[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rzeczy rezygnuje, to w efekcie ma więcej czasu na dowiadywanie
się, co naprawdę lubi robić - na przykład, kolekcjonować
kamienie.
Ale z baletu nie zrezygnowałam. Jest tylko jedna rzecz, którą
wolę od baletu, bejsbol. To supersport, bo można sobie walić
kijem w piłkę. A im mocniej się walnie, tym lepiej.
Niestety, w bejsbolu nie przez cały czas możesz walić kijem w
piłkę. Jest jeszcze ta nudna część, kiedy musisz czekać na swoją
kolej, żeby walnąć.
To trochÄ™ jak w balecie. W balecie najfajniejsze jest grand jeté
- biegniesz i skaczesz tak wysoko, jak tylko umiesz, a nogi masz w
rozkroku, prawie zupełnie tak, jakbyś fruwała.
Najgorsze w balecie jest wszystko, co się wiąże z barre. Tak się
nazywa ten drążek, którego każą ci się trzymać, kiedy robisz
różne plié i inne takie, co jest tylko rozgrzewkÄ… do grand jeté.
Nie rusza mnie, jeśli uderzam kijem i nie udaje mi się trafić w
piłkę.
I nie mam pretensji, że madame Linda nie uważa, żeby moje
grand jeté byÅ‚y najlepsze w klasie, wiÄ™c w czasie ćwiczeÅ„
relaksacyjnych pozwala nosić tiarę komuś innemu.
Ale wkurza mnie, kiedy ludzie próbują mnie zmuszać do
robienia czegoś, czego nie chcę robić. Na przykład do
przeprowadzania siÄ™, kiedy nie mam ochoty na przeprowadzkÄ™.
Albo, żebym nie rezygnowała z gimnastyki, kiedy akurat w taki
sposób nie umiem się wyginać.
W przeciwieństwie do tej dziewczynki, która robiła przewroty
w tył w sąsiednim ogrodzie. Była bardzo, ale to bardzo gibka.
A potem zauważyłam, że przestała ćwiczyć. Zamiast tego
stanęła i zaczęła mi się przyglądać nad żywopłotem, który otaczał
jej ogród i oddzielał go od alejki między naszymi domami.
- Hej - zagadnęła, patrząc wprost na mnie. Uśmiechnęła się od
ucha do ucha. - Cześć. To ty jesteś nowa?
Niewiele brakowało, a obejrzałabym się przez ramię, żeby
zobaczyć, do kogo ona mówi. No bo, nowa? Przecież nie mogło
chodzić o mnie. Jestem Ally Finkle, a nie żadna nowa.
A potem przypomniałam sobie, gdzie jestem.
I że tutaj faktycznie jestem nowa.
- Och - powiedziałam. - Tak. Jestem Ally Finkle.
- A ja jestem Erica Harrington - przedstawiła się dziewczynka.
Uśmiechała się jak wariatka. Trudno było wyobrazić sobie, że
płacze tylko dlatego, że ktoś powiedział, że raz na odmianę
chciałby być lwicą w zabawie. - A to moja siostra, Missy.
- Melissa - poprawiła starsza dziewczynka niezbyt przyjaznym
tonem. Nie przestała podrzucać w górę batuty i jej łapać.
Naprawdę, robiła to świetnie. Tak dobrze, jak Erica przerzuty.
- Chodzę do czwartej klasy podstawówki - ciągnęła Erica, nie
przerywając ćwiczeń nawet po to, żeby podziwiać siostrę. Pewnie
wydawało jej się to naturalne, bo codziennie oglądała podobne
występy. - Missy jest w szóstej klasie, w gimnazjum. A ty?
- Ja też jestem w czwartej - powiedziałam. Zaczął mi wracać
humor i byłam nieco mniej smutna niż przedtem, w domu i w
ogrodzie na tyłach. W sumie, zaczynało mnie ogarniać lekkie -
leciutkie - ożywienie. Zaczynało mnie ogarniać ożywienie, bo coś
do mnie dotarło. Otóż Erica była w tym samym wieku, co ja, więc
może zostanie moją nową najlepszą przyjaciółką?
Wiem, że to za wcześnie, żeby coś takiego wiedzieć, i tak dalej.
Ale mieszkała w sąsiednim domu i była w tej samej klasie.
I rzecz w tym, że wyglądała, jakby mogła zostać lepszą
przyjaciółką niż Mary Kay. Potrafiła robić idealne przewroty w
tył, miała siostrę w gimnazjum, która umiała rzucać i łapać
batutÄ™, a w czasie prawie dwuminutowej rozmowy ani razu nie
zrobiła takiej miny, jakby jej się zbierało na płacz.
Co stanowi światowy rekord, o ile wiem.
Ale nie chciałam sobie robić dużych nadziei, bo cały ten dzień
był jednym wielkim rozczarowaniem co do domu i mojego
pokoju, i tak dalej. No bo, możliwe, że taka dziewczynka jak Erica
ma już najlepszą przyjaciółkę. Wiedziałam, że nie powinnam się
za bardzo ekscytować.
- Ja chodzę do podstawówki w Orzechowych Wzgórzach -
próbowałam mówić spokojnie, ale już zaczynałam połykać słowa,
tak bardzo się spieszyłam, żeby zdążyć wszystko powiedzieć. -
Ale w przyszłym miesiącu, kiedy się przeprowadzimy, przeniosę
się do tutejszej szkoły.
Erica wydała grzeczny okrzyk, żeby okazać, że ona też się
cieszy.
- Może będziemy w jednej klasie?! Wiesz, kto będzie twoją
nauczycielkÄ…? Bo w Sosnowych Wzniesieniach sÄ… dwie czwarte
klasy. Jest klasa pani Danielson. Ona jest miła. Ale jest też moja [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl