[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zmienił prędkość przesuwu taśmy. Głośnik zaskrzeczał niemiłosiernie, następnie
milczał chwilę, po czym odezwał się obcy, męski głos.
 Odbiór! Odbiór! Tu Areg. Tu Areg. Woła  Helios . Odbiór!
Riva mruknął coś i posłał Snaggowi znaczące spojrzenie. Mnie również ude-
rzyła archaiczna forma tego wywołania, sprzeczna z obowiązującym kodem.
Raptem z głośnika buchnął krzyk, a raczej zmieszane krzyki wielu ludzi. Coś,
co ich tak wzburzyło, nie rozgrywało się na pokładzie. Nie na pokładzie. Ciągły,
przerywany trzask, znany nam aż za dobrze. Taki efekt daje fotonowa seria. Głos
kobiety. Wysoki, spazmatyczny, przechodzący niemal w wycie. Zmiech.
74
W tym momencie poczułem ból. Pojąłem, że zaciskam szczęki. Przez moje
plecy przewędrował rój małych, zimnych mrówek.
 Daj go tutaj, Bons!  zabrzmiał czyjś głos na pierwszym planie, głusząc
krzyki innych. Znowu ten przeciągły trzask.  Krosvitz! Krosvitz! Z tyłu!  wy-
szczekał głośnik. Mrówki na moich plecach przyspieszyły. Poznałem głos Thorn-
sa.
 Odbiór!  To wołał Areg.  Odbiór! Jestem sam na pokładzie. Jestem
sam. . .
W tym momencie powtórzyła się seria, ale znacznie bliżej, jakby strzelano
tuż przy mikrofonie. Z głośnika dobiegł potworny zgrzyt, od którego załomotało
mi pod czaszką, jakbym wsadził głowę między bieguny nuklearnego wibratora.
Raptem wszystko ucichło.
Przez ekran przewijały się spokojnie zapisy czynności Arega, jakie wykony-
wał po tej krótkiej  nazwijmy to tak  transmisji z globu. Przez kilka godzin
wszystkimi możliwymi sposobami wywoływał bazę na powierzchni, jeśli w ogó-
le zdążyli tam coś zbudować. Potem wyłączył aparaturę. Dłuższą chwilę nie robił
nic. Wreszcie wziął małą rakietkę, uzbrojoną w jeden miotacz laserowy, ostat-
nią, jaka znajdowała się na pokładzie, i poleciał. Przedtem zaprogramował orbitę
 Heliosa i nadajnik namiarowy statku.
* * *
Minęło kilkanaście godzin, od kiedy uruchomiliśmy aparaturę zainstalowa-
ną w głównej kabinie wskrzeszonego statku. Bez przerwy odtwarzaliśmy dane,
których już nie było, przepuszczając zapisy z maksymalnym przyspieszeniem.
Licznik wskazywał, że do odlotu Arega minęły nie miesiące już, ale lata.
Jeszcze raz mignął normalny obraz na ekranie kontrolnym. Cofnęliśmy zapis.
Miejsce Arega zajął Thorns. Zachowywał się co najmniej dziwnie. Robił coś
przy zespole diagnostycznym. Następnie kilkanaście godzin leżał bez ruchu w fo-
telu. Potem wstał i poszedł do łazienki, waląc się po drodze na projektor, który
nie działał zresztą do tej pory. Pół godziny pózniej otworzył ogień. Wszystkie
baterie laserowe, wyrzutnie, miotacz antyprotonów. Ekran rejestrujący ciągłą ka-
nonadę gasł powoli z upływem czasu, on jednak nie zrobił nic, żeby powstrzymać
to piekło, które rozpętał w promieniu wieluset kilometrów od  Heliosa . Trwało
to tak długo, aż światełka czujników zmatowiały i zgasły, bęben podający taśmę
do zespołu pamięciowego zamarł w bezruchu i nastała martwa, niema noc.
Rozdział 6
LD
 Chciałbym zobaczyć, jak to wygląda. . .  mruknął Riva.
Uporał się w końcu z kostką koncentratu, wstał i ruszył w stronę umywalni.
Zaszumiało. Mdły zapaszek ciepłego, oczyszczającego gazu dotarł aż do naszych
foteli.
Opowiedziałem im jeszcze raz, możliwie najwierniej, wszystko, czego do-
świadczyłem pozostając w strefie działania sił, stymulowanych przez obcy obiekt.
 Myślę, że będziesz miał okazję  rzucił beztroskim tonem Snagg, nie
odwracając głowy.  Oby nie za prędko.
Riva wrócił na swoje miejsce, odetchnął głęboko i wpatrzył się w środek bocz-
nego ekranu.
 Jutro lądujemy  zauważył po chwili, pozornie bez związku.
Jakiś czas panowało milczenie.
 Tak. . .  odezwał się wreszcie Snagg  to tłumaczy utratę łączności z ba-
zą. Nasze statki jeden po drugim właziły w to grzęzawisko i. . .
 Na razie nic niczego nie tłumaczy  przerwał Riva.  Jeśli teraz zacznie-
my wyciągać wnioski, nie zajdziemy daleko.
Przyznałem mu w duchu rację.
 Nazwijmy to pole strefą zerową  powiedziałem.  Co do wniosków,
zgadzam się z Rivą, że trzeba poczekać, aż zbierzemy więcej danych. Na podsta-
wie tego, co wiemy dotychczas, można założyć, że było tak, jak mówi Snagg.
 Interpretacja?  skrzywił się Riva.
Nie odpowiedziałem. Skinąłem głową w stronę Snagga. Ten odczekał chwilę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp28dg.keep.pl