[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Serce Nicky po prostu szalało.
- Ja też! Ja też nie mogę bez ciebie żyć... och! Cichy okrzyk uleciał z ust Nicky, już zagarniętych
przez usta Winthropa, który dodatkowo gniótł Nicky
220
Ciepły wiatr
w niedzwiedzim uścisku. Jednocześnie, nie wypuszczając jej z ramion, podszedł do drzwi, zamknął je
kopniakiem i wrócił do kanapy. Ułożył Nicky na aksamicie, po czym przygniótł ją ogromną masą
swego ciała.
Jej protest stłumił w zarodku długim, gorącym pocałunkiem, po czym oświadczył:
- Nie ma o co walczyć. Jesteś moja, mogę więc pozwolić sobie na to i owo, żeby zrobić ci przyjem-
ność. I sobie też, oczywiście. Poza tym to dopiero początek, bo pani wychodzi za mnie za mąż, panno
White. Wszystkie potrzebne dokumenty mam ze sobą. Musimy sobie zrobić tylko badanie krwi,
umówieni jesteśmy za godzinę. Bierzemy ślub podczas świąt.
Oczy Nicky zalśniły od łez, oprócz łez było w nich morze miłości.
- Ale ty... ty przecież nie chcesz się żenić - wyszeptała.
- Chcę.
Wyglądał teraz bardzo poważnie i bardzo dojrzale. Jednocześnie spoglądał na nią z taką czułością, że
zaczynało brakować jej tchu.
- Zdałem sobie z tego sprawę w chwili, gdy wyszłaś z mojego domu. Potem nie wiedziałem, jak
ściągnąć cię z powrotem. Myślałem, że mi przejdzie. Ale nie. Nicky, ja naprawdę nie mogę żyć bez
ciebie. Nigdy dotąd nie czułem się tak samotny. Wracaj do mnie. Wracaj do domu, bo tam jest teraz
twój dom. Ja wiem, że jestem starym cynikiem, kiedyś byłem całkiem inny, ale... ale kocham cię,
mała...
Diana PALMER
221
Azy płynęły po policzkach Nicky szerokim strumieniem. Nigdy, nawet w najśmielszych marzeniach
nie wyobrażała sobie, że kiedykolwiek usłyszy z ust Winthropa właśnie te dwa słowa.
- Ja też cię kocham - szepnęła. - Umieram z miłości do ciebie. Kocham cię z całego serca!
- Wiem. Już mi to mówiłaś - powiedział, żartobliwie pocierając nosem o jej nos. - Bardzo mi się to
spodobało. Och, Nicky, przecież mnie do ciebie ciągnęło od samego początku, od tej chwili, kiedy po
raz pierwszy zobaczyłem ciebie w firmie. Dlatego zasugerowałem Geraldowi, żeby przyjechał z sek-
retarką. A kiedy potem pocałowałem cię po raz pierwszy, wiedziałem już na sto procent. Tylko ty...
Teraz też ją pocałował, bardzo namiętnie,, Nicky poczuła jego ręce na swoich biodrach.
- Będziemy się kochać, Nicky. To bardzo przyjemna strona małżeństwa. Nie trzeba się bać.
- Przecież ja... ja niczego się nie boję. Kocham cię.
- A ja kocham ciebie. Mamy przed sobą wiele, wiele wspólnych nocy. Ja będę twoim spełnieniem, ty
moim.
- I będziemy mieli dzieci!
- Tak, mała. Będziemy mieli dzieci.
A za drzwiami salonu dwie zachwycone osoby, z szampanem i czterema kieliszkami, nadstawiały
uszu, śmiały się i oczywiście jak najciszej - gratulowały sobie nawzajem świetnego pomysłu.
- To co? Pukamy? - spytała Carol. Dominik White pokręcił przecząco głową.
222
Ciepły wiatr
- Moim zdaniem jeszcze za wcześnie. Niech sobie jeszcze... pogadają. A my przez ten czas spró-
bujemy szampana. Sprawdzimy, czy nie czuć go korkiem.
- Genialny pomysł. Idziemy...
Carol wzięła Dominika pod rękę, Dominik nachylił się i szepnął jej do ucha:
- Mam jeszcze jeden pomysł. Dwa śluby jednocześnie. Co ty na to?
- Och...
Wspięła się na palce, rozpromieniona, i pocałowana go w policzek.
- Cudownie... - szepnęła. - Ale co z badaniem krwi, z dokumentami?
- %7ładen problem, kochanie. Czasami warto być milionerem.
- Oczywiście! - Znów całus w policzek. - Tylko dlatego wychodzę za ciebie!
- Ach, ty paskudo jedna!
Uśmiechnął się do niej czule, ona do niego i oboje znikli za drzwiami gabinetu.
Zmiech słychać było w salonie, śmiech rozbrzmiewał w gabinecie. A na dworze, w nocnej ciszy,
zawirowały pierwsze płatki śniegu.
Białe Boże Narodzenie zbliżało się już wielkimi krokami...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]