[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zestawiając je z tym, co zapamiętałem na twój temat, Tyler,
ze swojej poprzedniej wizyty w Fell's Church. Takie dro-
biazgi, na które wcześniej nie zwróciłem uwagi. Ale przy-
pomniałem sobie coś, co Elena mówiła o historii twojej
rodziny, i zdecydowałem, \e sprawdzę to w pamiętniku
Honorii Fell.
Stefano spomiędzy stronic trzymanej ksią\ki wyjął kart-
kę papieru.
- I znalazłem zapis zrobiony ręką Honorii. Skopiowa-
łem tę stronę,\eby móc ci ją przeczytać. Między tymi linij-
kami da się odkryć mały rodzinny sekret Smallwoodów.
Patrząc na kartkę, przeczytał:
-  Dwunastego listopada. Zwiece zrobione. Len
uprzędłam. Trochę mało mamy mąki kukurydzianej i so-
li, ale zimę jakoś przetrwamy. Wczoraj w nocy alarm: wil-
ki zaatakowały Jacoba Smallwooda, kiedy wracał z lasu.
Opatrzyłam ranę czernicą i korą wierzby, ale jest głębo-
ka i budzi moje obawy. Po powrocie do domu wró\yłam
z runów. O wynikach wró\by powiedziałam wyłącznie
Thomasowi . Z runów mo\na przepowiedzieć przyszłość
- wyjaśnił Stefano. - Honoria była, mo\ne tak chyba po-
wiedzieć, czarownicą. Tutaj mówi dalej o  kłopotach z wil-
kami w innych miejscach ich osadzi... zdaje się, \e nag-
le ataki zrobiły się częstsze, zwłaszcza na młode dziewczyny.
Opowiada, jak z mę\em zaczęli się coraz bardziej niepoko-
ić. I wreszcie to:
 Dwudziestego grudnia. Znów kłopoty z wilkiem
u Smallwoodów. Usłyszeliśmy krzyki parę minut temu
i Thomas powiedział, \e ju\ czas. Kule zrobił wczoraj.
Załadował strzelbę i pójdziemy tam razem. Jeśli przetrwa-
my, napiszę więcej .
 Dwudziestego pierwszego grudnia. Wczoraj wieczo-
rem byliśmy u Smallwoodów. Jacob dotknięty nieszczęś-
ciem. Wilk zabity. Pochowamy Jacoba na małym cmenta-
rzu u stóp wzgórza. Oby po śmierci jego dusza odnalazła
spokój . W oficjalnej historii Fell's Church  powiedział
Stefano  zinterpretowano to w ten sposób, \e Thomas
Fell i jego \ona poszli do Smallwoodów i przekonali się, \e
Jacoba Smallwooda znów zaatakował i zabił wilk. Ale tak
nie było. Tak naprawdę tu nie jest napisane, \e wilk zabił
Jacoba Smallwooda, ale \e to Jacob Smallwood, wilkołak,
został zabity.
Stefano zamknął ksią\kę.
- Twój prapra-czy-coś-dzidek był wilkołakiem, Tyler.
Stał się nim po tym, jak sam został przez wilkołaka zaatako-
wany. I przekazał ten wilkołaczy gen swojemu synowi, który
urodził się osiem i pół miesiąca pózniej. Tak samo jak twój
ojciec przekazał go tobie.
- Zawsze wiedziałam, \e z tobą, Tyler, coś jest nie tak
- powiedziała Bonnie, a Meredith szeroko otworzyła oczy.
- Nigdy nie umiałam stwierdzić, co to takiego, ale zawsze
w głębi ducha czułam, \e jesteś porabany.
- Kiedyś sobie z tego \artowałyśmy  dodała Meredith
zduszonym głosem. - Z tego twojego  zwierzęcego magne-
tyzmu i z tych twoich wielkich białych zębów. Nie miały-
śmy nawet pojęcia, jak bliskie byłyśmy prawdy.
- Czasem da się fizycznie coś takiego wyczuć  przy-
znał Stefano. - Czasami nawet zwykli ludzie to potrafią. Ja
powinienem był to zauwa\yć, ale byłem zajęty czym innym.
Oczywiście, to \ądna wymówka. I najwyrazniej ktoś inny...
ten morderca o parapsychicznych zdolnościach... zauwa\ył
to od razu. Prawda, Tyler? Przyszedł do ciebie mę\czyzna
w znoszonym prochowcu. Wysoki, jasnowłosy, z błękitny-
mi oczami. I dobił z tobą pewnego rodzaju targu. W zamian
za coś obiecał pokazać ci, jak mo\esz odzyskać swoje dzie-
dzictwo. Jak stać się prawdziwym wilkołakiem. Bo według
Gervasy'ego z Tilbury  Stefano postukał w trzymaną na
kolanach ksią\kę  wilkołak, który sam nie został ugryziony,
musi przejść inicjację. To znaczy, \e mo\esz mieć geny wil-
kołaka i nigdy się nawet tego nie dowiedzieć, bo nie zostały
uaktywnione. Całe pokolenia Smallwoodów \yły i umiera-
ły, a gen pozostawał uśpiony, bo nie znali sekretu uaktyw-
nienia. Ale ten mę\czyzna w prochowcu go znał. Wiedział,
\e musisz zabić i posmakować świe\ej krwi. A potem, pod-
czas pierwszej pełni księ\yca będziesz mógł się przemienić.
Stefano podniósł oczy i Meredith poszła za jego wzro-
kiem, patrząc na biały krąg księ\yca na niebie. Teraz spra-
wiał wra\enie czystego i dwuwymiarowego, ju\ nie był roz-
dętą czerwoną kulą.
Na twarzy Tylera pojawiła się podejrzliwość, a potem
ponownie furia.
- Bardzo sprytne  przyznała Meredith, a Matt dodał:
- Ale jazda. - Bonnie zwil\yła palec i narysowała je-
dynkę na wyimaginowanej tablicy do zapisów punktów
- Wiedziałem, \e nie zdołasz się oprzeć, \eby nie śle-
dzićjednej z tych dwóch dziewczyn, jeśli będziesz myślał,
\e idzie gdzieś sama  oznajmił Stefano. - Uznasz, \e cmen-
tarz to idealne miejsce, \eby kogoś zabić, bylibyście tu zu-
pełnie sami. I wiedziałem, \e nie zdołasz się oprzeć, \eby się
nie pochwalić tym, co zrobiłeś. Miałem nadzieję, \e opo-
wiesz Meredith więcej o tym drugim zabójcy, tym, który [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl