[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Gzy aby na pewno któraś z tych paczek nie jest dla Hetty?
- Jeśli już o niej mowa, to chyba powinienem sprowadzić ją od
Amosa. Inaczej w ogóle się z nią nie zobaczę - odparł, stając tuż za
żoną.
Kathleen usiłowała wymyślić jakąś roztropną replikę, ale
zniewalała ją bliskość męża. To szaleństwo, w jaki sposób ten
mężczyzna na nią działał. Wystarczyło tylko, żeby przekroczył próg, a
już krew dziko pulsowała jej w tętnicach.
Wbrew jej skrytemu życzeniu Rogan nie ruszył się z miejsca.
Zła na siebie za bezradność, zdecydowanym mchem przecięła wstążkę
136
Anula
ous
l
a
and
c
s
i zerwała papier z paczki. Jej oczom ukazało się nowiutkie i wytworne
pudło na kapelusze. Prezent wyglądał na bardzo kosztowny. Zbyt
kosztowny jak na nią.
- Och! Nie trzeba było.
- Aż tak zle? Mogę go oddać w drodze powrotnej, jeśli chcesz.
W głosie Rogana było tyle smutku, że Kathleen złamała się i
spojrzała na niego. Popełniła błąd. W myślach przeklęła swoją
nadmierną wrażliwość. Doszła do wniosku, że nie może kochać
Rogana. Dotychczas traciła wszystkich, których kochała - najpierw
rodziców, potem babcię, zgorzkniałą staruszkę, a na koniec dzieci
Alice. Tym razem uroczyście przysięgła sobie, że taka sytuacja więcej
się nie powtórzy.
Z wysiłkiem opanowała drżenie głosu i beznamiętnie
podziękowała za prezent, targając nerwowo kremowo-czarny papier,
w który zapakowane było pudło.
- Nie, ale niepotrzebnie zadawałeś sobie tyle trudu - odparła i
wymuszoną beztroską w głosie. -W zasadzie mam dwa porządne
kapelusze, jeden na lato, drugi na zimę.
- No więc teraz masz trzy. I co z tego? Na co czekasz? Zobacz,
co jest w środku, kobieto - rzekł Rogan z charakterystyczną dla siebie
arogancją. Widać było jednak, że jest nie mniej podekscytowany niż
Kathleen. Na twarzy płonęły mu wypieki a oczy błyszczały jak w
gorączce.
Niezgrabnym ruchem wyjęła z pudła kapelusz i jęknęła w
zachwycie:
137
Anula
ous
l
a
and
c
s
- O, mój Boże!
- Wiem, że nie był to może najlepszy pomysł, ale... - Rogan
pośpieszył z usprawiedliwieniem. -Pewnie nie lubisz takich
kwiecistych ozdóbek. Wiesz co? Pójdę po Hetty.
Kathleen nie zareagowała na propozycję męża. Wyciągnęła
przed siebie strojny kapelusz i obejrzała go ze wszystkich stron.
- Jest piękny. To najcudowniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek
widziałam. - Uniosła ku Roganowi wzruszone oczy. Na jej gęstych
rzęsach zabłysły łzy. - Jak mam ci dziękować?
- Mogłabyś zacząć od wyrzucenia tego twojego czarnego
brzydactwa. Nigdy nie podobała mi się czerń u kobiet, zwłaszcza u
takich świeżych i młodych jak ty.
Rogan zorientował się, że powiedział za dużo i pewnie uraził
wrażliwą na punkcie mody Kathleen. Było już jednak za pózno na
sprostowania. Dziewczyna uważnie przyjrzała się jedwabnej materii i
zdobnej woalce. Rogan przeklinał siebie za to, że nie kupił jej
zwykłego perkalowego kapelusika. Ale wtedy, w słoneczny
czwartkowy ranek, jedwabny kapelusz wyglądał na wystawie tak
świeżo, kobieco i pięknie, że nie sposób było mu się oprzeć. Rawson
instynktownie wyczuwał, że jego żona pod maską skrywa wszystkie
przymioty powabnej kobiety i dlatego na pewno ucieszy się z nowego
nakrycia głowy.
Ale teraz, tu, w starej zadymionej kuchni strojny kapelusz
przypominał zagubionego na pustkowiu motyla. Rogan stwierdził, że
wyszedł na skończonego głupca. Podobne momenty słabości zdarzały
138
Anula
ous
l
a
and
c
s
mu się niezmiernie rzadko. Wkrótce skrępowanie przerodziło się w
mniej lub bardziej uzasadnioną złość.
W końcu poderwał się do wyjścia. Kathleen przesunęła palcem
po delikatnej materii kapelusza i spuściła głowę.
- Dziękuję, Rogan - powtórzyła. - To najładniejszy prezent, jaki
kiedykolwiek...
- Już dobrze. Powiedziałem, że nie podoba mi się twój czarny
kapelusz, Jeśli ten ci nie odpowiada, oddaj go Hetty. Ona pewnie
wykorzysta go na kolejne gniazdko w kurniku.
Chłodne słowa męża przeszyły Kathleen jak lodowaty dreszcz.
Spojrzała na niego. Wyglądał teraz jak zagubiony i niepocieszony
chłopiec.
- Sprawiłeś mi dużą przyjemność, Roganie -rzekła wyniośle
niczym księżna- - Powiedz Hetty, że zamknęłam kurnik. Jeśli
potrzebujesz koca, znajdziesz go w kufrze w głębi strychu. Dobranoc.
Minęła pierwsza noc, którą Kathleen spędziła we własnej
sypialni. Nie znaczyło to bynajmniej, że dzięki temu miała lepszy i
mocniejszy sen. Obudziła się z uczuciem piekącej suchości pod
powiekami i uporczywym poczuciem winy.
%7łałowała, że poprzedniego wieczora tak obcesowo pożegnała się
z Roganem. Przecież przywiózł jej prezent. Zrobił to w dobrej wierzę.
Może nie było to nic nadzwyczajnego jak na stosunki między mężem i
żoną, ale niespodzianka sprawiła jej niekłamaną radość. Pragnęła ją
zamanifestować i wyrazić wdzięczność. Rogan jednak wydał się
zażenowany jej euforią i czar szybko prysł.
139
Anula
ous
l
a
and
c
s
Całą winą za nieporozumienie Kathleen obarczyła siebie. Mogła
zwyczajnie podziękować, a nie rzucać się Roganowi na szyję. Tak
naprawdę zaskoczyła ją własna spontaniczna reakcja. Na ogół
przecież była wyjątkowo wstrzemięzliwa w okazywaniu uczuć. Kilka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl