[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Observerze .
Bobby skończył swoje jajko na bekonie, wytarł usta i rzucił papierową serwetkę na talerz.
 Biorąc pod uwagę stan zdrowia McMilliana, to dość zaskakujące, że lekarz
przeprowadził dokładną sekcję. Mógł przecież z góry założyć, że to zawał. Rzadko
przeprowadza się szczegółowe analizy chemiczne w przypadku zmarłych na serce.
Melanie zacisnęła usta.
 Tak. Mój ojciec był u swojego lekarza na kilka dni przed śmiercią i badanie wypadło
świetnie. Nie było żadnych powodów do niepokoju.
 Dziwny zbieg okoliczności.
 Bardzo dziwny. Ciekawa jestem, jak często zdarzają się takie wypadki?
Bobby odchylił się i podrapał w głowę z zafrasowaną miną.
 Chyba nieczęsto.
 Coś mi się tutaj nie zgadza.
 Jak zwykle. Każdy telefon, który odbieramy, budzi twoje podejrzenia. Normalka.
 Pocałuj się w nos.
Bobby zaśmiał się i natychmiast spoważniał.
 Po powrocie do roboty możesz to sprawdzić. Zadzwoń do kilku lekarzy, popytaj. Kto
wie, czy podobne wypadki nie zdarzają się częściej, niż myślimy?
 Dobra rada. Niezawodny, racjonalny Bobby. Zawsze potrafisz ściągnąć mnie na ziemię.
 Ktoś powinien. W końcu człowiek musi być w czymś dobry poza tym, że potrafi
doprowadzać do szału własną żonę  oznajmił z szerokim uśmiechem.
ROZDZIAA DZIEWITNASTY
Po powrocie do Whistlestop zameldowali się u szefa i zrelacjonowali mu przebieg
nocnych przesłuchań, po czym Melanie usiadła do telefonu. Dotarcie do właściwego zródła
informacji zabrało jej trochę czasu, w końcu jednak połączyła się z ordynatorem kardiologii w
Mecklenburg County General Hospital. Potem wystukała numer lekarza sądowego. Piętnaście
minut pózniej odłożyła słuchawkę.
 Dziwna sprawa, bardzo dziwna  powiedziała do Bobby ego.
 Czego się dowiedziałaś?
 Obydwaj potwierdzili moje przypuszczenia: ataki serca w wyniku zwiększonego
poziomu digitaliny we krwi należą do rzadkości, ale...
 Ale?
 Ale specjalnie ich nie zdziwiło, że coś podobnego mogło się zdarzyć w tym samym
stanie dwukrotnie w odstępie czterech lat.
 Innymi słowy, nie ma powodów do snucia podejrzeń.
 Dokładnie.
 Nie wydajesz się usatysfakcjonowana.
 Tego nie powiedziałam.
 Nie musiałaś. Widzę po twojej minie. Nie chcesz uwierzyć, że ten facet i twój ojciec
umarli tylko dlatego, że los tak zdarzył. Jak cię znam, tak długo będziesz drążyła tę sprawę,
aż coś znajdziesz, chyba że wcześniej padniesz z wyczerpania. Masz lekkiego szmergla,
partnerko.
 Nie mam.
Bobby uniósł brwi, przesadnie podkreślając, że jej nie wierzy, i już miał coś powiedzieć,
gdy zadzwonił telefon.
 Policja miejska, Taggerty.  Słuchał przez chwilę, po czym uśmiechnął się szeroko. 
Cześć, Weroniko. Jest tutaj i jak zwykle szuka kłopotów. Poczekaj.
Przełączył rozmowę na aparat Melanie. W ciągu kilku tygodni, jakie minęły od ich
pierwszego spotkania, zdążyła się serdecznie zaprzyjaznić z Weroniką. Stało się już rytuałem,
że po każdym wspólnym treningu szły na kawę. Dzwoniły do siebie co kilka dni, a raz
wybrały się na lunch z Mią.
Melanie nigdy nie miała przyjaciółki, z którą nawiązałaby tak bliski i błyskawiczny
kontakt.
Ale taka właśnie była Weronika. Ludzie lgnęli do niej natychmiast: Mia, Casey, Bobby,
każdy, kto ją poznał. Po prostu nie sposób było jej nie lubić. Na wszystkich rzucała czar.
Jeszcze tylko Ashley jej nie poznała, ale zaaranżowały spotkanie w najbliższy weekend.
Melanie podniosła słuchawkę.
 Witaj, przyjaciółko. Co słychać?
 To ja powinnam zapytać ciebie. Co to za historia z szukaniem kłopotów?
 Nie zwracaj uwagi na gadanie Bobby ego. Ten facet nie zauważyłby, że dzieje się coś
podejrzanego, nawet gdyby ktoś wygryzł mu dziurę w tyłku.  Melanie posłała partnerowi
jadowity uśmieszek.
Bobby machnął ręką i wrócił do studiowania wykazu telefonów z ostatniej nocy.
 Czytałaś poranną gazetę?  Melanie wróciła do rozmowy.
 Nie miałam czasu. Co znalazłaś?
 Jim McMillian nie żyje.
 Wiem. Wczoraj powiedział mi o tym Sam.  Sam Hale był oskarżycielem publicznym
w sprawie przeciwko McMillianowi.  Znajomy z FBI zadzwonił do niego, jak tylko otrzymał
tę wiadomość. Co to ma wspólnego z twoim poszukaniem kłopotów?  dociekała Weronika.
Melanie zaczęła opowiadać o przyczynach zgonu McMilliana, o tym, że jej ojciec umarł
w ten sam sposób, o rozmowie z ordynatorem kardiologii z Mecklenburg General Hospital i
lekarzem sądowym. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl