[ Pobierz całość w formacie PDF ]

powiedzieć "Bierz wszystko, mnie na tym nie zależy", ale wymknęła się zaraz
niczym duch. Stół kuchenny wciąż czekał na niedzielne śniadanie. Na
płatkach kukurydzianych, wypełniających dziecięce miseczki, osiadł kurz.
Powietrze przesycone było wonią zjełczałego tłuszczu. Ronnie spędził przy
tym stole popołudnie, zmierzch i noc - aż do wczesnych godzin porannych -
sycąc się nowo odkrytą władzą nad życiem i śmiercią. Potem poszedł do
łóżka, nie zdejmując ubrania; nie dbał już o zachowanie pozorów. Spał snem
sprawiedliwego.
Maguire bez trudu odgadł, kto sprzątnął Dorka i Henry'ego B.
Henry'ego, niełatwo jednak było mu przełknąć, że dokonał tego taki pętak.
Wielu przedstawicieli półświatka śmiało się wraz z królem porno z numeru,
jaki wyciął temu niewiniątku. Nikt jednak nie przypuszczał, że Ronald Glass
będzie zdolny do tak ostrej rozprawy z wrogiem. W najbardziej zakazanych
melinach mówiono o nim teraz jak o swoim, ceniąc jego determinację i żądzę
krwi. Inni, a w tym Maguire, uważali jednak, że posunął się za daleko, by
mogli powitać go w stadzie jak zbłąkaną owcę. Ustalono zatem, że należy go
usunąć, zanim bardziej zaszkodzi kruchej równowadze sił.
Tak więc dni Ronnie'ego były już policzone. Można je było policzyć
nawet na trzech palcach Henry'ego B.
Przyszli po niego w sobotę po południu. Zgarnęli go szybko, nawet nie
zdążył posłużyć się bronią. Zawiezli go do Magazynu Salami ł Wędlin, a tam,
w białej od lodu chłodni, gdzie nikt im nie mógł przeszkodzić, powiesili na
haku i zabrali się do tortur. Wszyscy, których cokolwiek łączyło z Dorkiem lub
Henrym B., mieli okazję odreagować swój smutek. Nożami, młotkami,
palnikami acetyleno-tlenowymi. Strzaskali mu kolana i łokcie. Wyrwali
bębenki, spalili podeszwy stóp.
Z czasem, około jedenastej, zaczęli tracić zapał. Właśnie ożywały
nocne kluby, rozgrzewały się stoliki w kasynach; nadeszła pora, by skończyć
z owym wymiarem sprawiedliwości i ruszyć w miasto.
Wtedy właśnie pojawił się Micky Maguire, odświętnie ubrany kat.
Ronnie jak przez mgłę wyczuwał jego obecność. Zmysły odmawiały mu już
posłuszeństwa, więc ledwie widział lufę, wymierzoną w jego głowę, z trudem
usłyszał huk wystrzału, jaki rozbrzmiał w wyłożonym białymi kafelkami
pomieszczeniu.
Celnie wymierzony pocisk wwiercił się w jego mózg przez sam środek
czoła. Powstał w ten sposób otwór przypominający trzecie oko.
Maguire z godnością przyjął owacje, ucałował damy, podziękował
drogim przyjaciołom, którzy nie opuścili go w potrzebie i poszedł się zabawić.
Ciało, ukryte w worku z czarnego plastyku, porzucono wczesnym rankiem na
skraju lasu Epping, gdzie wśród jesionów i jaworów budził się poranny ptasi
chór. Wszystko wskazywało na to, że sprawa została zakończona. Ale to był
dopiero początek.
Ciało Ronnie'ego znalazł w poniedziałek rano, tuż przed siódmą, jakiś
jogger. Od chwili, kiedy je porzucono, minęła już cała doba, zaczęło się więc
rozkładać.
Ale patolog widywał już o wiele gorsze rzeczy. Zobojętniały, czekał, aż
asystenci rozbiorą zwłoki, złożą odzież i umieszczą ją w oznakowanych
plastykowych workach. Czekał cierpliwie i taktownie, aż do jego królestwa
ciszy wprowadzą wdowę po zmarłym, o spopielałej twarzy i oczach
opuchniętych od nadmiaru łez. W spojrzeniu, jakim omiatała ciało męża, nie
było miłości; bez zmrużenia powiek przyglądała się ranom i śladom tortur.
Patolog wiedział, co kryje się w owym ostatnim spotkaniu Króla Seksu i jego
nad wyraz spokojnej żony. Małżeństwo pozbawione miłości; kłótnie o jego
odrażający tryb życia; jej rozpacz, jego brutalność - i teraz ulga, koniec
udręki, szansa na rozpoczęcie nowego życia. Zakodował sobie w pamięci, że
musi sprawdzić adres ślicznej wdówki. Jej obojętność na widok okaleczonych
zwłok dobrze rokowała na przyszłość. Na samą myśl o niej pociekła mu ślina.
Ronnie wiedział, że Bernadette złożyła mu krótką wizytę, wyczuwał też
inne twarze, które zajrzały do kostnicy tylko po to, by rzucić okiem na Króla
Seksu. Nawet po śmierci budził fascynację i przerażony tym faktem tłukł się
teraz po zimnych zwojach mózgowych niczym lokator, któremu grozi
eksmisja. Zwiat wokół niego walił się, a on nie był w stanie temu
przeciwdziałać.
Od czasu swej śmierci nie myślał nawet o ucieczce. Siedział pod
sklepieniem martwej czaszki, nie mogąc znalezć drogi do świata żywych, a
nie chcąc rozstać się na zawsze z życiem i odejść do Nieba. Nadal gorzała w
nim żądza zemsty. Część jego umysłu, nieustępliwa wobec wrogów, gotowa
była odroczyć wejście do Raju w imię spłacenia zaległych rachunków.
Należało zbilansować księgi; dopóki Michael Maguire będzie stąpał wśród ży-
wych, Ronnie Glass nie podda się pokucie.
Obserwował więc ze swego kulistego więzienia wizyty ciekawskich i
zbierał siły do swego ostatniego zadania.
Patolog zajął się trupem Ronnie'ego z szacunkiem, godnym speca od
patroszenia ryb. Starannie wydłubał kulę spod czaszki i zaczął myszkować [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl