[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Niech pan nie krzyczy  nieoczekiwanie pokojowo zaproponował Moses.  Chyba wolno
mi zainteresować się człowiekiem, którego umieściliście w moim pokoju?
 Nie teraz, pózniej...  powoli, ale stanowczo zacząłem przymykać drzwi.
 Proszę, proszę...  burczał wypychany na korytarz Moses.  Oczywiście mógłbym
protestować...
Zamknąłem drzwi i ponownie zwróciłem się do Loirevica L. Loirevica.
 To był Olaf Andvarafors?  zapytał Loirevic.
 Nie  odparłem.  Olaf Andvarafors został dziś w nocy zamordowany.
 Zamordowany  powtórzył Loirevic. W jego głosie nie było żadnych emocji. Ani
zdziwienia, ani lęku, ani smutku. Jakbym go właśnie zawiadomił, że Olaf wyszedł i za parę minut
wróci.  Martwy? Olaf Andvarafors?
 Tak.
 Nie  powiedział Loirevic.  Pan niedokładnie wie.
 Wiem zupełnie dokładnie. Widziałem jego zwłoki. Na własne oczy.
 Chcę zobaczyć.
 Po co to panu? O ile dobrze zrozumiałem, nie zna go pan.
 Ja mam do niego sprawę.
 Ale przecież mówię panu, że Olafa zamordowano. Umarł. Zabili go.
Nagle mnie olśniło. Przypomniałem sobie o walizce.
 Olaf miał coś panu przekazać?
 Nie  odpowiedział Loirevic obojętnie.  My musimy rozmawiać. Ja z nim.
 O czym?
 Ja z nim. Z nim.
 Proszę posłuchać, panie Loirevic  powiedziałem.  Olaf Andvarafons jest martwy. Zabito
go. Prowadzę śledztwo. W sprawie morderstwa. Szukam mordercy, rozumie pan? Muszę jak
najwięcej wiedzieć o Olafie. Proszę żeby pan był ze mną szczery. Wcześniej czy pózniej i tak
będzie pan mi musiał wszystko opowiedzieć. Lepiej wcześniej niż pózniej.
Loirevic nagle podciągnął kołdrę aż po same uszy. Jego oczy znowu patrzyły w różne strony.
 Nic panu nie mogę powiedzieć  wymamrotał niewyraznie poprzez kołdrę.
 Dlaczego?
 Mogę powiedzieć tylko Olafowi.
 Skąd pan przyjechał?  zapytałem. Milczał.
 Gdzie pan mieszka?
Milczenie. Ciche posapywanie. Jedno oko patrzy na mnie, drugie w sufit.
 Wykonuje pan czyjeś polecenie?
 Tak.
 Czyje?
Po co pan chce to wiedzieć?  zapytał.  Mam sprawę nie do pana. Pan nie ma z nami
żadnych spraw.
 Niechże pan zrozumie  powiedziałem z głębokim przekonaniem.  Jeżeli uda nam się
dowiedzieć czegokolwiek o Olafie, dowiemy się, kto jest mordercą. No dobrze. Pan, jak widzę,
nie zna Olafa. Ale ci, którzy pana do niego posłali, mogą coś wiedzieć.
 Oni również nie znają Olafa  powiedział Loirevic.
 Jak to?
 Oni nie znają Olafa. Po co?
Potarłem dłonią zarośnięte policzki.
 To wszystko nie trzyma się kupy  powiedziałem ponuro.  Ludzie, którzy nie znają Olafa,
posyłają pana, który również nie zna Olafa, z jakimś poleceniem do Olafa. Jak to być może?
 Może być. Jest.
 Kim są ci ludzie?
 Milczenie.
 Gdzie się obecnie znajdują?
 Milczenie.
 Panie Loirevic, pan może mieć poważne nieprzyjemności.
 Po co?  zapytał.
 Kiedy w grę wchodzi morderstwo, każdy lojalny obywatel jest zobowiązany do udzielania
policji żądanych wyjaśnień  powiedziałem surowo.  Odmowa może być potraktowana jako
współudział w przestępstwie.
 Ja chcę włożyć ubranie  powiedział nagle Loirevic.  Ja nie chcę leżeć. Ja chcę zobaczyć
Olafa Andvaraforsa.
 W jakim celu?
 Chcę go zobaczyć.
 Ale przecież pan go nie zna. Jego twarz nic panu nie powie.
 Ja nie chcę jego twarzy  powiedział Loirevic.
 Więc czego pan chce?
Loirevic wylazł spod kołdry i znowu usiadł.
 Ja chcę widzieć Olafa Andvaraforsa!  powiedział bardzo głośno. Jego prawe oko drgnęło
i obracało się dokoła.  Po co pytania? Po co pytania? Bardzo dużo pytań. Dlaczego nie widzę
Olafa Andvaraforsa?
Ja też straciłem cierpliwość.
 Pan chce rozpoznać zwłoki? Czy dobrze pana zrozumiałem?
 Rozpoznać... Poznać?
 Tak!
 Chcę. Chcę widzieć!
 Jak pan może go poznać, jeśli pan w życiu nie widział jego twarzy?
 Jaka twarz?  krzyknął Loirevic.  Po co twarz?
 Ja chcę widzieć, że to nie jest Olaf Andvarafors, że to jest inny!
 Dlaczego pan myśli, że to ktoś inny?  zapytałem szybko.
 Dlaczego pan myśli, że to Olaf Andvarafors?  odparował.
Spojrzeliśmy sobie w oczy. Musiałem przyznać, że ten dziwny człowiek w pewnym sensie
miał rację. Nie mógłbym stwierdzić pod przysięgą, że wiking, który leży na górze ze skręconym
karkiem, to właśnie Olaf Andvarafors, którego szuka Loirevic L. Loirevic. To mógł być nie ten
Olaf Andvarafors i to w ogóle mógł nie być Olaf Andvarafors. Z drugiej strony nie rozumiem,
jaki może mieć sens pokazywanie trupa człowiekowi, który nie zna Olafa. Nie widział jego
twarzy... Twarz... A rzeczywiście, czy koniecznie trzeba znać twarz? Może powinien był poznać
Olafa po ubraniu, pierścieniu, albo, powiedzmy, po tatuażu... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl