[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ponieważ nikt tego nie wie lecz jedynie słyszał.
Być może w powyższym przypadku chodzi o słynne szkliste tunele ?
ZpiÄ…cy rycerze pod Podkarpaciem.
Na terenie Podkarpacia istnieje jeszcze jedna przesłanka, która może wskazywać na
istnienie podziemnych tuneli. Jest nią legenda o śpiących rycerzach.
Fragmenty tej legendy pochodzą z książki Ziemia Gorlicka na tle legend Anna i Tadeusz
Pabisowie, 2000 r.
O tym że we wnętrzu Salomonowej góry w Bieczu spoczywa śpiące wojsko wiedziano
w Bieczu i okolicach od tak dawna jak daleko sięga legenda. Otóż pod byłym zamkiem
królowej Zwiętej Jadwigi są uśpieni, zakuci od stóp do głów z zbroje rycerze. Według legendy
są to młodzi, przystojni, nie starzejący się, ani nie umierający mężczyzni. Od wschodniej
strony, obok drogi przelotowej z Gorlic do Biecza, u podnóża góry Zamkowej są drzwi
żelazne prowadzące do piwnic, a w zamierzchłych czasach wejście to prowadziło w głąb tej
góry i dalej tunelem aż pod miasto Biecz. Raz pewien śmiałek poszedł z łuczywem w głąb
podziemi, gdzie zauważyÅ‚ olbrzymia komnatÄ™, a w niej Å›piÄ…ce wojsko. Ów Å›miaÅ‚ek pomimo
swej odwagi stanął jak wryty. Strach go obleciał i zaczął uciekać. Niechcąco potrącił
wystający kamień, który narobił wiele hałasu. Wtenczas jeden z czuwających rycerzy zapytał:
- Bracie czy już czas?
- Nie, nie czas jeszcze spijcie nadal spokojnie mówił strwożony śmiałek.
53
W pózniejszych latach to wejście zamurowano w obawie zasypywania się tunelu. Ale u
szczytu wzniesienia była dziura głęboka i gdy w Bieczu grozna zaraza szalała, zmarłych
wrzucano w tę czeluść a potem otwór zagracono i zasypano ziemią.
To sÄ… wszystkie informacje dotyczÄ…ce tej ciekawej legendy.
Arkadiusz Miazga
CBUFOiZA-Podkarpacie
að ð
ROZDZIAA 8 Tajemnica Orawskich Beskidów
Dziwne zjawiska nad Magurą i tajemnicze światła na stokach Bezdenna jama,
zaginieni ludzie, grzmoty bez burzy po raz drugi Przybysze z nocnego nieba O meteorycie
przekutym na motyki i lemiesze Temat powraca: Dziwne odkrycie na Czerwonych
Wierchach.
Ta historia ma pewne odniesienia do sprawy Księżycowej Jaskini. Autor tej relacji
Augustín Víeaz opisaÅ‚ historiÄ™, która koresponduje zarówno z relacjÄ… dr PajÄ…ka o Tunelu w
Babiej Górze, a także z relacjÄ… dr Horáka. Historia ta jest tak niezwykÅ‚a, że nie można jej
ominąć pisząc o tajemnicach słowackich gór... A oto ten zajmujący materiał.
(Víeaz, A.: Magurská záhada , UFO magazín , vol. 12, nr 2 (2003), ss.13-15).
Także i na Słowacji są wciąż miejsca, na które ludzkie nogi wkraczają bardzo rzadko.
Jednym z takich obszarów jest pasmo górskie Orawskich Beskidów na granicy słowacko-
polskiej. Nawet dzisiaj północna część jest zasiedlona niezmiernie rzadko, a w gęstych lasach
panuje cisza i spokój. I to właśnie tutaj, przed niemal przed 200 laty rozegrały się dziwne
wydarzenia opisane poniżej.
W XIX wieku obszar Orawskich Beskidów był zapomnianą przez Boga krainą, w
której diabeł właśnie powiedział dobranoc . Na stokach gór i w dolinach przysiadły małe
wioski i osiedla ludzkie. W jednej dzisiaj już całkiem zapomnianej osadzie w czasie
pewnej jesieni zaobserwowano całą serię niecodziennych zjawisk, o których wieści
rozpowszechniały się tylko ustnie i nikt ich nie spisywał, a i tak zachowały się do dziś dnia...
Jeżeli idzie o mnie, to słyszałem o nich jeszcze w połowie lat 60. XX wieku, od małżeństwa,
których przodkowie mieszkali w okolicy szczytu Magura 1.018 m n.p.m. (Góra ta znajduje
siÄ™ pomiÄ™dzy przysiółkami Pientakova Ral a a VyÅ„ný Koniec na 49o31 N - 019o22 56 E.)
Dzisiaj jest bardzo trudno stanowić o wiarygodności tego opowiadania, bowiem szczegóły
pochodzą już nie z drugiej i trzeciej, ale z dziesiątej ręki... Opowiadali oni jednak to, co
usłyszeli od swoich rodziców, a ci od swoich, itd. Po tylu latach od tych wydarzeń, jest
niezmiernie trudno oddzielić realne jądro od legend, które z biegiem czasu go omotały.
Dlatego też należy podejść do tych opowiadań z dozą rezerwy, a także porównanie ich z
legendami z różnych krańców świata pozwoli na stwierdzenie, że nie są to jedynie opowieści
wyssane z palca prostych wieśniaków.
Trudno jest określić datę początku serii zagadkowych wydarzeń i właściwie nie jest to
możliwe. Na podstawie tego opowiadania można skalkulować tylko to, że rozegrały się owe
wypadki na jesieni, najprawdopodobniej jeszcze przed rewolucyjnym rokiem 1848. Jako
54
najbardziej prawdopodobnym jawi się rok 1813, ale nie jest to ani pewnym, ani możliwym do
udowodnienia.
Wszystko się zaczęło w pewne jesienne pózne popołudnie. Pogoda była paskudna
szaruga trwała od kilku dni, tak że wszystko było przemoczone, zaś niebo miało kolor ołowiu.
Krótko po zachodzie Słońca, mieszkańcy osady stwierdzili dziwny niepokój zwierząt
gospodarskich. Prosięta niespokojnie tłukły się w chlewikach, krowy nerwowo muczały, psy
wciąż warczały i chodziły po podwórkach ze zjeżoną na karku sierścią. Ludzie nie
przypisywali temu żadnego znaczenia do czasu, kiedy zachowanie się zwierząt nie związało z
tym, co się stało w nocy.
Krótko po zapadnięciu zmroku przestało mżyć, wiatr ustał, i w wiosce nastała
dosłownie grobowa cisza. Wieśniacy słyszeli huczenie wezbranych potoków górskich,
których nigdy wcześniej nie dało się usłyszeć. Głosy niosły się daleko, zaś każdy krok
grzmiał jak tupot słonia. Na szczytach drzew pojawiły się maleńkie iskry i wszystko
wskazywało na to, że zbiera się na silną burzę. Nagle wśród nocnej ciszy zaczęła trząść się
ziemia. Nie wiadomo dokładnie, kiedy to było, ale można wywnioskować, że gdzieś
pomiędzy północą a świtaniem. Silne wstrząsy i towarzyszące im podziemne huki i łomoty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]