[ Pobierz całość w formacie PDF ]

teraz nastąpi.
- Proszę mi wybaczyć, jeśli się mylę, ale słyszałam, że wychodzi pani za mąż za Pedera. Czy to
prawda?
Maria skinęła głową i -podała jej koronkę.
- Chciałabym jeszcze obejrzeć tamtą tkaninę - powiedziała szybko kobieta, wskazując na belę
materiału. -Domyślam się, że romans kwitł od dawna? - ciągnęła, nie patrząc na materiał.
Maria na chwilę zaniemówiła. Nie spodziewała się, że pytania będą aż takie wścibskie. Nie miała
najmniejszej ochoty na nie odpowiadać.
- Nic mi na ten temat nie wiadomo - odpowiedziała wymijająco, siląc się na uśmiech.
W pierwszej chwili kobieta wyglądała na zaskoczoną, ale potem roześmiała się i pokiwała znacząco
głową, jakby właśnie poznała pilnie strzeżoną tajemnicę.
- A co z tym materiałem? - spytała Maria. - Chce go pani kupić?
145
- Nie, dziękuję. Nie dzisiaj.
Maria przyjęła należność za koronkę i spytała uprzejmie, czy jeszcze może czymś służyć, po czym
zaczęła obsługiwać kolejnego klienta. Chyba będę musiała przywyknąć do takich pytań, pomyślała.
Na pewno pojawi się ich więcej - i przed ślubem, i po ślubie.
Kiedy skończyła pracę i mogła w końcu pójść do domu, poczuła ogromną ulgę.
- Dziękuję za dzisiaj - powiedziała do Pedera. Zmieniła buty i sięgnęła po płaszcz, który wisiał na
zapleczu.
Peder odchrząknął kilka razy, po czym wręczył jej paczkę.
- Mam coś dla ciebie - powiedział, unikając jej wzroku.
- Naprawdę nie trzeba było - odpowiedziała zakłopotana i spojrzała na szary papier.
- O, to nic takiego...
Ostrożnie rozpakowała paczkę i spojrzała na czarny, błyszczący materiał, którym tak się zachwycała.
- Wczoraj przyszła dostawa. Z Bergen - powiedział. -Najwyższa jakość.
Maria wodziła palcami po gładkim materiale i myślała o tym, jak pięknie będzie się komponował z
jedwabnym szalem, który dostała od Kristiana.
- Koronkę wybierz sama, bo nie wiem, czy do sukni ślubnej bardziej pasuje biała czy czarna.
Suknia ślubna, pomyślała. Trzeba będzie się nią zająć.
Długo odsuwała od siebie tę myśl, chociaż wiedziała, że musi sprawić sobie nową, elegancką
sukienkę. Tych, które miała, nie da się poszerzyć, a brzuch urósł jej na tyle, że nie była w stanie wbić
się w żadną z nich.
- Dziękuję - wyszeptała i zawinęła materiał w papier.
- Dołożyłem też szpulkę nici. Jeśli ci zabraknie, wiesz, gdzie ich szukać.
Maria wyciągnęła do niego rękę.
- Jeszcze raz dziękuję - powiedziała i zwilżyła wargi.
151
- Niestety nie mogę tego przyjąć. Oddam ci pieniądze za materiał.
- Nie gadaj bzdur. To prezent.
Ze wzruszenia nie była w stanie wydusić słowa. Skinęła tylko głową, ale zanim wyszła ze sklepu,
podziękowała mu raz jeszcze.
Kiedy zaprzęgła konia do wozu, przystanęła na chwilę i spojrzała na fiord. To będzie piękna suknia
ślubna, pomyślała bez cienia radości. To nie dla Pedera chciała się stroić. Miała nadzieję, że to będzie
ktoś inny. Młodszy.
- A więc zrobiłam to - szepnęła, spoglądając na Heim-ly. - Właśnie zapewniłam swojemu dziecku
bezpieczne, dostatnie dzieciństwo.
Kiedy wróciła do Dalsrud, udała się prosto do salonu. Położyła paczkę obok drzwi i poszła do kuchni.
Helenę siedziała przy krosnach, a kilka żon zagrodników rozczesywało wełnę. Kiedy Maria stanęła w
drzwiach, kobiety podniosły na nią wzrok i przywitały ją skinieniem głowy.
- Gdzie jest Elizabeth? - spytała.
- W pralni - odpowiedziała Pernille, biorąc Williama na ręce. - Odgrzać ci obiad?
- Nie, dziękuję. Sama to zrobię.
Wymieszała na patelni rybę z ziemniakami i wszystko razem podgrzała, nie żałując sobie masła.
Helenę zerkała na nią ukradkiem, ale Maria udawała, że tego nie widzi. Wiedziała, że nikt nie odważy
się zapytać ją o Pedera, dopóki żony zagrodników nie wyjdą z kuchni. Czuła jednak, że Helenę i
Pernille wprost umierają z ciekawości. Wszystko układa się nie tak, jak powinno, pomyślała ze
smutkiem. %7łałowała, że rano wybiegła z domu w takim gniewie.
Kiedy podniosła wzrok znad pustego talerza, zobaczyła Elizabeth. Siostra stała w drzwiach i
wyglądała na zaskoczoną. Szybko jednak wzięła się w garść.
147
- Mario, możesz mi w czymś pomóc? - spytała, siląc się na uśmiech.
Maria odstawiła talerz i poszła za nią do salonu. Elizabeth podeszła do okna. Przez chwilę stała w mil-
czeniu.
- Dałaś Pederowi odpowiedz? - spytała w końcu, przenosząc wzrok na siostrę.
Maria skinęła głową.
- Przyjęłam jego oświadczyny. Elizabeth oparła czoło o szybę.
- Dlaczego? - spytała zdławionym głosem. Na szybie pojawił się obłoczek pary.
- I tak tego nie zrozumiesz.
- Może masz rację - odwróciła się, zrobiła kilka kroków w stronę siostry, po czym objęła się rękami, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl