kable, pogrążając całe Serapeum w iście egipskich ciemnościach.
Kair, godz. 12.30
Stephanos Markoulis zamówił kolejną szkocką dla siebie i Evangelosa Pappari-
sa. Obaj mężczyzni ubrani w trykotowe koszule siedzieli przy narożnym stoliku kawia- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl