[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tak, wyłącznie mój. No, ona, co prawda, narzekała, że zostaje sama. Spotkałam ją na
rozprawie, była już tam, kiedy ja przyjechałam. Ale zaprosiłam ją tutaj z, rozmysłem.
Nie sądzi pani chyba, że ta niemądra młoda niewiasta ma coś wspólnego ze zbrodnią?
zawołałem.
Bardzo łatwo jest udawać osobę niemądrą. Jest to jedna z najłatwiejszych rzeczy na świecie.
A więc sądzi pani rzeczywiście& ?
Nie. Sądzę tylko, że ta dziewczyna coś wie& albo może wiedzieć. Chciałam przyjrzeć się jej z
bliska.
I w pierwszą noc po jej przybyciu ktoś niszczy portret zauważyłem wolno.
Myśli pan, że to ona zrobiła? Ale po co? Wydaje się to tak niedorzeczne i nieprawdopodobne.
Mnie wydaje się rzeczą niedorzeczną i nieprawdopodobną, że pani męża zamordowano w
moim gabinecie rzekłem z goryczą. Ale tak się stało.
Wyjąłem z kieszeni kolczyk i podałem go Annie.
Zdaje się, że to pani?
O! Tak, to mój Anna wyciągnęła rękę z uśmiechem radości. Gdzie go pan znalazł?
Nie włożyłem jednak klejnotu do jej rozwartej dłoni.
Pozwoli pani. że zatrzymam ten kolczyk jeszcze przez krótki czas? spytałem.
Ależ oczywiście.
Patrzyła na mnie ze zdziwieniem, ale nie zaspokoiłem jej ciekawości.
Zamiast tego spytałem, jak się przedstawia jej sytuacja finansowa.
Wiem. że to niedyskretne pytanie, ale pani rozumie, że nie pytam z próżnej ciekawości.
129
Nie uważam wcale, że jest niedyskretne. Ksiądz proboszcz i Gryzelda jesteście najbliższymi
przyjaciółmi, jakich tu mam. Lubię też tę zabawną pannę Marple. Otóż Lucjusz był człowiekiem
bardzo zamożnym. Podzielił testamentem swój majątek na dwie równe części jedną dla mnie,
drugą dla Letycji. Stary Dwór otrzymuję ja, a Letycja ma sobie wybrać meble na urządzenie małego
domu, dostaje też oddzielnie określoną sumę na zakup takiego domu, żeby się nie czuła
pokrzywdzona.
Czy wie pani, jakie są jej plany?
Anna zrobiła komiczną minkę.
Ona mnie nie wtajemnicza w swoje plany, ale przypuszczam, że wyjedzie stąd możliwie jak
najprędzej. Nie lubi mnie, nigdy mnie zresztą nie lubiła. Przypuszczam, że to moja wina, chociaż
zawsze starałam się postępować z nią jak najoględniej. Ale żadna chyba dziewczyna nie lubi
młodej macochy.
A czy pani ją lubi? spytałem bez ogródek. Nie odpowiedziała od razu, co przekonało mnie,
że Anna Protheroe jest osobą z gruntu uczciwą.
Lubiłam ją z początku rzekła. Była z niej taka śliczna dziewczynka. Ale teraz chyba już
jej nie lubię. Sama nie wiem dlaczego. Może dlatego, że ona nie lubi mnie. Lubię, żeby mnie
lubiano.
Wszyscy mamy tę słabość odparłem i Anna uśmiechnęła się.
Miałem jeszcze jedno trudne zadanie do wykonania, a mianowicie zamienić kilka słów sam na
sam z Letycją Protheroe. Udało mi się to zresztą, bo znalazłem ją w opustoszałym salonie. Gryzelda
i Gladys Cram były w ogrodzie.
Wszedłem i zamknąłem za sobą drzwi.
Letycjo powiedziałem chcę z tobą o czymś pomówić.
Podniosła głowę i spojrzała na mnie obojętnie.
Słucham?
Obmyśliłem sobie z góry, co powiem. Wyjąłem z kieszeni kolczyk, pokazałem go jej i spytałem
spokojnie:
Dlaczego upuściłaś ten kolczyk w moim gabinecie? Zesztywniała na chwilę na ułamek
sekundy, ale odzyskała równowagę tak szybko, że nie mógłbym nawet przysiąc, iż zareagowała w
jakikolwiek sposób na moje słowa. Potem rzekła niedbałym tonem:
Nic nie upuściłam w gabinecie. To nie mój kolczyk, tylko Anny.
Wiem o tym powiedziałem.
Czemu więc ksiądz proboszcz mnie o to pyta? Widocznie Anna go tam zgubiła.
130
Pani Protheroe była w moim gabinecie tylko raz od czasu zabójstwa, a wtedy była ubrana na
czarno i przypuszczalnie nie miała w uszach błękitnych kolczyków.
W takim razie rzekła Letycja musiała go pewnie zgubić tam wcześniej. Logiczny
wniosek.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]