[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niej.
 Czy wszystko w porządku?  Dobiegł do niej głos
Ramona.
Skinęła potakująco głową, ale potem zastanowiła się, czy
ją widzi z daleka, zza mgły i zawołała: Tak!  Pomyślała
równocześnie, że nigdy nie zwracał się do niej po imieniu.
Czy był to jeszcze jeden sposób, żeby utrzymać między nimi
dystans?
Poczuła nagłe zimno, jakby pustkę w sercu. Czy spojrzała
w przyszłość ku czemuś, czego została pozbawiona, co jej
odebrano?
 Wychodzę z wody!  oznajmiła.  Mam dość!
 Zawołaj mnie, kiedy będziesz ubrana!  Usłyszała w
odpowiedzi.
Diana z obawy, ażeby Ramon nie zobaczył jej nagiej lub
ubranej niekompletnie, spieszyÅ‚a siÄ™ tak bardzo, że poÅ›liznÄ™­
ła się na brzegu i wpadła do rzeki po pas. Równocześnie
poczuła, że coś obrzydliwie śliskiego owija się dookoła jej
nogi. To coś ukłuło ją czymś ostrym. Krzyknęła mimo woli:
 Och, nie!
 Co siÄ™ dzieje?  Ramon znalazÅ‚ siÄ™ przy niej momen­
talnie i podtrzymał ją, chwytając za ramiona.
 Coś mnie ukłuło, owinęło mi się koło łydki!  Starała
się uspokoić, ale za dużo wiedziała o wężach. O, nie, to nie
byłoby sprawiedliwe, to nie mogło się zdarzyć właśnie jej...
 Bądz cicho!  Poczuła jego dłoń na stopie, potem
nastąpiło szarpnięcie i Ramon wyciągnął to  coś" z wody.
 A oto winowajca!
 Co to jest?  zapytała zdławionym głosem, cofając się
przed niemiłym widokiem.
104
 Chodz, zobacz i powąchaj!  Ujął jej dłoń i dotknął
nią długiego, śliskiego węża, jadowitego za życia, teraz już
nieszkodliwego.
Diana przełknęła ślinę i spojrzała na Ramona.
 Ach tak!  Czuła się jak idiotka.  Przykro mi, ale
myślałam, że to żywy wąż.
 I ja tak myślałem!  Zaklął brzydko i odrzucił z
obrzydzeniem sprawcÄ™ paniki na drugi brzeg rzeki.  DziÄ™­
ki Bogu, był już zdechły!
Dziewczyna drgnęła i nagle uświadomiła sobie, że Ramon
wciąż trzymają za ramię lewą ręką, a ich ciała stykają się w
wodzie. On zorientował się w tej samej chwili, ręka na jej
ramieniu zwolniła uścisk. Mógł widzieć jej twarz, gdyż
księżyc wyłonił się już zza drzew, skąpanych teraz w jasnej
poświacie.
Oczy mężczyzny płonęły, wpatrywały się w jej oczy
wzniesione ku niemu  i wtedy przycisnÄ…Å‚ DianÄ™ do siebie,
a ich usta spotkały się w namiętnym pocałunku.
Dziewczyna nie protestowała. Była oczarowana wiosenną
nocą, rzeką i światłem księżyca  ale przede wszystkim 
samym Ramonem Piresein.
Wypuścił ją z objęć tak nagle, że zachwiała się. Złapał ją
za ramię i pomógł odzyskać równowagę. Oddychał ciężko.
 Idz lepiej się ubrać!  polecił jej głosem ochrypłym z
emocji.
Diana zrobiła Laki ruch, jakby zamierzała wyciągnąć rękę
do Ramona, potem jednak zawahała się, speszona brakiem
reakcji z jego strony. Nie czuła ani ulgi, ani chęci ucieczki,
tylko palącą potrzebę jego bliskości. Chciała, żeby znowu
wziÄ…Å‚ jÄ… w ramiona...
105
 Idz  powtórzyÅ‚ zachrypÅ‚ym gÅ‚osem, puszczajÄ…c wre­
szcie jej ramię i odwracając się w stronę rzeki, żeby nie !
sądziła, że chce podglądać ją, kiedy wyjdzie z wody. \
Wygramoliła się więc sama na brzeg i pospieszyła do i
miejsca, gdzie zostawiła rzeczy. Miała znów dreszcze, ale |
tym razem nie z zimna.
Osuszyła się ręcznikiem, a potem szybko ubrała. Marzyła,
żeby mieć wreszcie coś czystego do nałożenia.
i
106
ROZDZIAA DZIEWITY
Zanim Ramon zjawił się ponownie, Diana przygotowała
kolację. Był już ubrany, ale włosy miał wilgotne  w
przeciwieństwie do niej, bo szybko wysuszyła swoje loki w
cieple ogniska. Spojrzała na niego, a on na nią i przez chwilę
trwali tak w napiÄ™tym milczeniu, po czym Ramon przykuc­
nął przy ognisku. Podała mu porcję ryby, unikając jego
wzroku. Jedząc nie odrywała oczu od talerza.
Ogień syczał, cykady śpiewały swą nigdy nie kończącą się
pieśń. Milczenie miÄ™dzy nimi byÅ‚o nie do zniesienia. Wszy­
stko zmieniÅ‚ tamten pocaÅ‚unek w jeziorze. Ramon nie odzy­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl