[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jego głos brzmiał głęboko i aksamitnie.
 To wielka szkoda  powiedziała przeciągle
i oczami wyobrazni zobaczyła, jak misterny
plan uwiedzenia Flavia ląduje właśnie w koszu.
Naprawdę szkoda. Z Flaviem wszystko byłoby
prostsze. Nie byłoby uczuć, głupich gierek,
żądań, przymusu. Wszystkiego tego, z czym do
tej pory kojarzył jej się romans. Mogliby po
prostu pójść się kochać i niczego by to nie
zmieniło.
 Wyjdziemy&  zawahała się  na zewnątrz?
 %7łeby dać pokaz taki jak poprzednio? 
Spojrzał na nią zaintrygowany. Nie
odpowiedziała.  Są tu reporterzy?
 Na pewno.
Flavio zaoferował jej ramię i ruszyli,
zręcznie omijając tłumnie zgromadzonych
gości. Na drewnianym tarasie porozwieszane
były latarnie migocące stłumionym światłem.
W rześkim powietrzu widać było ich oddechy.
Julia popatrzyła w niebo. Jeszcze nigdy nie
widziała tylu gwiazd. Alaska uwodziła
dzikością natury. Ona też czuła się tu inaczej,
jak zwierzę wypuszczone na wolność.
Odwróciła się do Flavia i ujęła jego twarz
w dłonie, szukając zachęty w oczach. Ale nie
zobaczyła w nich nic. Zbliżając usta,
przymknęła oczy. Miał miękkie, ciepłe, ale
nieruchome wargi. Przechyliła lekko głowę,
okrążając je czubkiem języka. Dopiero wtedy,
obudził się z uśpienia. Przygarnął ją do siebie
mocno, jego dłonie objęły jej talię, ślizgając się
po tkaninie sukni i przejmując jej ciało
rozkosznymi dreszczami.
 Pocałuj mnie  wyszeptała.
Posłusznie wypełnił polecenie. Całował ją
z taką werwą, że po chwili zabrakło jej tchu.
Zwinny język Flavia napędzał jej wyobraznię.
Już widziała siebie na ogromnym hotelowym
łóżku, drżącą z podniecenia, a kolejne
fragmenty garderoby spadały na podłogę
zrywane niecierpliwymi palcami kochanka.
Tak bardzo go pragnęła.
Nagle Flavio odepchnął ją od siebie lekko,
ale stanowczo, i poczuła chłód na rozgrzanej
skórze.
 Co się stało?
 Chyba wystarczy. To nie nasze wesele. 
Oddychał ciężko. Twarz miał lekko
zaczerwienioną. Zupełnie inaczej niż wtedy, na
przyjęciu charytatywnym. Nie patrzył na nią,
udając, że poprawia krawat. W końcu
zrozumiała. Teraz był podniecony. Nie
wiedziała, co o tym myśleć.
 Masz rację  zaczęła ostrożnie. Jej serce
biło nierównym rytmem, nogi drżały, ramiona
pokryła gęsia skórka. Flavio podszedł w stronę
balustrady, oparł się o nią ramionami, wzrok
błądził po odległych szczytach po drugiej
stronie jeziora.
 Kochaj się ze mną.  Słowa odbiły się od
niego. Nawet nie drgnął.  Flavio, nie proszę
o nic poza naszą umową. Po prostu chodzmy
do łóżka. Potem każde z nas pójdzie w swoją
stronę.
 Masz na myśli transakcję?  Ton jego głosu
wyrażał pogardę.
 Tak, wymianę usług. Co w tym złego?
Wyprostował się i popatrzył na nią.
 Nie mam ochoty na takie rzeczy.
Zabolało. Czyżby zle odczytała jego
intencje? A może mu się nie podobała? To było
upokarzające. Znowu zobaczyła w sobie
nieporadną, dziwaczną dziewczynę, którą
zawsze była. To jasne, że nie miała mu nic do
zaoferowania. Nic poza interesami.
 Przykro mi, że mnie odrzucasz 
powiedziała cierpko. Ból i złość gromadzące
się w niej przez ostatnią dekadę zawrzały. 
A może powinnam zaoferować ci pieniądze? 
fuknęła.
Flavio odwrócił się w jej stronę, ciemne oczy
miotały błyskawice.
 Uważaj na to, co mówisz, cara mia.
 Och, wybacz, ale każdy wie, że sypiałeś
z bogatymi kobietami i wyciągałeś od nich
pieniądze. Kim ty właściwie jesteś, żeby mnie
odrzucać?
Wściekły złapał ją za ramię i przyciągnął do
siebie. Po raz pierwszy zobaczyła jego
prawdziwe oblicze. Nie playboya, nie
uroczego faceta. Miała przed sobą człowieka
wychowanego na ulicy, drapieżnika, który dbał
tylko o to, aby przeżyć.
Nic nie mówił, patrzył na nią. Potem
wyciągnął drugą dłoń i niby pieszczotliwie
pogłaskał ją po policzku.
 Czyli chcesz porozmawiać o mojej
przeszłości, tak? Myślisz, że ją znasz, bo
czytałaś książkę. Czy opisy były wystarczająco
podniecające? Miałaś mokro w majtkach?
A jak ci się podobała scenka w szatni? Kiedy
między wiszącymi płaszczami miałem pewną
jurną żonkę, podczas gdy mąż szukał jej po
całej operze. To mój ulubiony fragment.
Julia bezładnie potrząsała głową. Wiedziała,
że posunęła się za daleko.
 Flavio& Ja&
 Na pewno chętnie poznasz więcej
smakowitych szczegółów. Bo to, co piszą
w książce, to wersja dla grzecznych panienek.
Prawda jest daleko bardziej brutalna. Wiesz
zapewne, czym zajmują się dziwki?
 Wiem  powiedziała, z trudem łapiąc
powietrze.
 Ja nie byłem romantycznym uwodzicielem,
jak mogłaś przeczytać w mojej, pożal się Boże,
biografii. Byłem dziwką. Kobiety płaciły mi za
seks. Ta damulka z szatni też.
 To niemożliwe& Nie mogłeś&
 Myślisz pewnie, że przesadzam. Ani
trochę. Miałem szesnaście lat, gdy wprost
z ulicy przygarnęła mnie do siebie bogata [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl