[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wydarzyło, było dość zabawne, myślała teraz, kiedy prowadziła starszą parę do stoli-
ka. Czuła się trochę śmiesznie, ale i bardzo atrakcyjnie w swojej czerwonej, aksa-
mitnej sukience, którą zakupiła specjalnie na te święta.
- Smacznego - powiedziała z uśmiechem i wręczyła im karty menu.
Zabawne było to, że oboje zasnęli i obudzili się we własnych ramionach, pozwa-
lając swoim ciałom rozpocząć grę wstępną, zanim mózgi zaczęły pracować. Shallie
spojrzała w kierunku Maca i przypadkowo ich oczy się spotkały.
Choć była teraz w pracy, wyłączenie myśli nie było łatwe. Jej przyjaciel wspa-
niale całował. Jego usta były miękkie i niezwykle sprawne, a jego ciało zapierało
dech!
Już wcześniej podejrzewała, że był we wspaniałej formie fizycznej, bo takie
sprawiał wrażenie. Bliższy kontakt nie pozostawiał jednak złudzeń. Doskonale pamię-
tała też jego mocną dłoń na swoich piersiach oraz okazały członek, który w stanie
erekcji napierał na jej ciało.
- Jak się czujesz w nowej roli? - zapytała Cara, jedna z menedżerek Maca, zmie-
rzając w kierunku sali jadalnej.
- Świetnie - odpowiedziała szybko Shallie.
- Pytam, bo masz rumieńce na twarzy.
- Czy Mac prosił cię, abyś na mnie uważała? - zapytała Shallie, bo nagle zdała
sobie sprawę, że najprawdopodobniej jej ciąża nie jest już tajemnicą.
- Mac? Nie, nic mi nie mówił. Zauważyłam, że twój nadgarstek jest złamany.
Dla mnie to wystarczający powód, aby się o ciebie martwić. Myślałam, że może go
przeforsowałaś i stąd te twoje wypieki.
- Och, przepraszam. - Shallie zmusiła się do uśmiechu. - Bardzo dobrze się czu-
ję, naprawdę.
Rzeczywiście, wszystko wydawało się być w najlepszym porządku, z jednym
wyjątkiem. Fantazje erotyczne dotyczące jej najlepszego przyjaciela nie pozwalały jej
się skupić na pracy. Za każdym razem, kiedy go widziała, myślała jedynie o tym, jak
bardzo pragnie jego pocałunku i jak bardzo chciałaby się budzić w jego ramionach.
- Spadłaś nam dzisiaj z nieba i na dodatek świetnie sobie radzisz. Za kilka minut
będziemy mieli trzy wolne stoliki.
Kiedy Cara oddaliła się szybkim krokiem, Shallie zerknęła w kierunku drzwi,
przy których czekali goście. Rozmawiali i śmiali się, próbując szampana, którym czę-
stował ich nieodpłatnie Mac. Czekanie nikomu najwyraźniej nie przeszkadzało, może
dlatego, że jedzenie w Spaghetti Western było tego warte.
Reszta dnia zleciała szybko. Shallie widziała Maca jedynie sporadycznie, kiedy
przechadzał się po sali jadalnej, aby się upewnić, że gościom niczego nie brakuje. Za
każdym razem, kiedy ich spojrzenia się spotykały, czuła orzeźwiającą energię prze-
pływającą między nimi.
Nie powinna nawet myśleć o sobie i Macu. Jej życie było już wystarczająco
skomplikowane i nie zamierzała go urozmaicać. Konsekwentnie unikała kontaktu
wzrokowego do końca dnia, czyli do około dziesiątej trzydzieści wieczorem, kiedy
większość gości opuszczała już restaurację, a kuchnia powoli kończyła pracę.
Shallie pożegnała dwie pary i życzyła im szczęśliwego Nowego Roku, kiedy
zdała sobie sprawę, że Mac stoi obok niej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl