[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Maxa Musolfa, a z Polaków: Wacława Kozłowskiego.
43
Blokowi mieli często swoich pupilków-pomagierów ,
młodych chłopców, zmuszanych przez zboczeńców
(funkcyjnych) do swych seksualnych praktyk. Zja
wisko to występowało nagminnie wśród arystokracji
obozowej, wprowadzone przez dużą grupę kryminali
stów niemieckich w 1941 r. W przystępie złego humoru
blokowy rzucał w tłum więzniów taboret, który rozbi
jał się w kawałki o czyjąś głowę, lub bez powodu ma
sakrował Haftlinga. Niektórzy blokowi znęcali się spe
cjalnie nad inteligentami. Za kradzież najdrobniejszej
rzeczy, często nawet tylko za podejrzenie o nią, kara
no śmiercią poprzez wieszanie ofiary w umywalni, słu
żącej często potem za trupiarnię. W ciągu nocy wrzu
cano do niej zmarłych, a często konających, przygnia
tając ich stosem innych trupów. Udręką więzniów był
trwający czasem po kilka lub kilkanaście godzin apel.
Jeśli ktoś padał, kładziono trupa obok żywych. Liczba
uczestniczących w apelu więzniów musiała się zgadzać.
Racje żywnościowe wydawane więzniom były zniko
me. Pracujący fizycznie człowiek powinien otrzymywać
4500 kalorii dziennie. Teoretycznie dla więznia w Stutt-
hofie przeznaczano pożywienie wartości 2000 kalorii,
faktycznie jednak wskutek kradzieży dokonywanych
przez blokowych i kapów otrzymywał zaledwie około
1300 kalorii. PoczÄ…tkowo dzielono bochenek chleba na
16, czasem na 20 osób. W 1941 r. ustalono w obozie
normę 1 kg chleba na 8 więzniów, ponadto cieniutką
warstwę margaryny, kawę zbożową na wodzie i li
tra zupy na dzień. Zupa to zbyt szumne słowo. Były
to właściwie pomyje z nie dogotowanej brukwi i bu
raków. Czasami znalazło się trochę kartofli, a już wy
jątkowo kasza. Lecz i o tej zupie ludzie marzyli. Jeśli
się udało, potrafili zjeść po 5 6 porcji ł mówić przy
tym z uznaniem: jak to smacznie gotowane! Czegóż to
nie dokaże głód, to ciągłe uczucie więznia! Głód dopro
44
wadzał do czynów rozpaczy. Zdarzało się, że głodni
więzniowie wykradali jedzenie psom esesraańskim,
chociaż groziła za to kara śmierci. Psy esesmańskie mia
ły lepsze pożywienie od H&ftlingów.
Niektórzy blokowi otrzymujący stały przydział chic
ha na swój blok mordowali ludzi dla zrabowania ich
porcji. Nie można było temu przeciwdziałać. Więznio
wie pracujÄ…cy przy robotach rolnych w okolicach obozu
wykopywali kartofle i brukiew, zjadajÄ…c je na surowo.
W* wyniku tego wybuchały często epidemie biegunki,
zwłaszcza na wiosnę lub na początku lata, kończące się
śmiercią wielu więzniów. Zmierć w obozie czyhała na
każdym kroku. Niekiedy wystarczyło posiadać złote zę
by, aby blokowy wykończył więznia, po czym spe
cjalni dentyści usuwali korony.
Obóz kobiecy powstał w Stutthofie w 1941 r. Liczba
więzniarek powiększyła się znacznie w 1942 r.; 30
kwietnia 1942 r. było ich 120, a 4 listopada tegoż roku
już 264. Być może, że poprzednio kobiet było więcej,
a liczba ich zmniejszyła się po transportach do innych
obozów, także spowodowana początkowo wysoką śmier
telnością oraz sporą liczbą zwolnionych tzw. Erzie-
hungshaftlinge (więzniowie podlegający wychowaniu).
Początkowo kobiety w obozie pracowały równie cięż
ko jak mężczyzni w Waldkolonne i przy niwelacji
gruntu dla prac budowlanych. Położenie ich uległo nie
wielkiej poprawie dopiero w 1944 r.
Więzniarki mieszkały w Starym Lagrze, w jednym
bloku kobiecym, składającym się z killęu sal sypialnych,
tzw. sztub. W większości były to więzniarki narodo
wości polskiej; pózniej przybyły Rosjanki, Białorusin
ki i inne, ale początkowo była to grupa ilościowo nie
wielka. Przed 1944 r. było kilka %7łydówek, kilkadzie
siąt Niemek, przeważnie zawodowych prostytutek.
Mniejszość spośród więzniarek było osadzonych
45
w obozie za przestępstwa polityczne. Były grupy kobiet
siedzÄ…ce w obozie za kontakty z ruchem oporu na Po
morzu, ale lo już należy zaliczyć do pózniejszego okre
su. Najwięcej kobiet osadzono w Stutthofie za uciecz
ki z przymusowych robót w Rzeszy Niemieckiej (Ar-
beitstellevcrlassen), często tylko na 8 tygodni (56 dni).
Była to kara w ramach tzw. akcji wychowawczej. Spo
ro też przywieziono do Stutthofu pod zarzutem współ
pracy z partyzantkÄ… antyhitlerowskÄ….
W 1941 r. zjawili się w Stutthofie pierwsi więznio
wie radzieccy, aresztowani zaraz po napadzie na ZwiÄ…
zek Radziecki, marynarze statków handlowych, których
wybuch wojny zaskoczył w portach zatoki gdańskiej.
Było ich około 150. Niektórzy przeżyli obóz w Stuttho
fie, m. in. żyjący do dziś w Leningradzie kapitan Borys
Pawłowicz Kuprowicz; pózniej przybywało więzniów
radzieckich coraz więcej, zwłaszcza z terenu Białorusi,
Litwy i Aotwy. Przeważała wśród nich ludność cywil
na, ewakuowana z Ukrainy i Białorusi; byli również
młodzi chłopcy, a nawet dzieci. Przywiezione do obozu
Rosjanki zamieszkiwały osobny barak. Początkowo
traktowane bardzo surowo, rygorystycznie, wykonywa
ły najcięższe prace; wywoziły ekskrementy z lhtryn,
uprzątały gnój. Aadniejsze dziewczęta esesmani zabie
rali do siebie na noc, ale jeszcze częściej robili to nie
mieccy kapowie i blokowi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]